Ania przewracała
się sz boku na bok bojąc się ponownie zasnąć. Wciąż dręczyły ją sny pełne
dziwnych, niespokojnych obrazów. Zaczęło się od pucharu, z którego na zieloną
trawę wypływała kaskada bordowej posoki. Żelazny zapach unoszący się w
powietrzu, sugerował iż płynem jest nie co innego jak krew.
Kruk nie wiedziała
co się dzieje. Widząc ten obraz czuła paniczny strach. Potem przyszedł paraliż.
Chciała uciekać, ale nieznana siła, trzymała ją w swym uścisku i kazała
patrzeć.
Puchar zniknął, ale
krew wciąż spływała po ziemi, jakby ta nie chciała jej przyjąć. Niebo
pociemniało i zaszło burzowymi chmurami. Gdzieś uderzył piorun. Tuż przed Anią
nagle pojawili się ludzie. Mieli twarze brudne i wykrzywione nienawiścią.
Ściskali broń palną jakby to była ich ostatnia deska ratunku. Część z nich była
obłąkana. Wiedziała o tym.
Ludzie ze Świata
Techniki, rozglądali się w koło nie widząc, że ich nogi do kostek zapadają się
we krwi. Nagle z naprzeciwka ruszyła druga grupa. Była uzbrojona w broń białą.
Mężczyźni jak i kobiety, trzymali w swych dłoniach, szable, buzdygany, miecze,
sejmitry i topory. To tyle jeśli chodzi o znajomość nazw. Reszta „sprzętu”
umykała Ani gdzieś na końcu języka.
Obie grupy
wyglądały jakby siebie nie widziały. Szły czujne, w zwartych szykach. Potem
wiele rzeczy stało się na raz. W ziemię dokładnie po środku, walnął potężny
piorun, w powietrzu rozszedł się sykliwy głos nawołujący do walki i przelania
krwi winnych tego zajścia, po czym ludzie Świata Techniki otworzyli ogień
ciągły, zaś ci ze Świata Magii chroniąc się za osłonami stworzonymi na prędce
przez magów, maginie, czarodzieji i czarodziejki z krzykiem rzucili się na
przeciwników.
Ania dokładnie
widziała, jak mózgi braci magicznej rozlatują się pod uderzeniem z broni
palnej, oraz jak niektórzy ze Świata Techniki stają nagle w płomieniach, albo
po prostu wybuchają. Nowa krew zalała
trawę, a rudowłosa musiała słuchać wycia rannych.
Stała tak
nieruchoma niczym posąg bez możliwości interwencji. Chciała krzyczeć, błagać,
zrobić cokolwiek, żeby przestali się zabijać. Niestety. Czar który trzymał ją w
bez ruchu prysł dopiero wtedy, gdy żadna z istot nie oddychała. Upadła na
kolana zanużając dłonie w brudnej, przesiąkniętej krwią oraz przemocą i bezsensowną
walką, ziemi.
- Patrz dziecko. Patrz. – Znajomy kobiecy głos odezwał się kawałek za
plecami Ani. Rozpoznała w nim głos zjawy z nad rzeki.
- Nie mmogę… Nnie… ja niieeechcę – szeptała łkając, a po policzkach
spływały łzy jak grochy.
- Patrz oto przyszłość. – Przekonywała kobieta.
- Nnie możliwe!
- Patrz. Nic nie możesz zrobić! Patrz i zapamiętaj! – Głos z łagodnego
i znajomego przemienił się w zimny, sykliwy i obcy. Ania od razu rozpoznała w
nim to samo brzmienie, które rozległo się tuż po uderzeniu pioruna.
- Nieeeeeeee! – krzyknęła i chyba to wybudziło ją z sennego koszmaru.
Ewelina opuściła
sale nieco zdegustowana. Ludzie w jej grupie byli w większości po prostu
okropni. Dziwiła im się, że od razu nie zrezygnowali. Gdyby to uczynili jej
życie byłoby łatwiejsze.
- Hej Ewel! – Sandra biegła z naprzeciwka machając do niej radośnie. – Powiedz jak się
czujesz?
- Już wszystko w porządku. Chyba po prostu byłam zbyt zmęczona.
- Taaaa… - westchnęła Turos. – Zapewne zmęczenie materiału i wątroby. –
Pacnęła przyjaciółkę w ramię uśmiechając się zadziornie. – Co teraz masz? –
zapytała zerkając ukradkiem na plan lekcji trzymany przez Ewelinę.
- Najpierw idę na śniadanie. Jeszcze nie miałam nic w ustach.
- No to nie masz za wiele czasu. Za niecałe dziesięć minut stołówka się
zamyka.
- Co?! – wrzasnęła zerkając na zegarek podstawiony przez przyjaciółkę. –
Ożeszwmordeczkęjeżozwieżyka! – zawołała puszczając się pędem w stronę stołówki.
– Widzimy się na obiedzie! – Dorzuciła nim zniknęła z oczu przyjaciółki.
Stołówka była
niemalże opustoszała. Siedziało w niej zaledwie kilku starszych studentów,
którzy po posiłku dyskutowali na temat jakichś rozgrywek.
Ewelina zajęła
pierwsze lepsze miejsce i zamówiła tosty z jajecznicą. Spożyła wszystko
niemalże się dławiąc. Na koniec poprosiła o szklankę maślanki, którą wypiła
duszkiem. Trzeba przyznać, że był to rekordowy czas w zjadaniu posiłku. Minutę
przed zamknięciem, opuściła salę i cicho bekając ruszyła do swojego pokoju.
Nie pamiętała by
ścieliła łóżka i układała swoje rzeczy w równe stosiki, ani tego by na biurku
zostawiała jakieś książki, jednak po powrocie pokój lśnił czystością, zaś na
stole leżała kupka podręczników.
- No proszę. – Uśmiechnęła się zadowolona, że wszystkie porozwalane
wkoło ubrania, trafiły z powrotem do szafki.
Mając do pierwszych
zajęć trochę czasu chwyciła jeden z podręczników i zaczęła go przeglądać.
- „Wstęp do Świata Magii” pióra Albrechta Kotcharta. – Przeczytała złote
litery na brązowo-burej okładce. – „Witaj drogi czytelniku, czytelniczko. Oto
trzymasz w dłoni książkę najważniejszą ze wszystkich na pierwszym roku nauki. Wstęp
do Świata Magii jest bowiem wprowadzeniem nie tylko do sztuk magicznych, ale
również przewodnikiem po regułach i zwykłym życiu trwającym w naszym świecie. […]”
– Ewelina skończyła czytać kiedy do jej pokoju wpadła Paulina.
- Cześć! – wysapała nieco zdyszana siadając na krześle przy biurku. –
Widzę, że też masz już podręczniki.
Ewelina przytaknęła
kiwnięciem głowy, zamykając równocześnie trzymany przez siebie wolumin.
- Coś taka zdyszana?
- Tak jakoś wyszło. – Zaczerwieniła się nieznacznie i Ewelina już
wiedziała, że coś przed nią ukrywa. Już chciała zapytać o co chodzi kiedy ze
wspólnego pokoju do jej uszu dobiegło głośne nawoływanie.
- No choć ślicznotko! Nie chowaj się przede mną! Paulinko ty moja!
Miłości najdroższa! Spełnienie życia mego!
Po chwili zamiast
nawoływania rozległa się dość fałszująca nuta jakiejś miłosnej serenady, w
której piosenkarz oświadczał, że nigdy nikogo więcej ani bardziej nie pokocha
niż dziewczyny, której swą miłość ofiarowuje.
- Dość szybka jesteś. – Ewelina parsknęła śmiechem słysząc słowa
piosenki. – Co to za amant?
- Boshe nie wiem! Nie znam go – pisnęła przerażona ciemnowłosa. – Coś dziwnego
się stało jak szłam korytarzem ze śniadania.
- No mów, mów. – Zachęcała Solanowa. W końcu to nie jej się coś
przytrafiło.
- Wiesz stała tam taka grupka starszych chłopaków. Niesamowicie przystojni.
Jeden z nich był po prostu boski. No aż mi serce przyspieszyło jak go
zobaczyłam. To sobie pomyślałam, że fajnie by było jakby mnie dostrzegł, ale
ponieważ obok czaił się wianuszek niesamowicie pięknych dziewczyn, wiedziałam,
że nie mam szans.
- No i, no i? – Dopytywała Ewelina z coraz szerszym uśmiechem
wymalowanym na twarzy.
- No i mówię sobie w myślach „Będziesz mój Adonisie aż po grób”.
Solanowa
zmarszczyła brwi ledwo powstrzymując się od śmiechu. Widząc minę koleżanki
czerwona jak burak Paulina zaczęła szybko się tłumaczyć.
- No wiesz, akurat ostatnio czytam sobie mity greckie i tak jakoś po
głowie mi chodzą. Wiesz Afrodyta i Adonis… Nie ważne. W każdym razie kiedy to
powiedziałam sobie w głowie, pojawiła się wokół niego taka czerwona poświata. Chyba
nikt oprócz mnie tego nie widział. Nie wiem. W następnej chwili ten sam chłopak
co by mnie nawet nie zauważył, klęczał przede mną i wyznawał mi miłość! –
Przerażona Paulina schowała twarz w dłoniach. - A teraz słyszysz co wyśpiewuje?!
Przez pół szkoły szedł za mną klepiąc poezję! Wszyscy patrzyli się i śmiali!
Dla Eweliny tego
było za wiele. Nie wytrzymała. Parsknęła tak głośnym śmiechem, że niemalże
zagłuszyła głos amanta śpiewającego kolejną serenadę.
- Nie wiem co mam robić! – piszczała ciemnowłosa podkulając pod siebie
nogi. – To chyba mój dar, ale nie mam pojęcia jak go spod niego uwolnić.
Ewelina otarła łzy
radości. Wyprostowała mundurek po czym z wciąż szerokim uśmiechem poklepała koleżankę
po ramieniu.
- Spoko loko. – Poprawiła włosy, wzięła głęboki wdech i ruszyła w
stronę wspólnego pokoju.
- Dokąd idziesz? – zapytała patrząc ze strachem w oczach. – Chcesz mu
powiedzieć gdzie jestem?
- No coś ty. Wkurza mnie te jego wycie i śmiech innych. Postaram się mu
przemówić do rozsądku. Jak nie poskutkuje, znajdę jakiegoś nauczyciela. Zamknij
za mną drzwi jakby przypadkiem chciał tu wejść.
Czerwonowłosa
puściła koleżance oczko, po czym wyszła.
Na początku wciąż
słychać było trzecią z kolei pieśń, potem wszystko ucichło jak nożem ucięte. Paulina
siedziała w pozycji kucznej, ciasno obwinięta swoimi ramionami z walącym
sercem. Mijały sekundy, potem minuty, aż w końcu ktoś chwycił za klamkę.
Dziś wyjątkowo
krótko, ale dawno nie pisałam i nie chciałam, żebyście pomyśleli iż porzuciłam
swoją historię. Oczywiście długa (prawie miesięczna przerwa) była ze względu na
problemy życiowe. Kłopoty w robocie i niestabilna sytuacja całkowicie mnie
zablokowała. Pisanie kilku zdań było niemożliwe. Dlatego postanowiłam zrobić
przerwę. Dziś na szczęście coś mnie naszło i dlatego wrzucam te kilka zdań. Mam
nadzieję, że się wam spodobają :) Życzę miłego czytania.
Oczywiście
powyższy tekst nie jest w ogóle zbetowany. XD
Borze wszechlistny i kolczasty jeżu! Buahahahaha! Nie uśmiałam się tak od czasu wakacyjnego romansu ze mną w roli głównej (hojnie okraszonego emotkami z gg) pióra jednej z mych kumpelek. Nie mogę przestać się śmiać! Jeżu! Niech mnie ktoś ratuje! Hahahaha!
OdpowiedzUsuńI tyle s temacie :3
Cieszę się, że ci się spodobało :) Pomysł z Tobą w roli głównej wpadł mi od tak :D Zupełnie niespodziewanie ;p Sama nie wiedziałam co z niego wyniknie do czas, aż go spisałam.
UsuńKto jak kto ale pewna osóbka potrafi wybić amory każdemu z głowy....
OdpowiedzUsuńps
Jak zawsze czyta się lekko przyjemnie z uśmiechem błakającym się w kąciku ust...
no może pierwsza część bardziej przerażająca czyżby miało dojść do konfrontacji obu światów ??
Pewno jeśli nikt nie zapobiegnie już trwającym wydarzeniom :p
UsuńŚwietne to :D
OdpowiedzUsuńPiszę opowiadanie z One Direction, w którym chłopcy nie są zespołem. Odrobina magii, wilkołaków, wampirów i innych stworzeń :)
Zapraszam!
http://i-love-you-vampire.blogspot.com/
Przeczytałem.
OdpowiedzUsuńFajnie że siły ludzi ze Świata techniki i Magii są wyrównane. Zawsze odnosiłem wrażenie, że niemagiczni nie mają szans w starciu z czarodziejami.
No coś ty :) oczywiście, że broń palna może dosięgnąć maga zanim ten wypowie zaklęcie ;p
UsuńZanim wypowie?
UsuńAle to i tak mi się widzi, że czarodziej da radę stworzyć sobie jakąś magiczną osłonę, a zwykły człowiek nie ma jak się bronić przed magią.
Piękne! To takie urocze. Posoka, mózgi i sympatyczny głos. No i jeszcze uroczy chłopak z poezją śpiewaną na ustach. Nie ma bata! Kończę komentarz i czytam od nowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oby wen trzymał się blisko Ciebie.
Zgadzam się z GoldenLeaf, ubaw po pachy. Dawno się tak nie śmiałam, ostatnio to wtedy gdy moja znajoma powiedziała, że jej ojciec wrzucił ją do wanny w lany poniedziałek ;D Super blog i nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPS: Przepraszam, że tak późno komentuje, ale miałam problemy zdrowotne i nie miałam wtedy dostępu do neta.
Bardzo ładny szablon bloga, od razu mi się spodobał c:
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o treść opowiadania zdziwiły mnie imiona części bohaterów - nie spodziewałam się, że będą polski. W większości 'blogowych' opowiadań autorki nadają zagraniczne, najczęściej angielskie imiona :>
Jak zgłębisz się nieco w opowiadaniu (albo w zakładkach) zobaczysz, że moja historia dzieje się w Polsce z polakami :) tak więc nadawanie im zagranicznych imion byłoby bez sensu ;p
UsuńW sumie trafiłam tu przez zupełny przypadek, a rozdział tak przypadł mi do gustu, że zaraz zabieram się za czytanie wszystkich poprzednich :) Masz fajny, lekki i zabawny styl pisania, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i odezwę się jak skończę czytać wszystko :)
PS. Przeglądanie zakładki "bohaterowie" zajęło mi chyba z godzinę ;p
www.what-dies-last.blogspot.com - kazałaś tam po boku zapraszać do siebie, to zapraszam :) Dobre i złe opinie zawsze mile widziane :)
Witaj Kochana! Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger Award". Wpadniesz?
OdpowiedzUsuńhttp://marzenia-nee-chan.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Nee-chan
Hej, chciałam dodać swoją postać w ankiecie, ale nie mam gg. Czy mogłabym ominąć ten punkt i podać tylko maila? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLady Vixen.
Jasne :) Jak dla mnie bez problemu :)
UsuńMiałam to jakoś skomentować, ale na początku odjęło mi mowę, później zastanawiałam się jak do tego doszła, a na końcu stwierdziłam, że powinnam chyba coś napisać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadania za kilka rzeczy, ale najbardziej za to, że jego akcja rozgrywa się w Polsce! Jak mało jest blogów gdzie bohaterowie są naszymi rodakami i nie nazywają się Dżejsika czy jakoś tak dziwnie. Nasza, swojska, Kaśka jest lepsza - zdecydowanie.
Masz bardzo fajny styl i przez to dobrze się czyta opowiadanie, bo nie jest nudno. Piszesz prosto, składnie, ładnie (nie czuję jak rymuję ^^)
Bohaterowie są świetni i z chęcią dalej pośledzę losy Eweliny Solan i jej przyjaciółek, bo uwielbiam magię!
Ach miód na moją duszę :) kochanieńka :D Jestem wielce szczęśliwa, że przybyła do mego świata kolejna tak zacna osóbka. Mam nadzieję, że kolejny rozdział, który stricte wciąż przepisuję, spodoba ci się również jak poprzednie :D
UsuńO ile będzie w takim samym stylu to nie masz co się bać xd Spodoba się:D
UsuńPrzeczytałem!
OdpowiedzUsuńI muszę powiedzieć, że mi się podobało. Na początku byłem nastawiony dość sceptycznie, bo zajeżdżało mi to trochę Poterrem, którego nigdy nie czytałem. W sumie nawet wszystkich filmów z serii mi się nie chciało obejrzeć. "Piła" lepsza.
To po kolei. Ostatni rozdział był 1 maja. To już miesiąc. Oczywiście dodasz tu rozdział przed urodzinami Zaczarowanych? *paczy złowrogo* No, co? Historia mnie wciągnęła. Podoba mi się motyw magii, darów i całych kolegiów w Polsce. Sam piszę podobne opo, ale dostęp jest zablokowany, więc cię nie zaproszę. W sumie jest tam tylko prolog XD
Ewelina nie ma jeszcze daru? Pewnie odnajdzie go podczas jakieś walki. Będą przegrywać, a ona ziu... Wejście smoka....
Dobra... Nie będziemy wyprzedzać faktów. Może będzie umiała coś wybuchnąć? Zobaczymy, zobaczymy *zaciera ręce* Bardzo spodobał mi się kot, który od razu mi się kojarzy z bimbrem. Za co masz u mnie dużego plusa. Lubie imiona z przesłaniem.
Trochę czasem się nie łapie z tymi rudymi. Ewelina i Sandra chyba. Ta druga mogłaby być może brunetką, żeby nie mylić mi... znaczy wszystkim czytelnikom. Oczywiście dołączam się do obserwujących.
Czekam na nn.(Pisz szybciutko ^^)
Pozdrawiam :D
Sen był niezły. Mnie kiedyś się śniło, że ukrzyżowaliśmy babkę od gegry... W każdym bądź razie wszystko miałam przed oczami. Wizja wybuchających ludzi i rozlatujących się czaszek była wręcz urocza (wiem, jestem dziwna xD).
OdpowiedzUsuńTym razem to Paulina namieszała... Ależ się uśmiałam! To było genialne! ;D Sama się prawie poryczałam ze śmiechu xD
No nic, zostało mi niewiele czytania. Co za dużo to niezdrowo, tak więc wracam jutro! :D
Ano sen ważna rzecz ;p Lubisz krwawe wizje? Ja też :D Powinnyśmy się dogadać :D Niestety mam słabość do wczepiania opisów zwłok w dosadny sposób, a także bardzo lubię pisać o walkach, gdzie pot, krew i łzy się ze sobą mieszają, a mózgi w powietrzu latają ;p
UsuńEj, to Ania jest ruda czy blondi, bo już mi się popierdzieliło?
OdpowiedzUsuńNo kpisz?! Kto chwycił za klamkę?! I ten, niezły dar, ale jak go tu używać? Z wrogiem nim nie powalczysz, choć w sumie... sprawić, by taki Voldemort się w tobie zakochał - i od razu jesteś bezpieczna! Ok, zmieniam zdanie, to jednak jest dobre.
Sen super, ale czegoś nie rozumiem: skoro pijacka wiedźma pokazała jej wizję przyszłości, której nie da się zmienić, to po kią cholerę jej łeb zawraca? :D Raczej pokazuje jej to po to, by właśnie mogłaś coś zmienić! Albo po porostu to psychopatka, której mocą est wkradanie się w czyjeś sny. No bo w końcu nie powęsz mi chyba, że w Świecie Magii nie ma psychopatów, co? :D Oni są wszędzie, na szczęście ^^ No dobra, czytam dalej.
Rowi lubić psychopatów! Rowi przyciągać psychopatów! Rowi zadawać się ze swymi XD Masz rachę Meth, psychopaci są wszędzie, ale ci najbardziej psychopatyczni najlepiej się kamuflują, więc za pewne jeszcze będą siedzieć w ukryciu ;p
Usuń