Do pokoju weszła
roześmiana Ewelina. Wygląda na wyjątkowo dumną z siebie, kiedy siadała na łóżku
obok koleżanki.
- Zabiłaś go czy jak? – Paulina wciąż wgapiała się w drzwi, jakby
nie dowierzała w słowa czerwonowłosej.
- No coś ty, wytłumaczyłam mu po prostu, że to nie jest prawdziwe
uczucie, a czar.
- I co? Tak po prostu zrozumiał?
- Niop. – Ewelina uśmiechając się zagadkowo, chwyciła za torbę i
spakowała potrzebne rzeczy na zajęcia. -
To co idziemy na zajęcia?
Paulina wciąż nie
bardzo rozumiejąc co przed chwilką się wydarzyło, postanowiła nie wnikać. Dziewczyny
zamknęły pokój po czym udały się pod salę gdzie czekała już prawie cała grupa.
- Wiktoria Krawczyk to ponoć największa zołza w całej szkole. – Chłopak
o rudej czuprynie, stanął tuż za plecami Pauliny.
- Nie wygląda tak strasznie. – Ewelina przyglądała się kobiecie, która
właśnie wyłoniła się z za zakrętu z
zaciekawieniem.
Wiktoria obrzuciła
uczniów spojrzeniem głodnej hieny, a następnie zaprosiła gestem do środka
klasy.
- Uh, aż mnie ciarki przeszły. – Rudzielec wyprzedził dziewczyny i
zajął miejsce na końcu sali.
- Niezły przyjemniaczek. – Paulina pociągnęła Ewelinę do miejsc po
środku.
Drzwi w końcu zostały zamknięte i Wiktoria mogła
rozpocząć pierwsze zajęcia Wstępu do Świata Magii.
- Jak już część z was wie, nazywam się Wiktoria Krawczyk i będę
prowadziła z wami Wstęp, przez pierwsze
pół roku nauki. Za nim zaczniemy, objaśnijmy sobie kilka zasad. Po pierwsze
nieobecności są usprawiedliwione tylko po okazaniu odpowiedniej notatki od uzdrowicieli. Zadane prace musicie
wykonywać przynajmniej w osiemdziesięciu procentach. Jeśli przekroczycie
procentowy brak zadań, nie będziecie wpuszczani na zajęcia, a co za tym idzie,
nie zdacie końcowego egzaminu. Najgorsi z was zostaną wydaleni ze szkoły. Radzę
więc, abyście się starali jeśli chcecie dołączyć do naszej społeczności.
Oczywiście jeśli nie macie tego w planach… cóż wtedy możecie olać zajęcia.
Wiktoria
pstryknęła palcami i oto w sali zapadły egipskie ciemności. Przerażone dziewczyny
siedzące w pierwszym rzędzie, zaczęły piszczeć.
- No bez przesady! – Warknęła Wiktoria. – Przecież chyba nie boicie się
ciemności.
Pannice umilkły, a
Paulina zaczęła poparskiwać ze śmiechu w ciemności.
- Ach te blondynki. – Dodała tak, aby tylko Ewelina mogła ją usłyszeć.
Lekcja rozpoczęła
się na dobre. Wiktoria kolejnym pstryknięciem spowodowała, że na jednej ze
ścian zaczęły wyświetlać się obrazy. Magiczny pokaz slajdów przedstawiał krótką
prezentację o tym, czego będą się uczyć oraz
czym jest tak naprawdę Świat Magii. Ewelina nie chcąc stracić nic
ważnego, skrzętnie notowała każde zdanie, które wydawało jej się choć trochę
istotne. Kiedy skończyła okazało się, że zapisała drobnym druczkiem sześć
kolejnych stron.
Psorka po
wyświetleniu obrazka przedstawiającego magiczne zwierzęta układające się w
napis koniec, klasnęła, a sala zapełniła się promieniami słońca wpadającymi
przez duże strzeliste okna.
- Zostało nam jeszcze trochę czasu dlatego wybierzemy dla was
odpowiednie wspomagacze. To ćwiczebne dodatki, które będziecie mogli wymienić w
mieście na takie pasujące waszym osobowościom. Na razie jednak starczą do
odrabiania prac przeze mnie zadanych. Zapraszam pierwszy rząd.
Znów klasnęła , a
na jej biurku pojawiły się medaliony, różdżki, kamienie, kostury, księgi i inne
magiczne przedmioty.
- Sprawa wygląda następująco. Stajecie po przeciwnej stronie, zamykacie
oczy, rozluźniacie się i krzyczycie „do mnie”. Jeśli nic się nie stanie
powtarzacie próbę jeszcze raz i jeszcze raz. Gdy mimo to nic dziać się nie
będzie, przesuńcie dłonią nad przedmiotami i próbujcie zlokalizować
najcieplejsze miejsce. Przedmiot nad którym się zatrzymacie, będzie wam
przeznaczony. Czy wszystko jasne?
Studenci pokiwali
głowami, a pierwsza osoba – dziewczyna o dwóch warkoczach koloru miodu,
podeszła do stołu.
- Do mnie! – zawołała nieco zachrypniętym głosikiem. – Do mnie! –
powtórzyła nieco pewniej, ale wciąż nie było widać żadnego skutku.
- Spokojnie, rozluźnij się i spróbuj jeszcze raz.
- Do mnie!
Tym razem w stronę
dziewczyny poszybowała jedna z różdżek. Widząc to Wiktoria roześmiała się
radośnie.
- Nie ma to jak wpływ Harrego Pottera na młodzież XXI wieku. No nic.
Zapraszam kolejną osobę.
Sznureczek uczniów
przesuwał się bardzo powoli, ale w końcu nadeszła kolej Eweliny. Jej
zdenerwowanie sięgało zenitu, kiedy trafiła w końcu do celu. Niestety pech
wystawił swoją kosmatą główkę, uśmiechnął się radośnie merdając czarcim
ogonkiem, po czym sprawił rzecz niesłychaną. Prosta i równa powierzchnia
podłogi podstawiła się pod nogę Eweliny tak, że ta runęła jak długa na stół
wciąż pełen magicznych przedmiotów.
Wszyscy ryknęli
śmiechem kiedy czerwonowłosa próbowała wygrzebać się spod sterty i znów stanąć
o własnych siłach.
- Dziewczyno! – Wiktoria załamała ręce i zaczęła masować sobie skronie.
– Czy ty masz dwie lewe nogi?! Wstawaj szybko! – Kiedy zaczerwieniona po same
uszy Ewelina wyjęła ze swych włosów ostatnią zabłąkaną różdżkę, Wiktoria
machnięciem dłoni przywróciła wszystko do poprzedniego stanu.
- Postaraj się znaleźć swój wspomagacz nie robiąc więcej szkód, zgoda?
– Wykładowczyni poklepała Ewelinę po plecach.
Klasa nieco się
uspokoiła jednak nie na tyle by Solanowa nie słyszała głupich komentarzy o jej
zdolnościach baletnicy. Przygryzając wargę ze złości i zażenowania próbowała
się rozluźnić. Niestety nie szło jej najlepiej. Zamknęła oczy, wzięła kilka
wyciszających oddechów, a następnie wypowiedziała formułkę. Wszystkie
przedmioty leżały na swoich miejscach i żaden nie rwał się do jej dłoni. Nie
mogąc znieść dalszych komentarzy wypowiadanych, tak aby wszyscy mogli je
usłyszeć, chwyciła pierwszy lepszy przedmiot i uciekła na swoje miejsce.
Niebawem rozległ
się gong kończący zajęcia i Ewelina
mogła czmychnąć sprzed oczu ludzi. Niestety jak to zawsze bywa
piętnastominutowa przerwa nie mogła zmyć hańby i upokorzenia jakiego doznała
podczas pierwszych zajęć. Studenci wciąż popatrywali na nią chichocząc pod
nosem lub po prostu obgadując.
- Bardzo śmieszne – mamrotała pod nosem. – Ciekawe kiedy im się znudzi?
Paulina poklepała
koleżankę przyjacielsko po ramieniu.
- Prędzej czy później odpuszczą. Pojawi się coś o wiele zabawniejszego
od ciebie. Zobaczysz.
- Na pewno. Zrobię coś równie głupiego, albo i głupszego i wtedy o tym
zapomną.
Dziewczyny widząc
uczniów wchodzących do sali, ruszyły za nimi. Historia Świata Magii miała się
rozpocząć już za kilka minut.
Jak wcześniej tak
i teraz, zajęły miejsca po środku sali i wyciągnęły zeszyty do robienia
notatek. Profesor pojawił się chwilę później i od razu wywinął orła. Klasa
ryknęła śmiechem. Mężczyzna podniósł
się, otrzepał po czym sam zaczął się chichrać.
- Oh, chyba muszę bardziej uważać, bo jeszcze nie dożyję końca roku, a
kto wtedy wam wystawi stopnie? –Z uśmiechem na twarzy zajął swoje miejsce.
Uczniowie powoli ucichli. – Witajcie kochani, jestem Witold Mróz! – Zaklaskał i
na granatowej tablicy za nim, pojawił się kredowy napis. – Oczywiści będę uczył
was historii naszego pięknego świata. Czy ktoś z was wie o nas cokolwiek? –
Kilka rąk wystrzeliło w górę, w tym także dłoń Eweliny. – No proszę! – zawołał
uradowany. – A kto z was pochodzi ze Świata Magii? – Kilka dłoni pomachało. – W
takim razie wam podziękuję i pozwolę wykazać się innym. No to może ty? –
Wskazał na dziewczynę siedzącą tuż przed Eweliną.
- Przedstaw się i powiedz co wiesz o tym świecie.
- Nazywam się Małgorzata Tomaszewska i chciałam…
to znaczy czytałam troszkę o panującej tu religii. – Głos jej lekko drżał, a
skóra na twarz zarumieniła się po same cebulki włosów.
- Miło mi cię poznać droga Gosiu. – Profesor uśmiechnął się przyjaźnie.
– Proszę byś się nie denerwowała. Nie jestem taki znowu straszny, poza tym
jeśli coś będzie nie tak, od razu cię wesprę swoją wiedzą.
- W Świecie Magii występuje politeizm, czyli wiara w wielu bogów.
- Dobrze, zgadza się, a czy możesz rozbudować definicję politeizmu?
Dziewczę przecząco
pokręciło głową.
- Czy ktoś z państwa rozwinie pojęcie politeizmu?
Ewelina jako
pierwsza podniosła dłoń i od razu została wywołana do odpowiedzi.
- Politeizm czyli inaczej religia charakteryzująca się uczłowieczeniem
bóstw. – Wypowiedź rozpoczęła nieco chrapliwym głosem. W głowie buzowała krew,
a serce łomotało niespokojnie.
- Uczłowieczaniem? – Profesor zachęcał uśmiechem do dalszego
tłumaczenia.
- To znaczy, że politeistyczne bóstwa mają wiele cech ludzkich. Mogą
się zakochiwać, walczyć między sobą, rodzić się czy złościć. Zazwyczaj nie są
wszechwiedzące, ani wszechmogące, choć z pewnością są o wiele potężniejsze od
ludzi i innych nieśmiertelnych istot. Większość religii politeistycznych
cechuje występowanie panteonów czyli inaczej hierarchii bóstw. Zazwyczaj
bogowie z panteonu są ze sobą spokrewnieni lub zawierają małżeństwa. Religie
politeistyczne posiadają również mitologie czyli opowieści, historie o czynach
bogów czy też takie, które wyjaśniają naturę świata lub po prostu takie, które
przekazują zwyczajnie prawdy psychologiczne.
Ewelina skończyła
mówić i od razu usiadła na miejsce. Kilka osób było pod wrażeniem, kilka
szeptało coś o podlizywaniu.
- Brawo młoda damo! Nie potrafię nic więcej dodać. Zasłużyłaś na
piątkę. – Nauczyciel zaklaskał w uznaniu. – Jak się nazywasz?
- Ewelina. Ewelina Solan panie profesorze.
- Dziękujemy zatem panno Ewelino za tak rozbudowaną wypowiedź. –
Pstryknął palcami i tuż przed nim pojawił się dziennik, drugie pstryknięcie
sprawiło, że znikąd pojawiło się piękne, czerwone pióro, które coś zanotowało
po czym rozwiało się w pył.
- A zatem wracając do panny Małgorzaty, dokończ nam proszę co wiesz o
religii Świata Magii.
- W Świecie Magii występuje politeizm opierający się na wierze w
istnienie sześciu bogów od których pochodzi magia.
- Jak na razie bez zarzutu. – Nauczyciel wyglądał na naprawdę
zadowolonego. – Umiesz może wymienić któregoś z bogów?
- Tak.
- No to proszę.
- Bogini Sola i Tenebris, czyli boska para małżonków. Sola jest boginią
wojowników, a jej małżonek objął patronatem złodziei i skrytobójców, ponieważ
jego domeną jest ciemność.
- Czy zatem Tenebris jest złym bogiem?
- Nie. – odpowiedź padła od chłopaka z końca Sali.
- A dlaczego? – Profesor był podekscytowany i radował się z faktu, ze
coraz więcej uczniów bierze czynny udział w zajęciach.
- Bo to profesja jak każda inna? – Chłopak stracił początkową pewność
siebie.
- To pytanie czy odpowiedź?
- Raczej odpowiedź.
- No to w takim razie raczej masz rację.
Po sali rozeszły
się szepty zdziwienia, a niekiedy i poważnego oburzenia.
- Za nim przejdziemy do kolejnych bogów droga Gosiu, pozwól, że
wyjaśnię coś o czym będziecie się później uczyć na Wstępie do Świata Magii. Tak
jak powiedział wasz kolega , profesje objęte patronatem przez Tenebrisa, są jak
każda inna. Zarówno złodzieje jak i skrytobójcy są potrzebni w naszym świecie.
Widzicie tu panują nieco inne zasady niż w Świecie Techniki, a także nasz świat
rządzi się odmiennym prawami. Można więcej zdziałać, zniszczyć lub niecnie
wykorzystać. Każdy zna swoje prawa i obowiązki, a także wie co grozi, za
wszelakie odstępstwa. Złodzieje i skrytobójcy to narzędzia utrzymywania
względnej równowagi. Są zrzeszeni w gildiach dzięki czemu wśród braci
niemagicznej panuje porządek. Oczywiście uczciwi ludzie nie mają się czego
obawiać.
- A skąd wiadomo kto jest uczciwy, a kto nie? – Brunetka o
nieskazitelnej urodzie telewizyjnej gwiazdy, uniosła w górę dłoń.
- Bo nad tym czuwają odpowiednie jednostki i departamenty władzy
magicznej.
- Czyli niemagiczni są przysłowiowymi robolami magicznych? – Chłopak o
wyjątkowo wrednym spojrzeniu i wyglądzie sępa czyhającego na padlinę,
uśmiechnął się półgębkiem.
Nauczyciel
podrapał się po brodzie głęboko się zastanawiając nad odpowiedzią.
- I tak i nie. – rzekł w końcu.
- To znaczy? – Nawet Paulina zaczęła się angażować i słuchać z
zaciekawieniem, choć z początku niemal przysypiała. Religie nigdy ją zbytnio
nieinteresowany.
- Widzicie brać niemagiczna zazwyczaj pracuje na farmach czy w
kopalniach, zajmuje się również handlem. Wytwarzają wyroby, które my
wykupujemy. Nie zawsze tak było jednak w ten sposób narastająca grupa
społeczności niemagicznej ma z czego żyć, pracuje i jest szczęśliwa.
Pamiętajcie, że przyjęcie obywatele, tu mam na myśli wasze najbliższe rodziny,
decydują się dobrowolnie na przejście do Świata Magii, a ich zawody są
wybierane zgodnie z posiadanymi umiejętnościami i tak księgowy nie zostanie
górnikiem. Będzie rozliczał handlarzy lub pracował w banku. Proste, prawda?
Studenci zgodnie
pokiwali głowami, ale Ewelina nie do końca chciała uwierzyć w prostotę tego
zjawiska. Coś tam w jej głowie niespokojnie brzęczało nie dając spokoju.
- Wracając jednak do pierwotnego tematu. Wymień proszę Małgosiu
pozostałych bogów jeśli ich pamiętasz.
- Sapientia, Bellator, Cevus, Amica czyli boskie rodzeństwo. Dzieci
głównej pary bogów.
- Zgadza się, a czy pamiętasz może jakieś informacje o nich?
Dziewczyna skrzętnie zaczęła wymieniać wszystko co pamiętała.
Profesor usiadł za biurkiem po czym podziękował
Małgorzacie za odpowiedź.
Dziewczyna, aż
zachłysnęła się z radości i nim usiadła odwróciła się do Eweliny.
- Haha! Myślałaś, że będziesz lepsza?
Czerwonowłosa
wytrzeszczyła jedynie ze zdziwienia oczy, nie wiedząc co odpowiedzieć na tak
głupią prowokację.
- Psik paskudo! – Paulina machała rękoma jakby chciała wypłoszyć kota.
– Zabierz mi sprzed oczu swoją mordeczkę bo zaraz zwrócę wyjątkowo obfite
śniadanie jakie zjadłam.
Gośka prychnęła z
niesmakiem i odwróciła się twarzą do tablicy, zaś Witold Mróz kontynuował
zajęcia.
Cześć kochani! Oto pojawił się długo oczekiwany CHAPTER XIX! Przepraszam, że czekaliście na niego tak długo, ale przez bardzo długi czas nie miałam weny. Tak naprawdę Inferno odwiedził mnie dopiero niedawno. Tekst nie był przeze mnie szczytany więc jest surowy. Wybaczcie :) W miarę upływu czasu wszystko poprawię, obiecuję. Na koniec powiedzcie co myślicie o nowym szabloniku? Mnie się tam bardzo podoba :] Serdecznie dziękuję wspaniałej Jill :P Widzicie jaką mam teraz czaderską rozsuwaną stopkę?
Buziaki i do następnego kochani :*
Przeczytałam, yay! ^_^
OdpowiedzUsuńStudenci zgodnie pokiwali głowami, ale Ewelina nie do końca chciała uwieżyć -> uwierzyć
Profesor usiadł na biurkiem p czym podziękował Małgorzacie za odpowiedź. -> za, po
Pamiętajcie, że przyjęcie obywatele -> przyjęci?
A czapterek cudny :3 boję się ciemności, ta psorka mnie obraziła, pozwę ich! A ostatnia kwestia Paulinki... miód! Ewelinka bezbłędnie derpowata i niezdarna. Uwielbiam to ^_^
Śliczny szablon masz *.*
A dziękuję, dziękuję :) Mnie też szablonik wielce się podoba :D Jest taki magiczny no nie ;p Dzięki za wykazanie błędziochów, z pewnością je poprawię. Mówię, że nie przeczytałam tylko przepisałam sote ;p Pozdrawiam cieplutko :) Buziolki i dzięki za komcia :*
UsuńLilith przybywa, Lilith komentuje, bo jakby było inaczej, nie?
OdpowiedzUsuńKocham profesora Mrozika. Jest tak świetny, taki pozytywny, że ja nie mogę. Normalnie siąść i się w niego wpatrywać jak w obrazek. Czemu ja nie mogę takiego spotkać? Przydałby się choć jeden.
A ta, TA FLĄDRA - Wiktoria jest buu... wielce nieprzyjemna. Niech ją coś trzaśnie, najlepiej piorun i to z zaskoczenia, bo jeszcze ucieknie. (BTW kto widział pioruna co walnie kogoś i uprzedzi o tym?) Niech ją piekło pochłonie! Zgiń przepadnij!
Ewelina jak zwykle uroczo niezdarna i dobrze. Fajna z niej postać wychodzi. Taka pozytywna!
Szablon cudowny. Strasznie mi się podoba i jest taki maaaagiczny!
I czekam na następny rozdział! Chcę wiedzieć co będzie dalej!
Tak bo mi się przypomniało, że ja nie za bardzo skumałam czego0 uczy Mróz. Historii Świata Magii czy Wstępu do Świata Magii? Bo raz natknęłam się na wersję o historii w tym zdaniu: "Witajcie kochani, jestem Witold Mróz! – Zaklaskał i na granatowej tablicy za nim, pojawił się kredowy napis. – Oczywiści będę uczył was historii naszego pięknego świata." A w drugim tę wersję: "- Za nim przejdziemy do kolejnych bogów droga Gosiu, pozwól, że wyjaśnię coś o czym będziecie się później uczyć na Wstępie do Świata Magii."
UsuńTo ja jestem taka nieogarnięta czy to pomyłka?
Dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że przypadł ci do gustu pan profesor :P Ja też go lubię. Na swojej drodze tylko jednego takiego spotkałam :) Był prawdziwym pasjonatom i wielce się radował gdy wzbudzał zainteresowanie swoim przedmiotem. Wiktoria nie jest buu, ona po prostu nie przepada za studentami ;p no i lubi wzbudzać grozę ;p
UsuńEwelinka jak zwykle musiała coś przeskrobać bo inaczej nie byłaby sobą. Widzisz dziewcze to ma to do siebie, że im bardziej się stara tym gorzej jej wychodzi :p ale o tym dowiecie się z czasem.
Przekazałam szabloniarce wyrazy uznania :) Cieszę się, że poczułaś to co i ja czuję patrząc się na niego :)
Dziękuję bardzo za komentarz i zapraszam ponownie :)
P.S Mróz uczy historii, on rozwinął po prostu temat, który będzie poruszany później na zajęciach ze Wstępu :) Wszystko jest napisane tak jak być powinno :)
UsuńAaaa! Czyli to ja nie skumałam^^
UsuńEwelina jest super z tym wszystkim co jej się przydarza gdy zbyt mocno się stara. Lubię ją za to jeszcze bardziej.
Wiktoria wzbudza grozę, oj wzbudza. I mi zawsze się trafiają takie Wiktorie, a na żadnego fajnego Mrozika nie mogę trafić.
Zdarza się nie zrozumieć i najlepszym :p Ja też lubię Ewelinę za tą jej niezdarność :] No cóż można w końcu powiedzieć, że jej niezdarność jest po części moją niezdarnością :p Co prawda nie bywam tak ekstremalna, ale często im bardziej się staram tym bardziej daję plamę ;p
UsuńMrozików bywa mało na świecie, za to Wiktorii jest pełno :]
Trzymam kciuki, abyś i ty swego zacnego profesorka kiedyś spotkała na swej drodze :D
Ale mi najczęściej się zdarza. Zero koncentracji i takie skutki.
UsuńZacnego profesora nie spotkam. Ja mam wielkiego pecha do wszystkiego to i tu bym na szczęście nie liczyła^^
Daj spokój na pewno nie jest tak źle jak ci się w głowie maluje ;p czasami po prostu potrzeba anielskiej cierpliwości i tyle :p
UsuńPrzeczytałem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu się doczekałem. To chyba jeden z lepszych rozdziałów, jakoś bardzo mi przypadło do gustu to ukazywanie mechanizmów rządzących tym światem :)
A szablon ładny, chociaż przyzwyczaiłem się do starego :D
Ja też się przyzwyczaiłam, ale muszą być zmiany XD Tamten był drugim szablonem na Collegium ;p więc najwyższy czas, aby odszedł :p Cieszę się, że rozdzialik przypadł ci do gustu. Ja osobiście nie jestem do końca przekonana, bo zdaje się być taki długi i o niczym XD Na szczęście kolejne chaptersy będą pełne akcji. W końcu spisałam całą fabułę i teraz wystarczy po prostu podążać krok po kroku :) Od 20 przyśpieszamy :]
UsuńCóż jak zawsze mi sie podobało :D
OdpowiedzUsuńjuż sie przyzwyczajam do nie spadania z krzesła
jak Ewelina robi te swoje czary ....
przydało by sie żeby ten chochlik co jej nogę podkłada dostał
jakieś imię :P
Nazywa się Pech ;] i ma się całkiem nie najgorzej odkąd pojawiła się w szkole. Dużo ruchu i zabawy :]
Usuńspodziewam sie że chłopak w najbliższym czasie
Usuńbędzie miał aż za dużo roboty ...
chyba zacznę mu współczuć
To się okaże już w najbliższy poniedziałek. Strzeżcie się bowiem mój Inferno jest przy mnie i nie daje odetchnąć. Rozdziały kolejne powstają jak szalone. :p
UsuńWena must go on, Rowi.
OdpowiedzUsuńNo pewka XD W końcu skoro tyle czasu stała w miejscu to najwyższy czas, żeby się ruszyła :D
UsuńKatzenjammer w końcu musiał minąć.
OdpowiedzUsuńHahaha, lot na biurko godny Małysza ;D
OdpowiedzUsuńPsorek nieco przypomina mi mojego byłego matematyka. Strasznie się jarał gdy do odpowiedzi zgłaszało się kilka osób. Wciąż mam przed oczyma jego widok, gdy pożyczył ode mnie kalkulator. Paluchy ma się ruszały coraz szybciej i szybciej... :0
Hehe, coraz bardziej lubię Paulinę. Gośka za to jest okropna - sama znam kilka takich osób. No nic, tylko torturować póki nie zemdleje!
Tak czy siak, rozdział oczywiście świetny. Ewelina zabłysła! Coś czuję, że nie był to tylko przypadek - biorąc pod uwagę, jaką książkę dostała przy pierwszej wizycie w bibliotece... ;)
Masz rację :) W pewien sposób to jest ze sobą powiązane XD Też miałam zaszczyt poznać jednego takiego profesora, który był prawdziwym skarbem. Człowiek z zapałem do swojej pracy, to taka cholerna rzadkość, że aż boli.
UsuńPaulina zuch dziewczyna! Gościa, Gośka... Gosia co ma nosia jak prosia ;p
Łeee, top tylko Ewelka chwyciła za klamkę, jestem zawiedziona ;c
OdpowiedzUsuńBoże, czy ta kretynka naprawdę wzięła pierwszy lepszy przedmiot?! O.o
Ojei, kocham Wicia!! <33333
Ok, lubię też Scelusa ^^
Ej, ta jędza była naprawdę taka wredna? O.o jak można być tak dziecinnym w wieku 18 lat?!!?! -.- Masakra,. No dobra, co tam się jeszcze działo... kurde, jeśli ona faktycznie wszięła byle jaki przedmiot, to przeciez ona będzie miałą przez to nieprzyjemności! Ale inaczej nie byłoby ciekawie XD Doobra, czytam ostatni rozdział i zmykam.
Powiem ci, że wredota jest stała i niektórym zostaje do samej starości. Znam kilku takich osobników, którzy (na szczęście nie dla mnie), ale dla wielu osób zachowują się jak gówniarze i gówniary z gimnazjum. CO tam, że są bliżej 30 niż 20 XD Mendus Wredus zapisane bywa w kodzie DNA :D
UsuńProfesor Mróz jest całkiem sympatyczny :) Ogółem, lekcja z nim była ciekawa. Z Wiktorią... Już mniej :D Lecę daleeeeej :D
OdpowiedzUsuń