poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 22

                Zarówno Ewelina jak i Sandra zmarszczyły brwi nie bardzo wiedząc co na to odpowiedzieć. Kruk kontynuowała opowieść o dziwnej zjawie, ostrzeżeniach, krwawych kielichach i okropnych koszmarach jakie od dłuższego czasu ją męczyły. Podzieliła się również informacjami jakie zebrała z książek i podczas zajęć. Na koniec zapytała co dziewczyny o tym sądzą.
                Nim Solanowej udało się otworzyć buzię, Sandra przejęła pałeczkę i upijając kolejny łyk zaczęła mówić.
- Moim zdaniem to przewrażliwienie. Masz w sobie kupę mocy, której nie jesteś wstanie jeszcze kontrolować. Pewnie po prostu wyobrażasz sobie wszystko co usłyszysz. Wychwytujesz myśli innych, a być może i sny. Wiesz ilu chłopaków usycha z tęsknoty za Xboxami czy plejakami? Pewno śnią po nocach o krwawych rozwalankach, czy jakichś tam misjach RPG. Sama dobrze wiesz ile w naszych czasach mamy takich gier na rynku.
                Ania zamyśliła się na chwilkę.
- Bo ja wiem. – Odpowiedziała niepewnie. – Nie wyglądało to jak jakaś gra.
- Przecież wszystkich nie znasz.
                Ewelina siedziała cicho próbując ubrać w słowa te wszystkie buzujące w niej emocje. Widząc jednak, że libretto Sandry coraz bardziej oddziałują na Anię, postanowiła nie wypowiadać na głos własnej opinii.  Skoro Ani zwidy wywołane zostały parapsychicznymi zdolnościami, to jak wytłumaczyć pokręcone sny należące do jej własnego umysłu?
                Siedząc na plaży, popijając wino i zajadając przekąski dziewczyny zupełnie straciły poczucie czasu. Wraz z upływem trunku rozmawiały na coraz weselsze tematy, a radość jaka z nich płynęła mogłaby zarazić nie jednego przechodzącego nieopodal człowieka. Był jednak pewien problem. Miejsce, w którym przysiadły znajdowało się na uboczu i nikt tędy nie przechodził.
                Słońce właśnie kończyło swą mozolną wędrówkę, chowając się przed wścibskimi oczami za horyzontem, kiedy przyjaciółki postanowiły wrócić do miasta, a następnie ruszyć przez portal w drogę powrotną. Nim jednak opuściły swą kryjówkę, Sandra postanowiła oddalić się na stronę. Wybrała na tę okazję kępkę całkiem wysokiej trawy znajdującej się przy brzegu jeziora.
                Śpiewając pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek disco polo, wkroczyła na lekko wilgotny teren. Podłoże próbowało nawet zassać jej buta z cichym bulgotem, jednak wykazując się wyjątkową dawką sprytu, udało się jej przeskoczyć na w miarę stabilną kępkę, na której przykucnęła.  Piosnka zamarła na lekko rozchylonych ustach, kiedy obok swojego odcisku zobaczyła kolejny przedstawiający łapę jakiegoś psowatego. Może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie rozmiar jaki sobą prezentował. Odcisk bowiem był wielkości jej własnej stopy.
- Sandra wszystko ok? – Ewelina nie słysząc swojej przyjaciółki lekko się zaniepokoiła.
- Taaa. – Odkrzyknęła, ale wcale nie była zbytnio o tym przekonana.
                Odwróciła się chcąc zbadać dokąd szły te „niedźwiedzie ślady”. Powoli, uważając gdzie stawia stopy, ruszyła przed siebie rozgarniając szuwary. Dosłownie kawałek dalej od niewielkiej wysepki na której chwilę temu stała, znajdował się wśród traw wygniecione okrąg, po środku którego spoczywały zmasakrowane, ludzkie zwłoki. Twarz i ręce oraz kawałek brzucha były jedynie krwawą paciają, zaś nogi leżały pod nienaturalnym kątem. Wszędzie wokół pełno było posoki  i wnętrzności.
                Cała krew momentalnie odpłynęła z twarzy Sandry , a z ust wydobył się dziki wrzask. Nie patrząc pod nogi wyskoczyła z zarośli i popędziła na złamanie karku prosto na przyjaciółki.
- Co się stało?! – Zarówno Ewelina jak i Ania stały wyprostowane, gotowe nieść pomoc.
                Sandra nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. Wciąż stercząc na drżących kolanach pokazywała palcem zarośla z których właśnie uciekła.
                Kiedy Ania już chciała iść, aby sprawdzić co tam znalazła, niedaleko od plaży rozległo się donośne wycie.
                Każdą z osobna przeszedł dreszcz, a serca zaczęły walić w przyśpieszonym rytmie. Dziewczyny nigdy nie słyszały wycia wilków na żywo i dźwięk ten sprawił, że gdzieś w trzewiach zrodził się prawdziwie pierwotny lęk.
                Nie tracąc więcej czasu byle jak pochowały swoje rzeczy, następnie rozpoczęły ewakuację w kierunku miasta. W końcu gdzie miałoby być bezpieczniej jeśli nie za murami cywilizacji?
- Ale się zestrachałyśmy! – Ania widząc coraz bardziej zbliżające się budowle, nieco się rozluźniła.
- Nooo!  - Ewelina również jakoś tak była spokojniejsza. – Prawie narobiłam w gacie normalnie!
                Dziewczyny zaczęły żartować i tylko Sandra milczała jak zaklęta z wciąż bladą twarzą.
                Pierwsze rozwalające się budowle służące jako chatki rybaków, były oddalone od nich zaledwie o kilka kroków kiedy nagle tuż pod samymi murami, zupełnie niewiadomo skąd pojawił się wielki szaro-rudy basior z naderwanym uchem. Był wielkości średniego kuca co wprawiło wszystkie trzy w osłupienie.
- Nie ruszajcie się. – Ewelina wydała polecenie półgębkiem starając się zarazem powstrzymać drżenie kolan i szczękanie zębami.
                Wilk wydał z siebie gardłowy pomruk, po czym szczerząc długie jak dłoń zębiska, kłapnął paszczą i zawył. W oddali odpowiedziało mu wycie jeszcze czterech osobników.
- Dziewczyny. – Ania powoli, nie robiąc gwałtownych ruchów zbliżyła się do przyjaciółek. – Jedyną szansą na przeżycie jest ucieczka do lasu. Między drzewami ciężej będzie im nas złapać. Poza tym może będzie jakieś drzewo na które się wespniemy.
                Zarówno Sandra jak i Ewelina nie mogą wykrztusić z siebie ani słowa, pokiwały zgodnie głowami i zaczęły się cofać w stronę lasu.
                Wilk patrzył na nie paciorkowymi oczami, zawarczał ponownie, ale nie ruszył się z miejsca. Czekał bogowie wiedzą jedynie na co, wprawiając zarazem przyjaciółki w jeszcze gorszy stan zdenerwowania.
-Jeśli wyjdziemy z tego cało, obiecuję, że nigdy więcej nie będę spożywała alkoholu w plenerze. – Ewelina próbowała dodać sobie otuchy, ale nie szło jej najlepiej.
                Poruszały się niemalże stopa za stopą, w napięciu i ciszy próbując uciec, jednocześnie nie prowokując zwierzęcia. Niestety wycie zaczęło znacznie się przybliżać, zaś basior coraz częściej kłapał paszczą oblizując się zarazem.
                W pewnej chwili, kiedy dziewczyny oddaliły się od potwora na w miarę bezpieczną odległość, Ania wydała komendę i wszystkie razem puściły się biegiem w stronę lasu. Wpadły w gęstwinę zarośli nie oglądając się za siebie, gnając co tchu przed siebie. Na przedzie rozgarniając krzaki i gałęzie mknęła Ania potem Sandra, zaś na końcu zdyszana Ewelina.
                Wycie ucichło jak cięte nożem. Dziewczyny nie zwalniały jednak mając tą ciszę za złą kartę. Nie pomyliły się z osądem. Wilcze łapy uderzały o ziemię w dudniącym rytmie zbliżającej się śmierci. Każda chwila mogła zaważyć nad dalszymi losami przyjaciółek, dlatego mimo duszności i problemów z oddechem, biegły wciąż do przodu starając się znaleźć jakieś miejsce do przeczekania.
                Słońce prawie całkowicie zniknęło za horyzontem i początkowa szarówka występująca w lesie, przemieniła się w czerń osnuwającą każdy krzak i każde drzewo. Kiedy wszystko wyglądało jak ze starego horroru i nic nie wskazywało na happy end, Sandra dostrzegła przed sobą rozłożysty dąb otoczony gęstwiną jeżyn.
                Przyjaciółki czołgając się pod drapiącymi niemiłosiernie krzakami, w końcu dotarły do drzewa. Wilki pojawiły się dokładnie w momencie, gdy Ania jako ostatnia wspinała się po pniu podsadzając wcześniej przyjaciółki. Ewelina mająca najgorszą kondycję, padła na jednej z gałęzi i głośno rzężąc próbowała wyrównać oddech.
- Wszyscy cali? – Ania podciągnęła się jeszcze wyżej tak na wszelki wypadek.
- Zginiemy! – Sandra miała oczy wypełnione łzami. – Bogowie! Nadchodzą!
                Rzeczywiście pięć wilków otoczyło drzewo warcząc, szczerząc zębiska i kłapiąc ogromnymi paszczami. Jeden z nich  o błękitnej sierści rzucił się w stronę drzewa i niemal od razu tego pożałował. Gęste krzaki jeżyn mocno poraniły pysk zwierzęcia, który cicho skowycząc wycofał się na poprzednią pozycję.
- Sandra weź się w garść! – Ania mimo swej bladości zachowała nieco zdrowego rozsądku. – Postaraj się dotrzeć do nich swoją mocą. Może jakoś na nie wpłyniesz, albo nie wiem. Zrób coś!
                Blondynka otarła łzy rękawem bluzy, po czym usadowiła się nieco wygodniej i uwolniła swą moc. Impuls poleciał bezpośrednio do głowy basiora przewodnika, największego z pośród całej zgrai, o czarnej jak smoła sierści i intensywnie niebieskich ślepiach.
- To niemożliwe!
- O co chodzi? – Ewelina powoli doszła do siebie i mogła w miarę mówić, choć jej głos był skrzeczący i cichy.
- Nie mogę wejść do ich umysłów. To tak jakby nie byli zwierzętami. Gdzieś tam słyszę niby emocje, ale są przez coś tłumione. Może ktoś ich kontroluje?
- No w sumie nie dziwi mnie, że nie są normalnymi wilkami. – Ania w końcu znalazła wygodne miejsce i mogła oprzeć się o pień. – Kuce są podobnych rozmiarów. To jakieś Czarnobylskie mutasy, a nie zwierzęta!
- Ewelina wszystko oki? – Sandra spojrzała na przyjaciółkę, która powoli wracała do pionu.
- Bywało lepiej. – Czerwonowłosa przetarła paskudne zadrapanie na lewym policzku, z którego nieustannie wypływała krew. – Macie może chusteczkę i coś do picia? Zaraz umrę z pragnienia.
                Sandra pogrzebała w torebce, z której wyciągnęła mokre chusteczki, różowy plaster w Kubusia Puchatka i małą butelkę wody. Uważając,  żeby nie spaść na warczące bestie, podała wszystko przyjaciółce.
                Ewelina odebrała rzeczy i szybko opatrzyła ranę. Wypiła także połowę zawartości butelki oddając resztę z powrotem.
                Dziewczyny siedziały na drzewie czekając aż wilki zrezygnują. Niestety potwory okrążały drzewo i pole jeżyn wielokrotnie, wcale nie chcąc się poddać. Warczały i nawet kiedy całun nocy opadł na nie zupełnie, a ciemność wkoło stała się nieprzenikniona, przyjaciółki wciąż mogły dostrzec jarzące w mroku ślepia.
                Gorzej być nie mogło, a przynajmniej tak się im zdawało. Pech bowiem wymyślił sobie zupełnie inną serię zdarzeń. Kiedy kuco-wilki w końcu nieco się oddaliły, a Sandra przestała wyczuwać ich obecność, Ania zaczęła dziwnie się zachowywać. Z początku wyglądało jakby zasypiała na siedząco jednak po chwili  oprócz kiwania głową w przód i tył zaczęła coś mamrotać. Dziewczyny widząc jedynie zarys przyjaciółki, próbowały przejść w jej pobliże jednak wtedy Kruk spadła z drzewa niczym dojrzałą gruszka.
                Spanikowane przyjaciółki od razu rzuciły się jej na ratunek jednak w ciemnościach ciężko było cokolwiek zobaczyć. Ewelina wygrzebała z kieszeni jakąś zapomnianą, różową zapalniczkę, którą podpaliła wykonaną na prędce przez Sandrę, pochodnię. Przy nikłym świetle starały się pomóc Ani, która brocząc krwią z oczu, uszu i nosa wpadła w konwulsyjne drgawki.
- Weź przekręć ją na pozycję boczną ustaloną! – Sandra trzymając płomień wydawała komendy, a Ewelina starała się wykonywać polecenia jak najlepiej umiała. Kiedy po dwudziestu kilku minutach w końcu Ania nieco się uspokoiła, dziewczyny mogły obetrzeć jej twarz i sprawdzić, czy nie ma jakichś ran od upadku. Na szczęście ruda spadła na dywan suchych, zeszłorocznych liści i nie zrobiła sobie poważniejszej krzywdy. Gdyby nie krew cieknąca z każdego otworu na jej twarzy, ani brak przytomności, wszystko byłoby w jak najlepszym porządku.
                Turos trzymając kolejną pochodnię, wysyłała w eter coraz to nowsze sondy, aby zobaczyć czy jakieś zwierzęta nie czają się w pobliżu czekając aż te się odsłonią. Na szczęście bestie dały za wygraną i wyły teraz już w znacznie dalszej odległości ścigając zapewne zupełnie inne ofiary.
                Ewelina mając nieco zmysłu technicznego, odnalazła dwa konary i trochę iglastych gałęzi, które powiązała za pomocą podartej bluzki tworząc tym samym prowizoryczne nosze. Dziewczyny nie czekając na powrót kuco-wilków, powoli ułożyły na nich Anię.
- Nie bardzo wiem gdzie jesteśmy. – Sandra zgasiła pochodnie, która obecnie stwarzała jedynie więcej problemów niż dawała pożytku.
- Na mnie nie patrz o ile patrzysz. Nie wiem gdzie są moje ręce, a co dopiero z którego kierunku przybiegłyśmy. – Czerwonowłosa pochwyciła przód noszy i powoli je uniosła. – Weź chwyć po drugiej stronie, będziemy ją ciągnąć inaczej nie ma sensu. Nie damy rady nieść ją i to jeszcze po ciemku.
                Blondynka chwyciła za drąg po czym z niemałym wysiłkiem pociągnęła. Przyjaciółki ruszyły przed siebie nie bardzo wiedząc gdzie to „przed” się znajduje.
                Błąkając się i co i rusz obijając o drzewa w końcu natrafiły na przecinkę. Dzięki mniejszej ilości drzew, a także przeoranemu podłożu, ruszyły nieco śmielej i z większą werwą. Nieprzytomna Ania przymocowana do „transportera” majaczyła niezrozumiale.
- Martwię się o nią. – Ewelina korzystając z chwili przerwy dotknęła rozpalonego czoła przyjaciółki. – To chyba nie jest normalne, nie uważasz?

- Wiem, że nie jest. Ale co my możemy zrobić? Musimy jak najszybciej dostać się do jakiejś cywilizacji inaczej nie tylko z nią może być źle.


                Na dziś byłoby to tyle :) Mamy już 22 chaptersy :P czyż to nie wspaniale? :D Historia nam się rozrasta i pędzi punkt po punkcie ;p po mojej fabule :) Najwyższy czas, aby wziąć się za dodatki :p bo od dłuższego czasu w sumie był niesamowity z tym zastój. Skończył się konkurs na FB powoli kończy IV Konkurs na Świecie Magii Collegium Magicae! Kto jeszcze nie napisał pracy polecam się pośpieszyć :) Wyniki podam już w tą niedzielę to jest 04.08.2013 r. Trzymam za wszystkich kciuki choć prace już przesłane są naprawdę niesamowite :)
                Nie trując więcej o zbędnych sprawach pozdrawiam dwie nowe czytelniczki, które rozdział po rozdziale komentują wszystko o czym przeczytają :) Dziękuję Devilla i Methrylis za wasz trud :) Chcę abyście wiedziały, że swoimi komentarzami sprawiłyście mi niesamowitą przyjemność :D Cieplutko pozdrawiam! 

12 komentarzy:

  1. No to mamy kolejny cudowny rozdział :D Nareszcie, bo się nie mogłam doczekać :D Mam nadzieję, że Ania wyjdzie z tego czegoś cało! + Fajna muzyczka dodana na koniec ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! :D Miło, że wpadłaś :D Dziękuję od razu za komplement :D Ja też mam nadzieję, że Ani nic się nie stanie. Takie emocje i w ogóle! Ciekawe czym tym razem Sandra będzie próbowała wytłumaczyć takie wydarzenie XD Zobaczymy, zobaczymy ;p

      Usuń
  2. Ouuu... Sandra znalazła truchło! Zawsze się zastanawiałam jakby to było znaleźć trupa... xD
    Kolejny rozdział pełen wrażeń. Basiory mnie zaintrygowały, mam nadzieję, że jeszcze się pojawią. Klimatyczna muzyczka idealnie wkomponowała się w nastrój panujący w znacznej części rozdziału :P
    Czyżby Anię ponownie odwiedziła tajemnicza zjawa? ;> Troszku ją poturbowało. Krew wyciekająca ze wszystkich otworów twarzy? Świetnie wykombinowane, urocza wizja. Ahhh, już widzę jak trafiają na ludzi ciągnąc Anię całą we krwi. No to dopiero by było coś!

    Cholera... I co ja teraz będę robić? Że też musiałam to wszystko przeczytać tak szybko! xD I nie ma za co dziękować. Wszystko co magiczne wchłaniam jak gąbka. A jak się przeczyta, to pozostawienie po sobie śladu wydaje mi się być rzeczą najzupełniej logiczną :P To raczej my powinnyśmy podziękować za to, że tworzysz tą historię! ;)
    Pozdrawiam i wyczekuję następnego rozdziału pełnego wrażeń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochanieńka za tyle uwagi i komentarzy. Każdy z nich był wyjątkowy i dawał do myślenia, przez co w głowie mam jeszcze więcej pomysłów. Szkoda, że fabuła została już napisana ;p Tyle bym jeszcze do niej powciskała :D No nic. Teraz czas i pora, abym to ja wzięła się do roboty i dalej pisała :) Może jeszcze dziś wrzucę kolejny rozdział jeśli oczywiście powstanie ;p
      Również pozdrawiam i jeszcze raz wielkie dzięki za cały twój wysiłek :) Buźka i do następnego :D

      Usuń
  3. TRUUPYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!! <333333333333333333
    " Zarówno Sandra jak i Ewelina nie mogą wykrztusić z siebie ani słowa, pokiwały zgodnie głowami i zaczęły się cofać w stronę lasu." - a nie 'nie mogły'?
    Błękitne wilki? :D Fajnie! :D
    KRWAWA ANKA!!!!!! <333 KREWWWWWW!!!! <33333333333
    " Na mnie nie patrz o ile patrzysz." - hahahahahahha :D
    Ok, odcinek. No więc powiem ci, że to był najlepszy odcinek ever - lepszego jeszcze nie napisałaś!! Jest dużo krwi i trupów, niebezpieczeństwa, ciemności, lasu, strachu i śmierci, czyli tego wszystkiego, co Methrylis najbardziej lubi ^^ Generalnie fakt, że te wilki były takie wielkie nasuwa nam na myśl, że to jakieś mutanty, jak ładnie dziewczyny zauważyły. No i Sandra, która się z nimi... hm, 'nie dogadała' :D No ale może to dlatego, ze przecież dopiero zaczyna oswajać się z tą mocą, więc zapewne gdyby się bardziej, a to bardziej podszkoliła, potrafiłaby złamać tę barierę. Ale nie wiem, to Twoje opowiadanie, nie moje XD No i Anka, cholerynie mnie zaciekawiło, co jej się stało. To znowu pijacka wiedźma, czy ki czort? Albo wpływ tych wilków, bo jak one zniknęły,l ona zaczęła świrować. Problem w rym, że ie opisałaś tego z punktu widzenia Anki tylko reszty :C XD Tak czy siaaak... DANIEL!! SZUKAJ UCZENNIC, A NIE!!
    No dobrz, faktycznie, szybko i zleciały te odcinki, choć początkowo liczba mnie prerażała. Okazało się, że opowiadanie jest genialne, więc czyta się tak, że już skończyłam :< Jak to dzisiaj powiedziała moja wredna młodsza siostra, to znaczy taki był dialog między nami podczas zwożenia drzewa do szopy:
    "- Madzia, ale wiesz, przy tym drugim rzędzie drzewa zmęczyłam się o wiele mniej niż przy tym pierwszym! - powiedziała Justyna z największym zadowoleniem.
    - Justyna, ale ty wiesz, że my dopiero zaczęłyśmy? - spytałam, patrząc na nią jak na ostatniego durnia, czyli jak zwykle.
    - Ale przecież zraz skończymy!" :D Podobnie było z opowiadaniem: ledwo zaczęłam, a już skończyłam. To znaczy niezupełnie, bo ono trwaa i trwa. Także faktycznie, weź się bierz za pisanie! No i oczywistość cholernie dziękuję za wyróżnienie, ja też cię nienawidzę <3
    Wreszcie napiszę tutaj coś, co zawsze piszę na zakończenie:
    czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh ty wredna wredoto ;p Spoko luz nowe odcinki będą pod koniec przyszłego tygodnia. Dziś wyjeżdżam, więc niestety nie będę miała dostępu do kompa, ale zamierzam pisać dalej w zeszycie. Cieszę się, że ci się spodobało i, że w końcu miałaś czas przeczytać ;p Mówiłam, że zapraszam bo fajne :D Krwi będzie jeszcze dużo i nie raz, ani dwa. Nie zamierzam nikomu odpuścić ;p W końcu to życie, a nie jakaś bajka ;p
      Buziaki i do następnego :D

      Usuń
  4. Przyznam, że do Twojego bloga przyciągnął mnie fakt, że akcja dzieje się w Polsce - raczej niezbyt często spotykane ostatnio. Zaczęłam sobie czytać i proszę: wilki. Bardziej w mój gust to trafić nie mogło ;)Wcześniejsze rozdziały może nadrobię później, choć jest ich całkiem sporo, ale wypadałoby się zorientować w akcji.
    W jednym miejscu nagle pojawia się czas teraźniejszy zamiast przeszłego ;)

    Oby nie zabrakło Ci chęci i samozaparcia, weny, weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję za miłe słowa, mam nadzieje, że zostaniesz ze mną na dłużej, a moja historia mocno cię wciągnie. Przyznam, że byłam na 6 dniowym urlopie i sporo pisałam. Niestety na kartce, bo żyłam w głuszy, ale co napisane to mam. Niebawem pojawią się kolejne posty pełne akcji więc zapraszam. W świecie magii możesz znaleźć zakładkę ze streszczeniami, które (jeśli komuś nie chce się czytać) pomogą zorientować się w sytuacji. Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Wilczek! Intrygujesz mnie, naprawdę. Nie zaglądałam tu dosyć dawno i dopiero teraz nadrobiłam braki. Nie wiem jak bardzo maż wyrobioną wyobraźnie żeby takie cuda pisać. A tak w ogóle, to postać Eweliny na szablonie wygląda niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się kochanieńka, że w końcu do mnie trafiłaś :D Mam nadzieję, że tym razem na dłużej. Szablon wykonała kochana Jill i dzięki temu wygląda cudnie i tak magicznie :D Ja bym tak nie potrafiła :p
      Do zobaczenia przy następnej notce :D

      Usuń
  6. No i koniec. No i co teraz pocznę ja się pytam? Co? Nie mogę doczekać się 23 rozdziału i mam nadzieję, że 24 będzie genialny (to moja ulubiona liczba xd). Z resztą co ja się oszukuję, wszystko jest genialne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej tutaj: http://kotori-katsu.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani

Filmiki