sobota, 23 marca 2013

Chapter 16


- Czy wszystko z nią w porządku?! –  Głos zdenerwowanej Sandry wwiercał się w uszy niczym świdry.
- Tak. Nic jej nie jest. – Miło brzmiący męski głos, ozwał się zaraz potem. Ewelina stwierdziła, że jego mogłaby z pewnością słuchać dłużej.
- Możemy ją zobaczyć? – Tym razem to Ania przyłączyła się do rozmowy.
- Nie. Odwiedzicie ją, jak wróci do siebie. A teraz już idźcie. Zapewniam was, że nic jej nie będzie.
            Dziewczyny musiały odejść, ponieważ zrobiło się o wiele, wiele ciszej.
- Widzę, że dochodzisz do siebie.
- Miska… - wyszeptała, przechylając się na prawą część łóżka.
- A tak, tak! Już podaję.
            Ewelina wciąż nie otwierając oczu, chwyciła za pojemnik i wyrzuciła z siebie wszystko, co miała.
- Chyba trochę przesadziłyście z alkoholem, co? – Głos mężczyzny był tak miły, że nie mogła się powstrzymać przed otworzeniem ślepi.
            Tak jak myślała. Tuż obok niej na niewielkim stołku siedział na oko trzydziestoletni facet o bujnej, czarnej czuprynie, dużych okrągłych okularach i najwyżej stu sześćdziesięciu centymetrach wzrostu. Miał miłą dla oka, delikatnie okrągłą twarz i szczery uśmiech.
- Chyba – odpowiedziała wciąż słabym głosikiem oddając zapełnione naczynie.
- Jestem Marcin Dymek.
- Ewelina. Solan – dodała po chwili, ocierając usta podaną przez mężczyznę chusteczką.
- Wiem. Mam twoją kartę. – Marcin pomachał szaro-burą teczką. – Mam wpisać nadużycie, czy obiecasz więcej tak nie szaleć? – Choć jego mina zdawała się być sroga, w oczach tliły się iskierki radości.
- Obiecuję.
            Mężczyzna machnął dłonią, wypowiadając cicho nieznane słowa, po czym podał Ewelinie kubek wypełniony ciepłym naparem ziołowym, co mogła wywnioskować z samego zapachu.
- Co to? – zapytała niepewnie obwąchując naczynie.
- Niekonwencjonalny lek bez atestów?
            Ewelina uniosła brwi zdziwiona.
- No wiesz…  - zniżył głos i nieco się do niej nachylił. – Klin klinem. – Puścił oczko, po czym ruszył, aby posprzątać niepotrzebne rzeczy.
- Dziękuję – zawołała niepewnie, wciąż trzymając kubek pełny dziwnej, niezidentyfikowanej cieczy. – Raz się żyje – powiedziała do siebie, wychylając napój jednym haustem.



             Ania spojrzała na swe lustrzane odbicie, po czym z głośnym westchnieniem walnęła się na łóżko. Tyle się działo, że nawet nie zdążyła opowiedzieć przyjaciółkom o tym dziwnym śnie. Alkoholowe zjawy z jakiegoś powodu nie chciały dać jej spokoju. Wgryzły się w podświadomość i od czasu do czasu wypływały na wierzch.
- Zwierzęta, miecze, książki, kielichy? – zapytała samą siebie.– Głupota. Omamy? Delira?
            Kiedy tak leżała pogrążona w rozmyślaniach, do pokoju weszła Sandra.
- Mogę? – zapytała delikatnie uchylając drzwi.
- Jasne, wchodź. – Usiadła na łóżku, a przyjaciółce wskazała gestem krzesło przy biurku. – O co chodzi?
- Martwię się o Ewelinę. Wiesz nigdy tak nie miała, żeby zemdleć, zwłaszcza po dość niewielkiej ilości alko.
- Spoko, wyjdzie z tego. To nic wielkiego. Może przemęczenie?
- No pewnie tak. – Sandra zamyśliła się na chwilkę. – Idziesz na kolację?
- Nie, chyba zostanę w pokoju i przygotuję się na pierwsze zajęcia. Wiesz, mój żołądek wciąż nie czuje się najlepiej.
- Jasne, rozumiem. No to ja idę z dziewczynami. Jakbyś dowiedziała się, czy Ewelina wyszła już ze szpitala, to daj znać.
- No pewnie. – Uśmiechnęła się pokrzepiająco. – A co tam masz? – Zapytała przyglądając się trzymanej przez Sandrę książce.
- To? Poprzedni właściciel pokoju musiał ją u mnie zostawić. Znalazłam ją w biurku i chciałam oddać do biblioteki. Przeczytałam kilka rozdziałów, ale jakoś religia do mnie nie przemawia. Wiesz, symbole bogów i inne tego typu dyrdymały. Że niby symbol drzewa czy sowy na książce to coś fascynującego. Heh… Ewelinie pewnie by się spodobała.
- CO?! – Ania zadała to krótkie pytanie znacznie głośniej niż zamierzała.
- No, że pewnie Ewelinie by się spodobała. Ona lubiła Egipskich bogów i tą całą ich symbolikę.
            Coś w głowie Ani zaczęło dzwonić. Czyżby to, co mówiła dama z mgły dotyczyło… Bogów?
- Jaki tytuł ma ta książka? – dodała nieco spokojniej.
- „Bogowie, rytuały, legendy. Początki wierzeń w sześciu”, Andrzeja Kurtza.
- Brzmi ciekawie. Możesz mi ją zostawić?
- Pewnie, tylko jak skończysz, oddaj ją do biblioteki.
- Jasne, nie ma sprawy.
            Sandra wyszła zamykając za sobą drzwi, zaś Ania chwyciła za książkę i zaczęła ją kartkować.
- „Rozdział pierwszy  Wielki Rozłam Światów”.  O tym pewnie będziemy uczyć się na historii – mruczała do siebie – „Wielka Opiekunka”, „ Sześciu Wspaniałych”, „Bogowie, a wierni”. Cholera, no… „Symbole Sześciu”? – Ania szybko otworzyła na tym rozdziale i zaczęła czytać. Już zaledwie po kilku zdaniach wiedziała, że trafiła na właściwą rzecz. Nie znając zbytnio imion, istniejących w tym świecie bogów, postanowiła doczytać jeszcze kilka rozdziałów.
            Kiedy skończyła, wyciągnęła z biurka swój notes, po czym szybkimi ruchami zaczęła kreślić zdania tak, aby niczego nie pominąć.

SOLA - bogini słońca, pramatka. Powstała jako pierwsza, z nicości, a następnie stworzyła Słońce, gwiazdy i planety. Później ofiarowała ludziom ogień oraz magię związaną z żywiołem ognia. Jest przewodniczką wojowników.
Symbolami bogini Soli jest złota tarcza i sokół z rozpostartymi skrzydłami.
TENEBRIS - bóg ciemności, praojciec. Powstał zaraz po Soli, zrodzony z jej cienia, aby w świecie zaistniała równowaga. Wszędzie, gdzie pojawiało się światło Soli, występował również cień Tenebrisa. Bóg ten jest patronem złodziei i skrytobójców. Ludziom ofiarował moce, polegające na stapianiu się z otoczeniem lub znikaniem w cieniu. 
Symbolem boga Tenebris jest kruk o czerwonych ślepiach.
SAPIENTIA - bogini mądrości. Pierwsza córka Soli i Tenebrisa. Przewodniczka wszystkich uczonych oraz główna bogini wyznawana w Collegiach. Przyniosła ludziom mądrość, a także logiczne myślenie oraz rozumienie otaczającego ich świata. Opiekunka uczonych.
Symbolami bogini Sapientii jest sowa siedząca na otwartej księdze.
BELLATOR -  bóg-wojownik. Pierwszy syn Soli i Tenebrisa, drugie dziecko pary bogów. Opiekun wszystkich wojowników. Ofiarował ludziom umiejętność wytwarzania oręży, oraz przeistaczania metali. Opiekuje się magami stosującymi magię ofensywną.
Symbolami boga Bellatora jest miecz stojący w płomieniach.
CERVUS - bóg natury. Drugi syn Soli i Tenebrisa. Opiekun fauny i flory, przewodnik zielarzy i alchemików. Ofiarował ludziom umiejętności kształtowania natury, wytwarzania z niej różnych specyfików, oraz magię ziemi.
Symbolami boga Cervusa jest jeleń z dziewięćsiłem między porożami.
AMICA - bogini ogniska domowego. Druga córka Soli i Tenebrisa, czwarte dziecko pary bogów. Opiekunka rodzin, związków i uczuć. Ludzkości ofiarowała miłość wobec bliźnich oraz wszelakie uczucia takie jak radość, samospełnienie, ale również smutek czy żal.
Symbolem bogini jest rozłożysty dąb.

            Kiedy postawiła ostatnią kropkę, postanowiła przegrzebać pamięć w poszukiwaniu słów widmowej kobiety. Coś jej mówiło, że nie przez przypadek mówiła o tym, o czym mówiła.
- Co tam było? Czara? Tak… na pewno była tam czara z krwią. Hmm… - Zamyśliła się na chwilkę. – W tej książce nie ma nic o żadnej czarze. Dobra, na razie to pominę. Świeca i życie… To chyba chodziło dosłownie o życie, które zniszczy dmuchnięcie czary? Kurde, to bez sensu! Wspominała coś o ratunku. – Przygryzła wargę jak miała w zwyczaju kiedy głęboko nad czymś rozmyślała. – Sowa… sowa… sowa… Tak!!! Na pewno była tam sowa, kruk, jeleń, sokół! Tak, tak i po tysiąckroć tak!
            Jeszcze raz przegrzebała swoje notatki. 
- Sapientia to pewnie sowa, Sola to ten sokół, kruk Tenebris, jeleń to Cervus! Ha ha! – Zadowolona ze swego odkrycia rzuciła się na łóżko i zaczęła wpatrywać się w czarny baldachim, a w mózgu aż jej huczało.
            Przecież to nie mógł być przypadek. Ta nieszczęsna wizja i książka z symbolami? Przecież świat nie może być aż tak pokręcony, prawda?
 Widzicie moi drodzy, w tej właśnie oto chwili Ania nawet nie zdawała sobie sprawy z ułamka rzeczy, które już niebawem miały dodatkowo odmienić całe jej i tak już odmienione życie. Alkoholowa wizja nad Wisłą była bowiem przysłowiowym czubkiem góry lodowej, który nieuchronnie zbliżał się do burty statku życia młodej studentki magii. Pewnie wy zadawalibyście sobie w takiej chwili jedno pytanie: czemu akurat coś takiego przytrafiło się wam? Cóż… Rudowłosa także nie mogła dojść dlaczego ona. Dlaczego ona musi zastanawiać się nad słowami tej dziwnej zjawy.
Ziewając wniebogłosy przeciągnęła się, po czym zamknęła oczy. Tak na chwilkę, dla odprężenia. Sen zaatakował ją zupełnie znienacka. Utulił i pozwolił przestać myśleć. 

                Kochani oto dla was kolejny chapter! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :) Niestety z pewnością znajdziecie w nim sporo błędów, ponieważ moja kochana beta - człowiek zapracowany i jeszcze nie zdążyła go poprawić. Cóż nie gniewajcie się na nas. Jak wiadomo blogsfera to nie jedyne życie :P Jest jeszcze wszak to realne, które pochłania naprawdę dużo, a nawet bardzo dużo czasu. Jeśli chapter zostanie poprawiony, znajdziecie pod spodem stosowną informację. Na chwilę obecną daję co mam. 
                Mam nadzieję, że do rychłego zobaczenia. 
EDIT (24.03.2013r.)
Powyższy fragment został zbetowany. Serdecznie dziękuję Aleksandro! :*

10 komentarzy:

  1. Ale długi :) i bardzo fajny. Mnie sie osobiście bardzo podobał. Czekam na 17 ^^.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. O Bogowie :D czyżby dziewczyny miały odegrać jakąś istotna role w rozgrywkach pomiędzy Bogami ??

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo Rowciu. Pięknie dzionek zaczęłam tym rozdziałem, dziękuję :) Robi się coraz ciekawiej i wciągaaa! Jeśli spotkam kiedyś Twoją książkę w księgarni, to na pewno ją kupię :)
    PS. W ostatnich zdaniach przy opisach bogów powinno być jego/jej SYMBOLEM jest albo SYMBOLAMI są. Mieszasz liczny i wychodzi dziwnie. No, ale jeszcze niezbetowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tamdadam iiii akcja :D nigdy nie sądziłam, że nasze pijackie wieczory i burze mózgów będą inspiracją do Twoich opowieści ;) :D
    Oj będzie się działo, będzie ];-> sasasasa

    Anamea

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuję cię do ,,The Versaitile Blogger", szczegóły możesz znaleźć na: http://inna-historia-jane-volturi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ouuu... Łacina! Nie ma to jak dawka starej, dobrej łaciny - szczególnie jeśli chodzi o bogów, przepowiednie i wszystkie tego typu sprawy. To chyba zawsze będzie się dobrze sprzedawać ;D
    Wzmianka o bogach oczywiście wielce mnie zainteresowała. Zresztą, takie rzeczy od zawsze mnie ciekawiły.
    No i jest jeszcze sprawa z Eweliną. Czyżby wszystko miało zostać zrzucone na alkohol? To takie... typowe xD
    No, koniec ględzenia. To wszystko samo się nie przeczyta! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli interesują cię bogowie, w Świecie Magii Collgium Magicae masz dostęp do mojej własnej religii, którą stworzyłam na potrzeby opowiadania :P
      Pamiętaj, że zawsze jest winny alkohol ;p A zwłaszcza wtedy gdy się go nie pije, a wokół dzieją się różne dziwne rzeczy XD

      Usuń
  7. Jestem Tenebris :3
    " a w mózgu aż jej huczało" - w głowie ;)
    Ok, rozdział chyba rekordowo krótki ;) Bardzo zainteresowała mnie czara z krwią no i oczywiście to, gdzie się na jej ślad natknie. Te cztery elementy są, wiec będzie prościej. Ale mało nam tu Ewelkę przedstawiłaś, w sumie nie wiemy nawet, co było przeczyną omdlenia, ataku... płomieni... :D także ten, czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest dalej ;p Długość rozdziału często zależała od ilości czasu jaki miałam na jego napisanie. Czasami jak widać po długości powyższego odcinka, nie było go za wiele :)Nie w zamiana głowy na mózg była celowa XD i co do poprzedniego OBOSHE :D To niestety często jest przez trójce używany, ponieważ i w realu nie rzadko pada ;p Powtórzę raz jeszcze, dar Eweliny jeszcze się nam w pełni nie pokazał. Zapłonęła Amelia ;p

      Usuń

Zaczarowani

Filmiki