- Ewelina! Ewelina! No żesz
kurde! EWELINA!
Ze snu wyrwało ją głośne darcie i szarpanie za
kołdrę, którą była szczelnie opatulona. Jak znalazła się w pościeli? Tego nie
wiedziała.
- Ewelina, no! Bo ci kolejny
posiłek przepadnie!
Dla odmiany upierdliwy głos tym razem zaczął po niej
skakać.
- Było sobie dziewczę małe,
co od Ani zarobiło w pałę! – fałszowanie rudej było tak nieznośne, że chcąc nie
chcąc, Ewelina w końcu zmusiła się do otworzenia oczu.
- Czego? – wychrypiała
zaspanym, starczym głosem.
- No jak to czego? Dzień
taki ładny, ptaszki ćwierkają mamy sobotę i za godzinę spotkanie w auli na
piętrze, gdzie będzie omówienie wszystkiego włącznie z rozdaniem planów lekcji!
Czy to do ciebie wystarczająco przemawia? Zaraz skończy… aaaaaa!
Ania nie zdążyła dokończyć zdania bowiem przerażona
Ewelina gwałtownie się podniosła, zrzucając przyjaciółkę z wyrka.
- Jaka sobota?! A piątkowa
kolacja?! – zapytała szczerze zaniepokojona.
- Przespałaś. Chrapałaś tak
mocno, że bałyśmy się czy aby zamku nie rozwali w drobny pył. – Ania właśnie
podnosiła się z podłogi i rozmasowywała bolące pośladki.
- Nie mogłyście mnie
obudzić?! – zapytała byle jak zaścielając łóżko i rzucając się w stronę szafki
w poszukiwaniu świeżych ciuchów. Po wywaleniu połowy zawartości, którą wczoraj
tak układała, w końcu wyłowiła czarne rurki, intensywnie zielonego T-shirta z
jakimiś zawijasami oraz czarny sweter z kapturem. Na nogi szybko nałożyła
czarne nike’i i już była gotowa.
- Próbowałyśmy, ale nawet
szklanka wody nie pomogła. – Ania stała teraz oparta o ścianę i przyglądała się
jak przyjaciółka wykonuje w pośpiechu makijaż.
- A gdzie jest Sandra?
- Pewnie poszła na
śniadanie. Stwierdziła, że skoro śpisz to nie będzie cię budzić.
- Widzisz, widzisz! –
podchwyciła. – Chociaż mam jedną porządną przyjaciółkę! – pokazała Ani język,
wiążąc zarazem włosy w koński ogon.
Kiedy ostatnie muśnięcie rzęs tuszem dobiegło końca,
ruszyły żwawym krokiem prosto na stołówkę. Mimo dość późnej godziny w
pomieszczeniu znajdowało się dużo uczniów. Jak dało się zauważyć, całkiem spora
ich część była w mundurkach.
- A gdzie ma się odbyć to
spotkanie? – zagadnęła kiedy dosiadły się do Sandry i jeszcze trzech
nieznajomych dziewczyn.
- W audytorium naprzeciwko.
– odpowiedziała blondyna po czym wzięła się za przedstawianie koleżanek - To
Martyna. - tu po kolei zaczęła wskazywać od blondynki siedzącej po jej lewicy.
– Dalej Nina i Elżbieta, ale mówimy do niej Elza lub Beth.
Wszystkie po kolei się przywitały.
- A to Ewa… – Sandra
wskazała na pierwszą z przyjaciółek, która od razu dygnęła z uśmiechem na
pulchnej twarzy. - …i Ania, moje przyjaciółki. Dziewczyny są rezydentkami mojej
wieży.
- Ooooo…. – podchwyciła
Ewelina. – Powinnaś dostać pochwałę.
- Niby za co?
- Za trudne słowo.
R-E-Z-Y-D-E-N-T-K-I! – Ewelina z Sandrą zaczęły się śmiać, za to reszta dziwnie
się im przyglądała. Kiedy w końcu skończyły, zamówiły sobie śniadanie i zaczęły
prowadzić lakoniczne rozmowy o wszystkim i o niczym.
Po dwudziestu minutach sala powoli zaczęła pustoszeć.
Ludzi robiło się coraz mniej, jednak gwar rozmów nie cichł. Zmieniło się
jedynie miejsce skąd dolatywał hałas.
Nowo poznane dziewczyny odeszły od przyjaciółek
pomachawszy im na do widzenia, po czym ruszyły do audytorium.
- Najadłaś się w końcu? –
zapytała znudzona Ania bawiąc się pustym kubkiem po kawie. Słowa kierowała
oczywiście do Eweliny, która straciwszy dnia poprzedniego kolację, teraz
nadrabiała braki jedzeniowe co najmniej za mały pułk żołnierzy.
- Powiedzmy. – ruda wytarła
usta serwetką i beknęła. – Pozdrowienia od tasiemca. Karteczka z hawaii.
- Świnia jesteś. – Anka
pacnęła przyjaciółkę w ramię.
- No to co? – zapytała
Sandra oddając przechodzącej studentce naczynia. – Idziemy na spotkanie?
- No jaha! – zawołały radośnie, po czym śmiejąc się ruszyły w stronę
audytorium.
Sala okazała się pioruńsko wielka. Po środku podium z
gigantycznymi, zielonymi tablicami stał stół przykryty czterobarwnym obrusem.
Trochę na prawo znajdowała się mównica wykonana z ciemnego drewna i rzeźbiona w
jakieś ptaki. Dopiero po chwili przyglądaniu się dziełu, Ewelina odkryła, że są
to sowy dzierżące różnego rodzaju pergaminy i grimuary. Kiedy dziewczyna
zwróciła spojrzenie w stronę miejsc dla „maluczkich”, aż zassała powietrze.
Siedzenia dla studentów pięły się półkolem w górę
niemalże pod sam wysoki sufit. Było ich tak dużo, że Ewelina dostawała
oczopląsu. Dodatkowo cała konstrukcja była wykonana z jasnego, błyszczącego
drewna, a siedzenia wyściełane były czerwonymi poduszkami. Każdy z poziomów miał z przodu drewniane
płaskorzeźby przedstawiające różnego rodzaju scenki tematyczne. Tu grupka ludzi
polowała, kawałek dalej jakaś kobieta warzyła coś w wielkim kotle. Byli tam też
rycerze, jacyś wędrowcy, kilku królów, ale także elfy, smoki, jednorożce, krasnoludy,
niziołki, drowy, orki, gobliny i jeszcze multum innych, baśniowych istot.
- Kocham to miejsce! –
Ewelina była tak poruszona, że aż z oczu pociekło jej parę łez. – Ta sala jest
bajeczna.
Niestety dalsze podziwianie było niemożliwe, ponieważ
kolejna fala uczniów, która nadeszła, pchnęła dziewczynę w stronę siedzeń.
Kilka
pierwszych rzędów mających siedziska w czarnym kolorze, było zarezerwowanych
dla wykładowców. Dziewczyny minęły je przyglądając się siedzącym na nich ludziom.
Nikogo nie rozpoznawały, ale doszły do wspólnego wniosku, że szczególnie dwóm
babom i jednemu kolesiowi, źle z oczu patrzy.
Mimo
dosyć nierozgarniętego tłumu, który krążył po sali szukając dla siebie miejsc,
a także gadając o wakacyjnych przygodach, panował względny porządek. Rzędy na
samej górze zostały zajęte przez najstarszy rocznik, trochę niżej siedzieli
studenci z drugiego roku, zaś największa i wciąż nie do końca zapełniona
powierzchnia, była przeznaczona dla pierwszorocznych.
Dziewczyny
szybko wyminęły kilku uczniów po czym zajęły miejsca względnie po środku sali.
- O której miało się zacząć
spotkanie? – Ewelina rozglądała się na prawo i lewo w poszukiwaniu znajomych
twarzy.
- Punkt dwunasta. – Sandra
wyciągnęła niewielki kalendarz oraz długopis.
- Ciekawe o czym będą mówić.
– Ania oparła łokcie na stole i również zaczęła rozglądać się za znajomymi.
Jej wzrok bardzo szybko padł na wysokiego chłopaka o
ciemnobrązowych włosach i delikatnym zaroście.
- Ehhh… - westchnęła, a
kiedy i ten zwrócił na nią spojrzenie swych brązowych oczu, zaczerwieniła się i
niemal zsunęła pod ławkę.
- Co ci się stało? – Ewelina
szybko spojrzała w kierunku, w którym jeszcze chwilę temu wgapiała się Ania. –
No proszę. Całkiem śliczny. – podsumowała szeroko się uśmiechając. Kto to?
- Przestań się gapić. –
skarciła ją przyjaciółka, wygrzebując się spod ławki. – To Andrzej Sobiech. Mieszka
ze mną w wieży.
- Pierwszy raz widzę, żebyś
czerwieniła się na widok jakiegoś chłopaka.
- No bo nie powiedziałam ci
jak go poznałam. Wczoraj wieczorem siedziałam sobie w pokoju wspólnym przy
kominku i czytałam książkę. Nie chciało mi się spać i tak sobie pomyślałam, że
z chęcią napiłabym się ciepłego mleka. Dla jaj powiedziałam życzenie na głos i
zaraz na stoliku obok pojawiła się szklanka.
- Serio? – teraz nawet
Sandra się zainteresowała.
- No! Tak się wystraszyłam,
że kopnęłam w stolik, mleko wystrzeliło w górę to chciałam złapać je mocą.
Udało mi się i nawet włożyłam je z powrotem do szklanki.
- A gdzie miejsce w tej
historii na Andrzeja?
- No poczekaj chwilkę. Zaraz
do tego dojdę. Widzisz mleko w szklance szybowało w stronę stolika, kiedy nagle
nie wiadomo skąd pojawił się Bombardier. Zdekoncentrowałam się i puściłam
szklankę, która niefortunnie poleciała na fotel gdzie siedział Andrzej.
- No ładnie. – Ewelina
szeroko się uśmiechnęła, by po chwili wraz z Sandrą wybuchnąć donośnym
śmiechem.
- To wcale nie jest zabawne!
– skarciła je. - Później było jeszcze
gorzej. Chciałam go wytrzeć chusteczkami, a że akurat napój zmoczył mu krocze…
- znów się zaczerwieniła niczym pomidor na wiosnę.
Zarówno Sandra jak i Ewelina parsknęły tak donośnym
śmiechem, że ludzie zaczęli się na nie dziwnie patrzyć. Ania w tym czasie
schowała czerwoną twarz za zasłoną loków.
Ich radości pewnie nie byłoby końca, ale właśnie do
sali „wpłynęła” ostatnia grupka uczniów i ciężkie wrota z żelaznymi okuciami, w
końcu się zamknęły. Jeszcze przez kilka minut panował harmider i rozgardiasz,
jednak kiedy w końcu każdy zajął jakieś miejsce,
a rozmowy przycichły, do sali dostojnym krokiem weszły władze uczelni. Siwy
jegomość o przyjaznej aparycji poczciwego dziadka z burzą siwych włosów i
krótką siwą brodą, długonoga i długowłosa, ruda kobieta o pięknej twarzy z
wysokimi kośćmi policzkowymi, z cierpiętniczą miną oraz długowłosa kobieta,
na oko czterdziestokilkuletnia. Jasna cera tej ostatniej, mocno kontrastowała z
dość ciemnymi, brązowymi włosami, zaś wyraz twarzy kojarzył się Ewelinie z miną
króla na audiencji. Biła od niej wyższość społeczna i lekkie zniecierpliwienie,
a także władza.
Ubrana była w długą, zieloną suknię z szerokimi rękawami i
wykończeniami ze złotej, zdobnej tasiemki. Włosy rozpuszczone powiewały niczym
jakaś peleryna, kiedy kroczyła prosto do najwyższego z pośród trzech „tronów”
stojących za stołem.
- Witajcie drodzy uczniowie!
Dla tych którzy jeszcze mnie nie znają nazywam się Gabriela Andrzejczyk i
jestem rektorem uczelni w której spędzicie trzy najbliższe lata. – głos miała
melodyjny i przyjemny dla ucha, choć słychać w nim było coś co Ewelina nazwała
w myślach „wredus mendus”. – Za chwilę rozpoczniemy uroczystość inicjującą
początek nowego roku w Mazowieckim Collegium Magicae!
Cała sala rozbrzmiała radosnymi oklaskami i nawet
Ewelina przyłączyła się do ogólnej wrzawy, klaszcząc jak oszalała.
Rektorka wraz z milczącą dwójką, zajęła należne im
miejsca, a następnie kiwnęła głową jednemu spośród wykładowców. Ewelina nie
bardzo widziała komu dokładnie, ale to co później się wydarzyło zaćmiło inne
przemyślenia.
Nauczyciel musiał użyć magii, bowiem w pomieszczeniu
zgasło nagle światło pogrążając
wszystkich w prawdziwej pustce, z której nagle na suficie zaczęły pojawiać się
fajerwerki.
Najpierw rozbryzgi były dość zwykłe, takie jakie
widać w Świecie Techniki w każdego sylwestra. Dopiero po chwili zwykłe fontanny
przemieniły się w jednorożce, centaury, wróżki i inne bajkowe stworzenia, które hasały,
pląsały czy też tańczyły po ciemnym suficie rozbryzgując kolorowe iskry. Po sali
zaczęły rozchodzić się głośne ochy i achy, kiedy wielki lew rozmiarów autobusu
głośno ryknął, a z jego gardła wyleciał piękny, złoty smok. Kocur w końcu rozleciał się na gasnące iskierki, zaś gad zaczął rosnąć i zionąć ogniem. Ewelina
czuła ciepło bijące od płomieni, które gasły gdzieś tam pod sklepieniem i
śmiała się radośnie niczym kilkuletnie dziecko.
Smok w końcu po raz ostatni wzbił się w powietrze po
czym wybuchł zasypując czerń tysiącami iskier tworzących logo szkoły.
- Piękne! – Sandra nie mogła
wyjść z zachwytu i kiedy w sali znów zrobiło
się jasno, zaczęła klaskać jak szalona z pozostałą częścią uczniów.
- Nigdy nie myślałam, że za
pomocą magii można tworzyć takie cuda! – Ewelina była pod równie wielkim
wrażeniem. Ania przytakująco pokiwała głową i dołączyła do oklasków.
- Dziękujemy profesor
Wiktorii Krawczyk za tak znakomity pokaz i przechodzimy do właściwej części ceremonii.
Ewelina nie bardzo wiedziała, w którym momencie
rektorka znalazła się na mównicy, ale kiedy przeniosła wzrok z sufitu, po
prostu tam była.
- Czas na kilka spraw
organizacyjnych. Po pierwsze i najważniejsze, przypominam starym, a informuję
nowych studentów, że w Collegium Magicae obowiązuje regulamin dostępny w wersji
książkowej, zawierający pełne zasady naszej uczelni. Ostrzegam, po raz kolejny,
że nieznajomość regulaminu, nie zwalnia z jego przestrzegania. Każde złamanie
zasad kierowane jest do sądu studenckiego, a następnie rozstrzygane zostaje w
trybie natychmiastowym. Orzeczone konsekwencje są nieodwołalne. Tak więc
polecam nowym uczniom zapoznać się z nim w trybie pilnym. Uprzedzając pytania.
Regulamin otrzymacie od opiekunów waszych wież na spotkaniach odbywających się
zaraz po oficjalnym rozpoczęciu roku nauki. Po drugie przypominam iż zajęcia
dodatkowe z kontroli darów są obowiązkowe dla każdego. Tylko profesor
prowadzący ma prawo wydać certyfikat ukończenia zajęć. Do czasu kiedy nie
wejdziecie w posiadanie takowego dokumentu, musicie uczęszczać na zajęcia. Po
trzecie i już ostatnie… - tu jakoś tak dziwnie się uśmiechnęła. Złowrogo lub
nawet złowróżbnie jak stwierdziła Ewelina. - …oficjalnie ogłaszam rozpoczęcie
kolejnego roku nauki w Mazowieckiej Wyższej Szkole Magii i Czarodziejstwa!
W sali rozległy się głośne oklaski, gwizdy i krzyki
radości. Uczniowie szczerze się cieszyli z nadchodzącego roku, a radość
udzieliła się także trzem przyjaciółkom, które krzycząc wesoło trzymały się
za ręce. To właśnie dziś oficjalnie rozpoczęła się ich przygoda w nowym świecie
i nowej szkole.
Witam szanowne grono czytelników, w nowym roku 2013. Mam nadzieję, że wszyscy się wybawili na sylwestrze i nabrali sił na kolejne dni. Jeśli nie, mam kilka sposobów relaksacyjnych, które wam udostępnię w Świecie Magii CMa. Na dziś, żeby nie przedłużać to będzie wszystko :) Oczywiście powyższy tekst nie jest zbetowany i zawiera całkiem sporą hodowlę byków, ale z czasem zastąpię go już tym poprawnym :D Trzymajcie się i do następnego :*
I znowu się cieszyłam jak głupia do telefonu! No jak tak można?! No i się zaczyna... Piękny pokaz, a wtopa przezabawna. I cudna ta sala.
OdpowiedzUsuńKoniec achów. Czekam na te metody relaksujące, przydadzą się przed konkursami. Do zobaczenia!
No tak...kto jak nie ja mógłby być w tak żenującej sytuacji... no ale cieszę się, że dostarczam Ci rozrywki ;)
OdpowiedzUsuńNahaha no i budzenie Cię zawsze daje mi taaaaaaką satysfakcję xD
UsuńNo widzisz :p Twoje budzenie mnie jest tak epicko historyczne, że aż trafiło do opowiadania :D A co do żenującej sytuacji to któż inny jak nie ty mógł mieć taką interakcję z Andrzejkiem :D W końcu jakoś musiałam rozpocząć waszą wspólną przygodę ;p
Usuńjak zawsze z uśmiechem na ustach sie czyta :)
OdpowiedzUsuńkarteczka z Hawaii.... XD
no i czekam na więcej ;]
cudny, jak zawsze! XD
OdpowiedzUsuńjeju, jakby na mnie ktoś wylał szklankę wody, to bym zawału dostała! o.O
hi, hi, hi jak tak dalej pójdzie mój telefon nie wytrzyma. Upada mi, za każdym razem jak to czytam. Proszę z szacunku dla mojego telefonu... a kij z telefonem pisz dalej, ja czekam ;P
OdpowiedzUsuńOemdżi, że ja to tak ujmę. Nie wierzę, że wcześniej nie zorientowałam się, że jest już nowy rozdział. To jest jakieś chore po prostu O_O Gdzie są moje oczy, gdy ich potrzebuję - ja się pytam? W każdym razie... przejdźmy do rzeczy.
OdpowiedzUsuńLubię twoich bohaterów. Nie są idealni, są ludzcy, normalni, po prostu... tak prości (nie mylić z prostackimi i banalnymi), że nie ma kłopotu z uwierzeniem w wykreowany przez ciebie świat. Czekam na przystojnych chłopaków i kolejne intrygujące bohaterki ^^ No i co ważniejsze - na przygody pani E. i jej przyjaciółek. Nie wierzę, że w jednym rozdziale potrafiłaś umieścić tak dużo zabawnych sytuacji. Niewiarygodne. I godne mistrza. ;D
Pozdrawiam i życzę weny, a co ważniejsze - czasu.
Sherry
Przeczytałam a co do rozdziału to genialny !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję anonimku za komentarz, ale kim jesteś? :p
Usuńna początek: dość obszerny rozdział, w sumie to dobrze ;] pomijając to, że dopiero teraz dotarłam do twojego bloga, to podoba mi się jak piszesz, w miarę możliwość postaram się nadrobić tyle zaległości i czytać dalej ;] :**
OdpowiedzUsuńCieszę się Candice, że zatrzymałaś się w mojej ostoi i będziesz dalej mnie odwiedzać :) Miło słyszeć, że moja praca podoba się ludziom :) Zapraszam do uzupełnienia ankiety, wtedy i ty staniesz się częścią opowiadania :)
UsuńGorąco pozdrawiam i mam nadzieję, że do zobaczenia niebawem :D
Swietnie piszesz. Stworzyłaś postacie które łatwo sobie wyobrazić.Bardzo się cieszę,że trafiłam na tego bloga.Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNo i udało mi się :D To teraz już czekam na bieżąco.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się ubawiłem przez te dwa dni z twoją powieścią :)
Cieszę się bardzo, że ci się podobało, a i troszkę radości wprowadziłam do twojego życia :) Kolejny chapter cały czas się pisze, więc jest szansa, że w niedzielę będzie (oczywiście mam na myśli 27.01.2013 r.) :p
UsuńWitaj kochana~ Nominowałam Cię do Liebster Award na http://marzenia-nee-chan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!~
Nee-chan
Przeczytałam rozdział, jest bardzo realistyczny. Czuję się jakbym tam normalnie była :D Masz wielki talent, brawo.
OdpowiedzUsuńI masz też śliczny szablon! ^^ Zachwycił mnie. Lecę nadrobić poprzednie rozdziały, a w wolnej chwili zapraszam na kalejdoskop-szczescia.blogspot.com :)
Muszę przyznać że masz niesamowitą oprawę graficzną ;)
OdpowiedzUsuńSiedzę przed komputerem i podziwiam! Wow, ja niestety mogę poszczycić sie jedynie białym tłem ;(
A jeśli lubisz potterowe filmy zapraszam do mnie - autografy obsady! ;)
Dziękuję za nominację. Niezwykle mi miło, że ktoś docenił moje pisarzenie.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś ciekawa moich odpowiedz na Twoje pytania możesz je znaleźć tutaj: http://strazniczka-przeznaczenia.blogspot.com/p/liebster-award-op.html
No gdyby mnie ktoś tak obudził, to długo by sobie nie pożył! Chociaż, w sumie... zemsta byłaby cudowna... Trochę by człek pocierpiał xD
OdpowiedzUsuńPrzygoda z mleczkiem była genialna, dawno tak nie rechotałam ;D Chyba ze trzy razy czytałam ten fragment, i za każdym razem podobał mi się równie mocno. Ciekawe, cóż wyniknie z tej znajomości po tak burzliwym (a raczej mokrym xD) początku...
To był chyba jak dotąd najzabawniejszy rozdział - tak mi się przynajmniej wydaje :P
To zabawne. Przy każdym rozdziale czytam wszystkie komentarze - ot tak, z czystej ciekawości. Zauważyłam coś niezwykłego. Gdy tylko ktoś napisze dłuższy rozdział odnoszący się do treści i jeszcze posiadający własne przemyślenia, następne komentarze są jakby jego przekształconymi urywkami. To dopiero magia!
No patrzcie ludziska! się nadrukowałam i przed opublikowaniem przejechałam już od następnego rozdziału. Ja to zawsze muszę coś odwalić... no nic.
OdpowiedzUsuńGdyby mnie ktoś tak obudził, sam bałby się zasnąć. Zemsta byłaby okrutna... ooo tak xD
Przygoda z mleczkiem oczywiście mnie rozbroiła. Ciekawa jestem co wyniknie bo tak burzliwym, a raczej mokrym, początku znajomości ;D
To zabawne. Po przeczytaniu każdego rozdziału czytam wszystkie komentarze - ot tak, z czystej ciekawości. Zaobserwowałam coś niezwykłego. Gdy tylko pojawi się komentarz odnoszący się do treści i jeszcze zawierający własne przemyślenia, następne komentarze to jakby jego przekształcone urywki. To dopiero magia!
Ja twój poprzedni przeczytałam, wiesz? Nie wiem dlaczego nie publiknął się skoro do mnie na meila dotarł. No nic :p Cieszę się, że akcja ci się spodobała :D Mokra znajomość wciąż trwa, więc Andrzeja również będziemy mieli okazję poznać lepiej :D
UsuńWiesz czasami zastanawiam się nad tym samym :p To nie tyle co magia, a prawdziwa dedukcja i umiejętność przystosowania się XD
Kameleony są wszędzie!
"Było sobie dziewczę małe, co od Ani zarobiło w pałę! " HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzemu ona nie wstaje pod groźbą utracenia posiłku?! Żarcie to świętość, ileż jeszcze razy mam to powtarzać?!
Ewelina to się chyba strasznie szybko wzrusza, nie? Co drugi odcinek ryczy :D
"No proszę. Całkiem śliczny. – podsumowała szeroko się uśmiechając. Kto to?" te, panna, brakuje myślnika przed 'Kto to' ;)
Yyeee... ja mam pytanie: skąd obok szklanki z mlekiem pojawił się kot z limonką na łbie? :D
Ta rektorka jakaś takaś podejrzana, nie uważasz? Wybacz, musiałam zapytać, a jak ty uważasz, to rzecz najważniejsza :D
A nie, jednak tę rektorkę lubię.
Te, to jak to, dodatkowe zajęcia sa obowiązkowe? :D
No i tyle ode mnie! Porozrzucane, popaćkane, pogmatwane, ale od tera zinaczej tego bloga komentować nie będę@! Pozdrawiam! :D
Dobrze jest :D Komentarz zacny, a i błędy wyłapywane ;p Rektorka jak rektorka ;p Nic dodać i nic ująć XD Kot pojawia się wszędzie i nigdzie :D W zależności jak leży ;p
UsuńWyobraź teraz sobie, że opisane tego typu pobudki odbywały się za każdym razem kiedy nocowałam pod jednym dachem z tą niecnotą Anią XD Wiesz, że ona tak zawsze, albo i gorzej? Choć zazwyczaj po mnie skacze XD Sądzę, że to zemsta za fakt iż za głośno oddycham XD
Ania :D Piękna sytuacja, musiało to śmiesznie wyglądać. Przynajmniej tak wyglądało w mojej wyobraźni :D
OdpowiedzUsuńNa pewno :P Pamiętaj, że to właśnie nasza wyobraźnia kreuje świat który widzimy poprzez czytanie :P książki czy bloga :D
Usuń