środa, 1 maja 2013

Chapter 18


               Ania przewracała się sz boku na bok bojąc się ponownie zasnąć. Wciąż dręczyły ją sny pełne dziwnych, niespokojnych obrazów. Zaczęło się od pucharu, z którego na zieloną trawę wypływała kaskada bordowej posoki. Żelazny zapach unoszący się w powietrzu, sugerował iż płynem jest nie co innego jak krew. 
               Kruk nie wiedziała co się dzieje. Widząc ten obraz czuła paniczny strach. Potem przyszedł paraliż. Chciała uciekać, ale nieznana siła, trzymała ją w swym uścisku i kazała patrzeć.
               Puchar zniknął, ale krew wciąż spływała po ziemi, jakby ta nie chciała jej przyjąć. Niebo pociemniało i zaszło burzowymi chmurami. Gdzieś uderzył piorun. Tuż przed Anią nagle pojawili się ludzie. Mieli twarze brudne i wykrzywione nienawiścią. Ściskali broń palną jakby to była ich ostatnia deska ratunku. Część z nich była obłąkana. Wiedziała o tym.
               Ludzie ze Świata Techniki, rozglądali się w koło nie widząc, że ich nogi do kostek zapadają się we krwi. Nagle z naprzeciwka ruszyła druga grupa. Była uzbrojona w broń białą. Mężczyźni jak i kobiety, trzymali w swych dłoniach, szable, buzdygany, miecze, sejmitry i topory. To tyle jeśli chodzi o znajomość nazw. Reszta „sprzętu” umykała Ani gdzieś na końcu języka.
               Obie grupy wyglądały jakby siebie nie widziały. Szły czujne, w zwartych szykach. Potem wiele rzeczy stało się na raz. W ziemię dokładnie po środku, walnął potężny piorun, w powietrzu rozszedł się sykliwy głos nawołujący do walki i przelania krwi winnych tego zajścia, po czym ludzie Świata Techniki otworzyli ogień ciągły, zaś ci ze Świata Magii chroniąc się za osłonami stworzonymi na prędce przez magów, maginie, czarodzieji i czarodziejki z krzykiem rzucili się na przeciwników.
               Ania dokładnie widziała, jak mózgi braci magicznej rozlatują się pod uderzeniem z broni palnej, oraz jak niektórzy ze Świata Techniki stają nagle w płomieniach, albo po  prostu wybuchają. Nowa krew zalała trawę, a rudowłosa musiała słuchać wycia rannych.
               Stała tak nieruchoma niczym posąg bez możliwości interwencji. Chciała krzyczeć, błagać, zrobić cokolwiek, żeby przestali się zabijać. Niestety. Czar który trzymał ją w bez ruchu prysł dopiero wtedy, gdy żadna z istot nie oddychała. Upadła na kolana zanużając dłonie w brudnej, przesiąkniętej krwią oraz przemocą i bezsensowną walką, ziemi.
- Patrz dziecko. Patrz. – Znajomy kobiecy głos odezwał się kawałek za plecami Ani. Rozpoznała w nim głos zjawy z nad rzeki.
- Nie mmogę… Nnie… ja niieeechcę – szeptała łkając, a po policzkach spływały łzy jak grochy.
- Patrz oto przyszłość. – Przekonywała kobieta.
- Nnie możliwe!
- Patrz. Nic nie możesz zrobić! Patrz i zapamiętaj! – Głos z łagodnego i znajomego przemienił się w zimny, sykliwy i obcy. Ania od razu rozpoznała w nim to samo brzmienie, które rozległo się tuż po uderzeniu pioruna.
- Nieeeeeeee! – krzyknęła i chyba to wybudziło ją z sennego koszmaru. 




               Ewelina opuściła sale nieco zdegustowana. Ludzie w jej grupie byli w większości po prostu okropni. Dziwiła im się, że od razu nie zrezygnowali. Gdyby to uczynili jej życie byłoby łatwiejsze.
- Hej Ewel! – Sandra biegła z naprzeciwka  machając do niej radośnie. – Powiedz jak się czujesz?
- Już wszystko w porządku. Chyba po prostu byłam zbyt zmęczona.
- Taaaa… - westchnęła Turos. – Zapewne zmęczenie materiału i wątroby. – Pacnęła przyjaciółkę w ramię uśmiechając się zadziornie. – Co teraz masz? – zapytała zerkając ukradkiem na plan lekcji trzymany przez Ewelinę.
- Najpierw idę na śniadanie. Jeszcze nie miałam nic w ustach.
- No to nie masz za wiele czasu. Za niecałe dziesięć minut stołówka się zamyka.
- Co?! – wrzasnęła zerkając na zegarek podstawiony przez przyjaciółkę. – Ożeszwmordeczkęjeżozwieżyka! – zawołała puszczając się pędem w stronę stołówki. – Widzimy się na obiedzie! – Dorzuciła nim zniknęła z oczu przyjaciółki.
               Stołówka była niemalże opustoszała. Siedziało w niej zaledwie kilku starszych studentów, którzy po posiłku dyskutowali na temat jakichś rozgrywek.
               Ewelina zajęła pierwsze lepsze miejsce i zamówiła tosty z jajecznicą. Spożyła wszystko niemalże się dławiąc. Na koniec poprosiła o szklankę maślanki, którą wypiła duszkiem. Trzeba przyznać, że był to rekordowy czas w zjadaniu posiłku. Minutę przed zamknięciem, opuściła salę i cicho bekając ruszyła do swojego pokoju.
               Nie pamiętała by ścieliła łóżka i układała swoje rzeczy w równe stosiki, ani tego by na biurku zostawiała jakieś książki, jednak po powrocie pokój lśnił czystością, zaś na stole leżała kupka podręczników.
- No proszę. – Uśmiechnęła się zadowolona, że wszystkie porozwalane wkoło ubrania, trafiły z powrotem do szafki.
               Mając do pierwszych zajęć trochę czasu chwyciła jeden z podręczników i zaczęła go przeglądać.
- „Wstęp do Świata Magii” pióra Albrechta Kotcharta. – Przeczytała złote litery na brązowo-burej okładce. – „Witaj drogi czytelniku, czytelniczko. Oto trzymasz w dłoni książkę najważniejszą ze wszystkich na pierwszym roku nauki. Wstęp do Świata Magii jest bowiem wprowadzeniem nie tylko do sztuk magicznych, ale również przewodnikiem po regułach i zwykłym życiu trwającym w naszym świecie. […]” – Ewelina skończyła czytać kiedy do jej pokoju wpadła Paulina.
- Cześć! – wysapała nieco zdyszana siadając na krześle przy biurku. – Widzę, że też masz już podręczniki.
               Ewelina przytaknęła kiwnięciem głowy, zamykając równocześnie trzymany przez siebie wolumin.
- Coś taka zdyszana?
- Tak jakoś wyszło. – Zaczerwieniła się nieznacznie i Ewelina już wiedziała, że coś przed nią ukrywa. Już chciała zapytać o co chodzi kiedy ze wspólnego pokoju do jej uszu dobiegło głośne nawoływanie.
- No choć ślicznotko! Nie chowaj się przede mną! Paulinko ty moja! Miłości najdroższa! Spełnienie życia mego!
               Po chwili zamiast nawoływania rozległa się dość fałszująca nuta jakiejś miłosnej serenady, w której piosenkarz oświadczał, że nigdy nikogo więcej ani bardziej nie pokocha niż dziewczyny, której swą miłość ofiarowuje.
- Dość szybka jesteś. – Ewelina parsknęła śmiechem słysząc słowa piosenki. – Co to za amant?
- Boshe nie wiem! Nie znam go – pisnęła przerażona ciemnowłosa. – Coś dziwnego się stało jak szłam korytarzem ze śniadania.
- No mów, mów. – Zachęcała Solanowa. W końcu to nie jej się coś przytrafiło.
- Wiesz stała tam taka grupka starszych chłopaków. Niesamowicie przystojni. Jeden z nich był po prostu boski. No aż mi serce przyspieszyło jak go zobaczyłam. To sobie pomyślałam, że fajnie by było jakby mnie dostrzegł, ale ponieważ obok czaił się wianuszek niesamowicie pięknych dziewczyn, wiedziałam, że nie mam szans.
- No i, no i? – Dopytywała Ewelina z coraz szerszym uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- No i mówię sobie w myślach „Będziesz mój Adonisie aż po grób”.
               Solanowa zmarszczyła brwi ledwo powstrzymując się od śmiechu. Widząc minę koleżanki czerwona jak burak Paulina zaczęła szybko się tłumaczyć.
- No wiesz, akurat ostatnio czytam sobie mity greckie i tak jakoś po głowie mi chodzą. Wiesz Afrodyta i Adonis… Nie ważne. W każdym razie kiedy to powiedziałam sobie w głowie, pojawiła się wokół niego taka czerwona poświata. Chyba nikt oprócz mnie tego nie widział. Nie wiem. W następnej chwili ten sam chłopak co by mnie nawet nie zauważył, klęczał przede mną i wyznawał mi miłość! – Przerażona Paulina schowała twarz w dłoniach. - A teraz słyszysz co wyśpiewuje?! Przez pół szkoły szedł za mną klepiąc poezję! Wszyscy patrzyli się i śmiali!
               Dla Eweliny tego było za wiele. Nie wytrzymała. Parsknęła tak głośnym śmiechem, że niemalże zagłuszyła głos amanta śpiewającego kolejną serenadę.
- Nie wiem co mam robić! – piszczała ciemnowłosa podkulając pod siebie nogi. – To chyba mój dar, ale nie mam pojęcia jak go spod niego uwolnić.
               Ewelina otarła łzy radości. Wyprostowała mundurek po czym z wciąż szerokim uśmiechem poklepała koleżankę po ramieniu.
- Spoko loko. – Poprawiła włosy, wzięła głęboki wdech i ruszyła w stronę wspólnego pokoju.
- Dokąd idziesz? – zapytała patrząc ze strachem w oczach. – Chcesz mu powiedzieć gdzie jestem?
- No coś ty. Wkurza mnie te jego wycie i śmiech innych. Postaram się mu przemówić do rozsądku. Jak nie poskutkuje, znajdę jakiegoś nauczyciela. Zamknij za mną drzwi jakby przypadkiem chciał tu wejść.
               Czerwonowłosa puściła koleżance oczko, po czym wyszła.
               Na początku wciąż słychać było trzecią z kolei pieśń, potem wszystko ucichło jak nożem ucięte. Paulina siedziała w pozycji kucznej, ciasno obwinięta swoimi ramionami z walącym sercem. Mijały sekundy, potem minuty, aż w końcu ktoś chwycił za klamkę.  



               Dziś wyjątkowo krótko, ale dawno nie pisałam i nie chciałam, żebyście pomyśleli iż porzuciłam swoją historię. Oczywiście długa (prawie miesięczna przerwa) była ze względu na problemy życiowe. Kłopoty w robocie i niestabilna sytuacja całkowicie mnie zablokowała. Pisanie kilku zdań było niemożliwe. Dlatego postanowiłam zrobić przerwę. Dziś na szczęście coś mnie naszło i dlatego wrzucam te kilka zdań. Mam nadzieję, że się wam spodobają :) Życzę miłego czytania.
               Oczywiście powyższy tekst nie jest w ogóle zbetowany. XD

24 komentarze:

  1. Borze wszechlistny i kolczasty jeżu! Buahahahaha! Nie uśmiałam się tak od czasu wakacyjnego romansu ze mną w roli głównej (hojnie okraszonego emotkami z gg) pióra jednej z mych kumpelek. Nie mogę przestać się śmiać! Jeżu! Niech mnie ktoś ratuje! Hahahaha!
    I tyle s temacie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobało :) Pomysł z Tobą w roli głównej wpadł mi od tak :D Zupełnie niespodziewanie ;p Sama nie wiedziałam co z niego wyniknie do czas, aż go spisałam.

      Usuń
  2. Kto jak kto ale pewna osóbka potrafi wybić amory każdemu z głowy....

    ps

    Jak zawsze czyta się lekko przyjemnie z uśmiechem błakającym się w kąciku ust...

    no może pierwsza część bardziej przerażająca czyżby miało dojść do konfrontacji obu światów ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewno jeśli nikt nie zapobiegnie już trwającym wydarzeniom :p

      Usuń
  3. Świetne to :D
    Piszę opowiadanie z One Direction, w którym chłopcy nie są zespołem. Odrobina magii, wilkołaków, wampirów i innych stworzeń :)
    Zapraszam!
    http://i-love-you-vampire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałem.
    Fajnie że siły ludzi ze Świata techniki i Magii są wyrównane. Zawsze odnosiłem wrażenie, że niemagiczni nie mają szans w starciu z czarodziejami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty :) oczywiście, że broń palna może dosięgnąć maga zanim ten wypowie zaklęcie ;p

      Usuń
    2. Zanim wypowie?
      Ale to i tak mi się widzi, że czarodziej da radę stworzyć sobie jakąś magiczną osłonę, a zwykły człowiek nie ma jak się bronić przed magią.

      Usuń
  5. Piękne! To takie urocze. Posoka, mózgi i sympatyczny głos. No i jeszcze uroczy chłopak z poezją śpiewaną na ustach. Nie ma bata! Kończę komentarz i czytam od nowa.
    Pozdrawiam i oby wen trzymał się blisko Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z GoldenLeaf, ubaw po pachy. Dawno się tak nie śmiałam, ostatnio to wtedy gdy moja znajoma powiedziała, że jej ojciec wrzucił ją do wanny w lany poniedziałek ;D Super blog i nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    PS: Przepraszam, że tak późno komentuje, ale miałam problemy zdrowotne i nie miałam wtedy dostępu do neta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładny szablon bloga, od razu mi się spodobał c:
    Jeśli chodzi o treść opowiadania zdziwiły mnie imiona części bohaterów - nie spodziewałam się, że będą polski. W większości 'blogowych' opowiadań autorki nadają zagraniczne, najczęściej angielskie imiona :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zgłębisz się nieco w opowiadaniu (albo w zakładkach) zobaczysz, że moja historia dzieje się w Polsce z polakami :) tak więc nadawanie im zagranicznych imion byłoby bez sensu ;p

      Usuń
  8. W sumie trafiłam tu przez zupełny przypadek, a rozdział tak przypadł mi do gustu, że zaraz zabieram się za czytanie wszystkich poprzednich :) Masz fajny, lekki i zabawny styl pisania, bardzo mi się podoba :)
    Pozdrawiam i odezwę się jak skończę czytać wszystko :)
    PS. Przeglądanie zakładki "bohaterowie" zajęło mi chyba z godzinę ;p

    www.what-dies-last.blogspot.com - kazałaś tam po boku zapraszać do siebie, to zapraszam :) Dobre i złe opinie zawsze mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kochana! Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger Award". Wpadniesz?
    http://marzenia-nee-chan.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*
    Nee-chan

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, chciałam dodać swoją postać w ankiecie, ale nie mam gg. Czy mogłabym ominąć ten punkt i podać tylko maila? Pozdrawiam serdecznie.
    Lady Vixen.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam to jakoś skomentować, ale na początku odjęło mi mowę, później zastanawiałam się jak do tego doszła, a na końcu stwierdziłam, że powinnam chyba coś napisać.
    Uwielbiam to opowiadania za kilka rzeczy, ale najbardziej za to, że jego akcja rozgrywa się w Polsce! Jak mało jest blogów gdzie bohaterowie są naszymi rodakami i nie nazywają się Dżejsika czy jakoś tak dziwnie. Nasza, swojska, Kaśka jest lepsza - zdecydowanie.
    Masz bardzo fajny styl i przez to dobrze się czyta opowiadanie, bo nie jest nudno. Piszesz prosto, składnie, ładnie (nie czuję jak rymuję ^^)
    Bohaterowie są świetni i z chęcią dalej pośledzę losy Eweliny Solan i jej przyjaciółek, bo uwielbiam magię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach miód na moją duszę :) kochanieńka :D Jestem wielce szczęśliwa, że przybyła do mego świata kolejna tak zacna osóbka. Mam nadzieję, że kolejny rozdział, który stricte wciąż przepisuję, spodoba ci się również jak poprzednie :D

      Usuń
    2. O ile będzie w takim samym stylu to nie masz co się bać xd Spodoba się:D

      Usuń
  12. Przeczytałem!
    I muszę powiedzieć, że mi się podobało. Na początku byłem nastawiony dość sceptycznie, bo zajeżdżało mi to trochę Poterrem, którego nigdy nie czytałem. W sumie nawet wszystkich filmów z serii mi się nie chciało obejrzeć. "Piła" lepsza.
    To po kolei. Ostatni rozdział był 1 maja. To już miesiąc. Oczywiście dodasz tu rozdział przed urodzinami Zaczarowanych? *paczy złowrogo* No, co? Historia mnie wciągnęła. Podoba mi się motyw magii, darów i całych kolegiów w Polsce. Sam piszę podobne opo, ale dostęp jest zablokowany, więc cię nie zaproszę. W sumie jest tam tylko prolog XD
    Ewelina nie ma jeszcze daru? Pewnie odnajdzie go podczas jakieś walki. Będą przegrywać, a ona ziu... Wejście smoka....
    Dobra... Nie będziemy wyprzedzać faktów. Może będzie umiała coś wybuchnąć? Zobaczymy, zobaczymy *zaciera ręce* Bardzo spodobał mi się kot, który od razu mi się kojarzy z bimbrem. Za co masz u mnie dużego plusa. Lubie imiona z przesłaniem.
    Trochę czasem się nie łapie z tymi rudymi. Ewelina i Sandra chyba. Ta druga mogłaby być może brunetką, żeby nie mylić mi... znaczy wszystkim czytelnikom. Oczywiście dołączam się do obserwujących.
    Czekam na nn.(Pisz szybciutko ^^)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Sen był niezły. Mnie kiedyś się śniło, że ukrzyżowaliśmy babkę od gegry... W każdym bądź razie wszystko miałam przed oczami. Wizja wybuchających ludzi i rozlatujących się czaszek była wręcz urocza (wiem, jestem dziwna xD).
    Tym razem to Paulina namieszała... Ależ się uśmiałam! To było genialne! ;D Sama się prawie poryczałam ze śmiechu xD
    No nic, zostało mi niewiele czytania. Co za dużo to niezdrowo, tak więc wracam jutro! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano sen ważna rzecz ;p Lubisz krwawe wizje? Ja też :D Powinnyśmy się dogadać :D Niestety mam słabość do wczepiania opisów zwłok w dosadny sposób, a także bardzo lubię pisać o walkach, gdzie pot, krew i łzy się ze sobą mieszają, a mózgi w powietrzu latają ;p

      Usuń
  14. Ej, to Ania jest ruda czy blondi, bo już mi się popierdzieliło?
    No kpisz?! Kto chwycił za klamkę?! I ten, niezły dar, ale jak go tu używać? Z wrogiem nim nie powalczysz, choć w sumie... sprawić, by taki Voldemort się w tobie zakochał - i od razu jesteś bezpieczna! Ok, zmieniam zdanie, to jednak jest dobre.
    Sen super, ale czegoś nie rozumiem: skoro pijacka wiedźma pokazała jej wizję przyszłości, której nie da się zmienić, to po kią cholerę jej łeb zawraca? :D Raczej pokazuje jej to po to, by właśnie mogłaś coś zmienić! Albo po porostu to psychopatka, której mocą est wkradanie się w czyjeś sny. No bo w końcu nie powęsz mi chyba, że w Świecie Magii nie ma psychopatów, co? :D Oni są wszędzie, na szczęście ^^ No dobra, czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowi lubić psychopatów! Rowi przyciągać psychopatów! Rowi zadawać się ze swymi XD Masz rachę Meth, psychopaci są wszędzie, ale ci najbardziej psychopatyczni najlepiej się kamuflują, więc za pewne jeszcze będą siedzieć w ukryciu ;p

      Usuń

Zaczarowani

Filmiki