piątek, 23 sierpnia 2013

Chapter 24

- Oh jak wy nic nie rozumiecie! Dokonało się! Mam w sobie moce tysięcy w tym wasze! Jestem nie do pokonania! – Pimedus niemal wrzeszczał, a jego głos przepełniony był ekscytacją. Kiedy Wiedzący myśleli, że już go obezwładnili na dobre, ten uderzeniem mocy odrzucił napastników, a ci poszybowali kilka metrów, po czym z głośnym łoskotem runęli na ziemię.
- Jest za silny. – Wiking podniósł się do pozycji siedzącej, po czym głośno dysząc splunął na podłogę czerwoną od krwi śliną.
- Musimy spróbować! – Matka Very próbowała stanąć na chwiejnych nogach jednak niemal od razu upadła z powrotem na kolana.
- Patrzcie! – Czerwonowłosy wskazał kryształ, od którego odpadł właśnie spory fragment. – Jeśli wciąż będzie wysysał z niego moc, proces może okazać się nieodwracalny, a Cormundum umrze!
- Musimy zatrzymać go za wszelką cenę, nawet za cenę własnego życia! – Matka Very podniosła się z ziemi, stanęła wyprostowana i zaczęła inkantację zaklęcia. – „Za cenę krwi, co w żyłach mych płynie, by ocalić to, co bogowie nam ofiarowali. Z nadzieją i wiarą dobrowolnie oddać, co kocha się od dnia narodzin. Oddaję, co moje, najcenniejsze we mnie. Oddaję źródło mego prawdziwego ja!”
                Inkantacja miała hipnotyzującą melodię i kiedy przyłączyło się do niej pozostałe pięć głosów, brzmiała niczym grom, dudniąco i potężnie.
                Ania obserwowała jak Wiedzący otoczyli zdrajcę i jak ten nieco pobladł słysząc słowa oraz widząc upuszczaną krew z naciętych dłoni. Wszystko było na dobrej drodze i nawet czerwona barwa w krysztale znów ustępowała pola tej migotliwej i tęczowej.
- Głupcy! Poświęcacie siebie w imię czego?! Tych obcych, co coraz nie chętniej oddają moc, czy w imię nędzników pozbawionych magii, którzy lada chwila skoczą wam do gardeł pragnąc więcej dla siebie?! Przyjdzie dzień, kiedy się od was odwrócą! Kiedy spalą waszą utopię! Co wtedy poczniecie?! Ja po prostu miałem odwagę sięgnąć po coś, co i tak się nam należy, jako najsilniejszym i najlepiej obdarzonym! Wszak bogowie mieli wobec nas większe plany niżeli usługiwać tym niewdzięcznym niemagicznym robakom! Czyż to nie my jesteśmy stworzeni na ich podobieństwo?! Czyż to nie my tak jak oni możemy być kreatorami oraz mścicielami, jeźdźcami zagłady?! – Głos Pimedusa był coraz słabszy, lecz nawet wtedy gdy widać było wyraźnie jak gaśnie, Wiedzący nie zaprzestawali inkantacji.
                Ania była zadowolona, że oto nastał koniec, a ci dobrzy zwyciężyli. Niestety moi mili, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo była w błędzie.
                Gdy szóstka zajmowała się unieruchamianiem blondyna, zdradziecka czerwona moc niezauważenie wplatała swe nitki w zaklęcia, wysysając z niego coraz więcej energii.
Pierwsza na kolana opadła kasztanowłosa i choć wciąż deklamowała inkantację jej ciało było pozbawione sił. Skóra zrobiła się biała, a pod oczami momentalnie pojawiły się czarne cienie. Kobieta, choć pulchniejsza wyglądała jakby powoli się w sobie zapadała. Elfi mężczyzna widząc upadek swej ukochanej naparł na Pimedusa ze zdwojoną siłą. Upór bywa jednak niewystarczający, gdy moc wycieka z i tak osłabionego organizmu.
Mijały kolejne minuty, aż w końcu Wiedzący nie mieli sił podtrzymywać dłużej zaklęcia. Upadli na ziemię tracąc przytomność i tak oto ostatni obrońcy zostali pokonani.
Gdyby mogła Ania już dawno by się rozpłakała. Niestety dusza przeżywała wszystko w ciszy. Ból i rozpacz kłuły w brzuchu i sercu drążąc w widmowych narządach prawdziwe dziury.
- Nie potraficie zrozumieć, że wygrywają ci, co nie boją się zaryzykować. – Szatański śmiech wydobywał się z gardła Pimedusa.
                Kolejna fala mocy naparła na budynek, który zaczął kruszeć w oczach. Piękna świątynia sypała się niczym domek z kart, pozostawiając w powietrzu zawiesinę z pyłu.
                Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na blondyna, jako zwycięzcę. Zło wygrało wykorzystując w rozdaniu najgorsze i najmniej przewidywalne triki. Pokonało wszystkie pionki po stronie dobra i śmiejąc się okrutnie triumfowało pierwszy raz od tysięcy lat, a dokładniej od momentu, kiedy zabiło wszystkie dinozaury.
                Szóstka Wiedzących leżała nieprzytomna na ziemi, a moc wzbierająca w Pimedusie z minuty na minutę powodowała coraz większe szkody. Na Cormundum pojawiało się coraz więcej pajęczych pęknięć spowodowanych czerwoną, zdradziecką mocą. Koniec historii był bliski, Kruk czuła to całą sobą.
                Nadzieja umierała powoli, rysując ostrymi pazurami po duszy Ani krwawe blizny. Dobro zostało pokonanie, a ból z tym związany jątrzył się niemiłosiernie wywołując u dziewczyny coraz to nowsze spazmy bólu. Ruda czuła się sparaliżowana i gdyby mogła wykrzyczałaby całe cierpienie siedzące w jej widmowych trzewiach.
                Pimedus ogarnięty rządzą władzy i szczęściem wynikającym  z wygranej, zupełnie przestał zwracać uwagę na powoli dochodzącą do siebie Verę. Dziewczyna drgnęła delikatnie, a oczy otworzyły się nieznacznie. Życie wracało do zemdlonych członków i choć wzrok się rozmazywał, a w głowie szumiało stado os, dziewczyna zebrała w sobie ostatki sił i dźwignęła się na nogi. Powoli, omijając spadające tu i ówdzie odłamki świątyni dotarła do ciała matki chcąc sprawdzić czy żyje. Ciało choć obite i okrwawione poruszało się delikatnie w nierównym rytmie rzężącego oddechu.
- Matko… - W oczach Very pojawiły się łzy, których nie mogła powstrzymać, a także pewien niepokojący błysk. Zdeterminowana postanowiła poświęcić życie w imię dobra.
                Uważając by ogarnięty szałem Pimedus nie dostrzegł jej zbyt wcześnie, podeszła do kryształu i odszukując jeden z jego fragmentów między gruzowiskiem, podniosła go w posiniaczoną dłoń. Skradając się ostrożnie, powoli i bezgłośnie w końcu znalazła się za plecami zdrajcy. Kiedy ten unosił dłonie ku niebu obserwując kolorowe pasemka mocy skrzące się na skórze, Vera uniosła ostry fragment kryształu i wbiła mu go w środek kręgosłupa. Starając się włożyć w cios ostatki magii, pchnęła Pimedusa z całych sił.
                Blondyn zawył przeraźliwie i sparaliżowany upadł twarzą na posadzkę. Vera mocniej docisnęła kryształ, który ze swej zwykłej barwy zaczął mienić się setkami odcieni.
- Zdrajca zawsze musi ponieść konsekwencje swych czynów! – Mówiąc to splunęła na podłogę obok Pimedusa.
                To co stało się chwilę później było dla Ani niezbyt zrozumiałe.
                Kryształ wciąż wystający z pleców blondyna, zaczął wypuszczać moc więzioną do tej pory w ciele zdrajcy. Uwolniona energia szybowała po całej sali wyrządzając jeszcze większe szkody. Vera widząc co się dzieje podbiegła do matki, aby ją ocucić. Kobieta jak i pozostała piątka wiedzących powoli dochodziła do siebie.
- Co się dzieje? – Zapytała kiedy córka pomogła podnieść się jej z ziemi.
- Pimedus nie żyje, ale obawiam się, że kryształ został zbyt poważnie uszkodzony. Wszystko się rozpada.
                Kiedy obie myślały, że gorzej być nie morze do świątyni wpadł jeden ze strażników. Z rozciętym łukiem brwiowym, broczył krwią na posadzkę, ale nie zwracał na to uwagi.
- Kapłanko, Wiedzący… – Przyłożył pięść do piersi w geście szacunku. – Wyspa zaczęła tonąć!
- Co?! – Vera zbliżyła się do mężczyzny wciąż będąc oparciem dla matki.
- Wstrząsy targają całą wyspą, wokół której tworzy się wielki wir zasysający nasz dom! – Kolejna kropla spadła na ziemię. – Nie ma możliwości odbicia od brzegu. Łodzie które próbowały wywieźć spanikowanych ludzi, zostały zmiażdżone!
- Vero puść mnie. – Wiedząca stanęła o własnych siłach i choć wyglądała jak kupka nieszczęścia, minę miała hardą i zdecydowaną. – Idź i przeprowadź inkantację otwierającą wrota! My postaramy się okiełznać moc kryształu. Jeśli nam się nie uda ewakuuj wszystkich.
- Ależ matko nie mogę cię teraz zostawić…
- Idź i pełnij swą rolę! Jesteś Kapłanką Wiedzących! Musisz ocalić ilu się da!
                Vera nic już nie powiedziała. Przytuliła matkę po czym ze łzami w oczach wybiegła za strażnikiem.
                Blondynka widząc, że pozostali również stanęli na nogach, zaczęła wymawiać inkantację. Pierwsze pasma mocy wchłonęły się w jej ciało, jednak sztorm magii hulającej pod resztkami sufitu nie wróżył zbyt dobrze.
                Pozostali nie zamierzali się jednak poddawać. Powtarzając słowa koleżanki stanęli w kręgu wokół kamienia i próbowali zażegnać rozpętane piekło.
                Moc śmigała w powietrzu wsiąkając w ciała Wiedzących. Ania widziała pasma o najróżniejszych kolorach, które wchłaniane były przez magów, a następnie oddawane do kryształu. Proces wydawał się niemieć końca i kiedy wszystko wyglądało jakby szło w końcu po prostej, coś poszło nie tak. Kryształ pękł z głośnym trzaskiem, a świetlista łuna zalała całe pomieszczenie.
                Kruk usłyszała potężny wybuch i kolejne co pamiętała, to lepka ciemność otulająca jej eteryczną postać.

***

                Ewelina ziewnęła przeciągle próbując mocniej nakryć się staruszkowym pledem. Niestety Sandra mocno trzymała drugi koniec, więc akcja z góry skazana została na porażkę. Nie mogąc okryć zmarzniętych pleców postanowi wstać i poszukać czegoś co mogłoby robić za toaletę.
                Rozglądając się po izdebce zauważyła resztkę wczorajszej kolacji składającej się z placków zbożowych. Odgryzła kawałek i popiła resztką wina z kubka.
                Słysząc pochrapywania właścicielki chatynki, otworzyła ciężką, mosiężną zasuwę i wyszła na zewnątrz.
                Na dworze panowała szarówka zwiastująca rychły świt. Wszystko wskazywało na okolice godziny szóstej. Przeciągając się i ziewając ruszyła na tył domu w poszukiwaniu wychodka lub czegoś w tym rodzaju.
                Załatwiła wszystkie poranne potrzeby, obmyła twarz i ręce wodą ze studni i dla ogrzania ciała, postanowiła porąbać kilka drew. Chociaż tak mogła odwdzięczyć się staruszce,  która udzieliła im gościny, a także nakarmiła i napoiła oraz pomogła opatrzyć Anię.
                Gdy dnia poprzedniego po niezwykle burzliwych przygodach z kuco-wilkami, rozsiadły się przy stole kobieciny i opowiedziały jej co im się przytrafiło, siwowłosa zaproponowała im pomoc w trafieniu do portalu, ale dopiero następnego dnia. Przystały na propozycję bo i specjalnie innego wyboru nie miały.
                Ewelina była niesamowicie wdzięczna kobiecie i od razu zapałała do niej wielką sympatią choć nie potrafiła zrozumieć do końca czemu. Cóż, widocznie los rządzi się własnymi prawami i tworzy pokręcone ścieżynki w ludzkich życiach, kierując się przy tym bogowie jedni wiedza czym.
- Widzę, że ranny z ciebie ptaszek. – Staruszka podała Ewelinie kubek ciepłego mleka z odrobiną miodu.
- Kiedy się denerwuję nie mogę spać. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A czymże się denerwujesz?
- Wie pani…
- Wystarczy Fanny. Kiedy mówisz do mnie per pani czuję się jeszcze starzej. – Siwowłosa zaśmiała się radośnie po czym poprawiła chustę, która zsunęła się z jej kościstych ramion.
- Wiesz Fanny, po prostu wczorajszy wieczór był dość… - Czerwonowłosa próbowała ze wszystkich sił znaleźć odpowiednie słowa.
- Dość interesujący?
- Raczej szokujący. Nie miałam okazji widzieć nawet normalnego wilka, nie licząc tych w telewizji, a wczoraj prawie pożarły mnie takie wielkości źrebaków. To było trochę jak kiepski horror klasy D.
- To nie są normalne stworzenia one…
- Ewel! Ania się obudziła! – Sandra przybiegła do Solanowej, chwyciła ją za dłoń i pociągnęła do środka. Kruk siedziała na sienniku ze spuszczoną głową i złorzeczyła pod nosem.
- Ania? – Ewelina podeszła do przyjaciółki, a kiedy ta podniosła na nią wzrok lekko podkrążonych oczu i nieśmiało się uśmiechnęła, rzuciła się na nią i zaczęła ją obściskiwać. – Anka do cholery! – Krzyczała, a z oczu kapały ciepłe łzy. – Nawet nie wiesz jak się wystraszyłyśmy! Boshe nigdy więcej mi tak nie rób!
                Kruk nie mogła nic powiedzieć na swoją obronę ponieważ Ewelina wycisnęła z jej płuc całe powietrze.  
- Ddduusisz mnie! – Wysapała w końcu i kiedy przyjaciółka odsunęła się na bezpieczną odległość, kontynuowała. – Gdzie my w ogóle jesteśmy? No i macie coś do picia? Nie wiem czemu, ale strasznie boli mnie głowa. Chyba zaczyna się kac gigant.
                Sandra podała Ani kubek, który napełniła mlekiem.
- Na zdrowie! – Zawołała Kruk po czym przechyliła gliniane naczynie i wypiła wszystko do dna. Mlaszcząc niczym mały kociak oblizała spierzchnięte wargi.
- Co to było? – Ewelina odgarnęła z twarzy przyjaciółki zabłąkany lok. – Czemu zemdlałaś?

- Nie wiem. – Ania podrapała się po głowie. – Chyba miałam jakiś dziwny sen, ale totalnie go nie pamiętam. – Przez jej ciało przeszły ciarki. – Mam dziwne wrażenie, że powinnam o czymś pamiętać.


      Kolejny chapsik za nami! Juhu! Normalnie przygoda idzie do przodu, a ja jestem z siebie dumna, że pisze mi się bez najmniejszych oporów. Oczywiście rozdział zawiera bardzo dużo błędów, ale z czasem zostaną one z pewnością poprawione ;p
      Na koniec chciałam podziękować mojej Andzi Muzie Natchniuzie :* za wspaniałą wycieczkę dnia dzisiejszego. Aby nie siedzieć i się nie obijać, wyruszyłyśmy na zwiedzanie Ciechanowa :) Pozdrawiam wszystkich mieszkających w tym uroczym mieście. Jeśli zaś mowa o zamku, to muszę przyznać, że jest przeuroczy. Bardzo mi się spodobał i oczywiście narobiłyśmy mnóstwo fotek :) Oto dwie z nich ;p Pierwsza słitaśna focia z rąsi i oczywiście świadectwo tego jaka ze mnie żarłoczna bestia :p
      No i to by było na tyle :D Żegnam was ze swego raju i uciekam kończyć rzeźbić swoją różdżkę XD Bawię się w Olivandera XD i puki co jeszcze nic sobie nie zrobiłam :p

 

31 komentarzy:

  1. Nie ma to jak wartość merytoryczna, nie Rowi?
    Rozdzialik fajny, choć się zastanawiałam, czemu będzie służyła wstawka atlantycka.
    Ach, nie zapomnij uzupełnić bohaterów, streszczeń rozdziałów, zmienić układu bloga i dodać parę innych rzeczy. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Powtarzasz wszystko po mnie ;p Wiem, wiem wciąż dużo pracy przede mną :D Jeszcze powinnaś dodać, że powinnam napisać tak ze 20 rozdziałów na zapas by publikować jak mnie nie będzie ;p
      Co do wstawki to tak jak wspominałam. Z czasem się dowiesz. Ma odpowiednie miejsce w fabule :p bo jak lubię podkreślać :P Mam całą fabułę ;p

      Usuń
  2. Druga, yay! ^_^ Odkad ten zly koles dobral sie do krysztalu, wiedzialam, ze zaraz zatopi wyspe. Przykre :( Dobrze, ze dziewczyny znalazly babcie Fanny (psze pan moge tak o pani mowic?). Totalnie widzialam Anie z kubkiem mleka na wersalce w wiejskim domku mojej wlasnej babci. Chyba musze dostroic wyobraznie wnetrzarska O.o Czekam na kolejny. Hugs <3
    PS. Przepraszam za brak pl znakow. Komorka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacnie zatem, że nawet z komórencji starasz się być na bieżąco :D Fakt wersalka a siennik to troszkę różnicy, ale cóż :D grunt, że wyobraźnia działa, a jak to już mniej ważne.
      No i w takim razie do następnego :D Buźka :*

      Usuń
  3. Fajny rozdział. :) Nie jestem w stanie za dużo powiedzieć o opowiadaniu, bo jeszcze nie nadrobiłam wcześniejszych... Muszę znaleźć chwilkę i przeczytać. Opowiadanie mi się podoba, lubię fantastykę.:)
    Pozdrawiam, Eff

    [Przeznaczenie Śmierci]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że ci się podobała notka :) Cóż mogę jedynie powiedzieć, że czekam aż nadrobisz pozostałe. Cieplutko pozdrawiam i z pewnością niebawem cię i ja odwiedzę.
      Buźka :D

      Usuń
  4. Haha! Dodałam komentarz nie tam gdzie trzeba...
    Kochanie musisz poczekać, bo ma komórka szaleje gdy chce dodać dłuższy komentarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Chyba masz zły czas ustawiony... albo to ma komórka

      Usuń
    2. Witaj Avio w mych skromnych progach :D Nie, to nie twoja komórka :D Mam zły czas ustawiony i jakoś tak za każdym razem gdy chcę go zmienić, po prostu o tym zapominam :D:D:D Zdarza się i najlepszym,nieprawdaż?
      Dobra lecę zmienić tą datę puki pamiętam ;p

      Usuń
  5. Aaaaaaa nie mogę dodać odpowiedzi na mój komentarz... więc wklejam tu:

    Cześć Rowi,
    Tak jakoś dużo słyszę o tym twym blogu, że w końcu wpadłam i przeczytałam wszystkie rozdziały.
    Powiem Ci, że ciekawy pomysł na świat. Świat techniki, świat magii - jestem tylko ciekawa czemu nie połączyli sił. Wtedy to by dopiero była technologio-magia. A jak by technologia poszła do przodu... Niemagiczni z wielkim ego zaraz chcieliby pokazać, że oni też umieją. ...ale pewnie są jakieś ograniczenia, które pominęłam.... Także mój plan poszedł w pizdu...
    Czekaj, czekaj... Czy ja coś przeczytałam o elfach drugi raz...? Uuuuu...
    Podzielam zdanie Meth spod poprzedniego rozdziału. To jej poprzednie wcielenie! Tylko wiesz ten kto przeładowywał duszę chyba był pijany, bo jedna lubi, a druga nie cierpi tych daktyli... Ewentualnie był po kresce. Jeżeli ta druga opcja to cieszmy się, że tylko to zawalił.
    No ale nie ważne...
    A Rowi! Pojawi się może jeszcze gościu, którego zabiła Vera? Aaaaaaaalbo jego kolejne wcielenie! A może Daniel to jego kolejne wcielenie! Oho! Avia i jej teorie spiskowe lecz jeszcze nie dorównuje mojemu bratu ciotecznemu. Ten to dopiero ma wyobraźnie. Hm… Może powinnam zacząć przyjmować zamówienia na teorie spiskowe?
    Swoją drogą nazwanie ich Wiedzących to ciekawy pomysł… Hm… Może to jakoś rozwiniesz… No bo tak niby jest Wiedzący, ale co wiedzący? To, że mieszkają na Atlantydzie? O.o
    Przepisuj, przepisuj dalej! Czy tam pisz... ekhem... Pisz! Pisz!
    A no i oczekuj mnie na gg :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bejbe przeczytałaś ponownie o elfach :D Elfy to moje ulubione istoty więc bardzo często goszczą w moich historiach :) Skoro i ty lubisz to jakoś się dogadamy :D
      Dziękuję za docenienie pomysłu na oba światy :p Powiem ci, że mam mnóstwo pozapisywanych kartek z informacjami co jak i dlaczego działa, a co i jak dlaczego nie działa ;p
      Avio kochanieńka :D powiem ci jedynie, że mamy podobnie pokręcone rozumki więc z pewnością spodobają ci się dalsze losy XD
      Czemu akurat Wiedzący będzie wytłumaczone na jednych z pierwszych zajęć :) Ponieważ obecnie Wiedzących jest 3 i jest to w Świecie Magii najwyższe stanowisko władzy magicznej ;p Ale o tym w kolejnych odcinkach :D
      Duże dzięks za przeczytanie wszystkich rozdziałków ;p
      P.S Oczekiwać mam cię na gg, czy to znaczy, że mam się bać? XD

      Usuń
    2. ELFY GÓRĄ!!
      Ach... jak pomysł jest dobry to należy go doceniać. No i widzę, że wszystko masz dopracowane. To dobrze, to bardzo dobrze.
      Jej! Wszyscy się cieszmy i radujmu! Vera powróci - druga z teorii spiskowych, bo tamtą się Mety nie spodobała. Dostałam ochrzan...
      O.o jej, Avia chce być wiedzącym. Avia lubi mieć władze :D
      Nie, tym razem nie musisz się bać :)

      Usuń
    3. napisałam radumjmu... *facepalm*
      miało być oczywiście radujmy

      Usuń
    4. Hahaha :D Ale przecież Vera powraca :P Wciąż i wciąż molestuje Anie w wizjach XD Cieszę się, że doceniasz moje dopracowanie historii :) Staram się i dzięki temu wiem dokąd zmierzam :)

      Usuń
  6. Taaaaaaaaaaaam taamtaramtaram! Przyszedłam skomentować nowy rozdzialik. Za późno zrobiłaś to wczoraj, już mnie wtedy nie było :< No ale cóż, nie udało mi się skomentować jako pierwszej jak ostatnio, ale koment będzie tak czy siak.
    Te, Pimedus to taki Voldziu normalnie :D Tylko ładniejszy, ale rąbnięty tak samo.
    Haha, zło zabijające dinozaury mnie rozwaliło :D
    "(...)dotarła do ciała matki chcąc sprawdzić czy żyje. Ciało choć obite i okrwawione poruszało się delikatnie w nierównym rytmie rzężącego oddechu." - dostrzegasz brzydkie powtórzenie?
    '***' - no a co to znowu za gwiazdki? Czemu nie ma dżewka? ;c
    'kuco-wilki', HSAHAHAHAHAHAHAHAH :D
    ' To nie są normalne stworzenia one…' - przed 'one' powinnaś walnąć przecinek.
    No powaaaażnie? Ona nie pamięta snu? No głupia no xD Co za ludzie...
    A że tak zapytam, tak ni z beczki ni z pietruszki: Sandra prawdziwa i Ania prawdziwa to czytają? ;>
    Dobra, odcinek. Hm, byłam pewna, że ci Wiedzący czy jak oni się nazywają, umrą, a oni sobie po prostu zemdleli. No i Atlantydę szlag trafił :D Ciekawe, czy gdzieś tam kiedyś ją... nie, nie odkopiesz... odnurzysz :D Mam nadzieję, że wiesz, co mam na myśli xD Dobrze, że Voldziowi się zmarło, ale ta młoda trochę namieszała z tą pomocą, nie ma co xD
    Hm, nie diwie się, że Ewelka polubiła staruszkę, ja tez ją polubiłam :3 No, cholera, niech one wracają i dawaj mi Daniela!!
    Oki, czekam na nexta i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meth! Daniel to wcielenie Voldzia! :D
      spiskowa teoria Avii

      Usuń
    2. To ciekawy pomysł ;p Ale jak jest naprawdę to tego nie zdradzę XD Meth ja wiem, że pragniesz nowego rozdziału pełnego Daniela :D Oczywiście, że będzie go więcej ;p Obiecuję XD Już nawet powstał kawałek specjalnego odcinka XD Poza tym drogie panie, na 28 września szykuję kilka niespodzianek :D Wiecie dlaczego taka data?
      Jeśli chodzi o czytanie moich prawdziwych Ań i Sandr, to sprawa wygląda następująco. Ania zazwyczaj czyta wszystko na czas XD zaś Sandra nie. Ona niestety nie gustuje w tego typu opowiadaniach, więc jej nie zmuszam ;p Tak jak w opowiadaniu tak i w rzeczywistości ;p na starość zrobiła się bardziej... skostniała? sztywna? No bardziej lubi rzeczywistość niż fantastykę :) Dlatego Ania jest moją przyjaciółką i Muzą Natchniuzą, osobą od duszy i zwariowanych pomysłów, zaś Sandra od problemów świata rzeczywistego :D Dwie połówki, które trzymają mnie hardo przy życiu :]

      Usuń
    3. AVIA!!! JAK MOŻESZ?!?! Nienawidzę cię, wiedz o tym :<
      Ja niestety przyznam się, że nie wiem, czemu akurat taka data. A może to roczek CM? ;>
      Jak miło, łiiiii!!! Jak ja się tego ,mojego> odcinka doczekać nie mogę!! <3
      Hm, Ań i Sandr? :D To ja już lubię Anię. Ale to super, że masz takie dwie 'połówki', jak to całkiem trafnie określiłaś, uzupełniają się, tworząc piękną całość, rowindalowatą całość. To wspaniałe C:
      I, kochana, jeszcze jedno. Często to zauważam i wciąż zapominam ci powiedzieć. 'Póki co, póki robię, póki ple ple ple...' nie 'puki' :D

      Usuń
    4. No 28 września dodałaś Początek.
      Ostatnio czytałam - to wiem :D

      Usuń
    5. Zgadza się! 28 września mija roczek na Collegium Magicae! Urodzinki, urodzinki! Pełno niespodzianek i zabaw !

      Usuń
    6. Czyli zgadłyśmy 8) Profitów żądamy jakichś!

      Usuń
    7. Jakie profity znowu? XD Co ty ode mnie chcesz? XD Mam pytanko, wiecie jak się zmienia te daty cholerne i godziny? Nie wiem czemu, ale nie potrafiłam pozmieniać XD Jakieś wskazówki?

      Usuń
  7. Nie lubię blondynów -,- Królowie wśród idiotów! No cóż, przynajmniej śmierć miał efektowną. Nie ma to jak burzliwy koniec egzystencji! ;D Kryształ poszedł w pizdu, a wysepka się zatopiła. NO nieźle. Jeden głupi blondas z obsesją na punkcie władzy i tyle szkód! Że w jakimś tam sensie powróci, jest jak dla mnie jasne, jednak nie ma sensu się o tym rozpisywać, bo i po co? :P
    Oczywiście. Nie ma to jak przeżywać przeszłość, a potem wszystko zapomnieć. Hmmm... Ciekawe, czy Ania zacznie się zastanawiać nad obecnością psychiatrów w Świecie Magii.
    A ja i tak nie jestem przekonana co do babci Fanny. Taka słodka i milutka - to zdecydowanie jest podejrzane! Coś z nią musi być nie tak! Zjada niemowlaki? ;> To byłoby niezłe - potrawka z niemowlaka xD Cholera, z moim mózgiem jest zdecydowanie coś nie w porządku... No mniejsza o to. A więc wychodzi na to, że w następnym rozdziale dziewczęta wrócą do "domu". Ciekawe, czy (a raczej powinnam napisać jakie) będą miały kłopoty... Jakby na to nie spojrzeć, trochę ich nie było...
    Tak czy siak, niecierpliwie czekam na więcej! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym komentarzem. Zawiera wszystko to, co chciałam napisać, jeszcze kiedy czytałam, a nie widzę sensu dwa razy pisać tego samego. Tylko babcia Fanny jest funny i ja ją lubię. Nawet niech zeżera te niemowlaki, co jej będę żałować. Blondyni też nie są takimi idiotami, jak niektórzy moi znajomi, z blondem niemającymi zbyt wiele wspólnego.
      Pozdrawiam i niech Ci pióro lekkim będzie (chyba tak się mówi do pisarzy, a może coś pokręciłam?)

      Usuń
    2. O jak miło XD Dzięki ;p Devilla nie wiem czy wszyscy blondyni są głupi, ale ci sięgający po władzę na pewno. Patrz gdyby Ania wszystko pamiętała byłoby nudno nie uważasz?
      Babcia jest w porząsiu :D Nie ma co się doszukiwać bogowie wiedzą czego ;p Co do twego mózgu, to tego nie wiem ;p I nie mnie osądzać :D Tak w kolejnym czapsie dziewczyny w końcu trafią do domku :p
      Julio :D podoba mi się lekkie pióro ;p Dzięki wielkie i do zobaczonka przy następnym rozdziale :D

      Usuń
  8. Czemu jak ja zawsze napisze komentarz, to mnie coś go trafi? Albo klawiatura mnie bije i nacisnę coś nie tak, a on mi wyparuje? Ja tak nie chcę, no!
    Ja wiedziałam, że tak będzie. Ta wstawka o tej Atlantydzie zaiste interesująca i zastanawiam się kiedy to mi się tam wszystko w mózgu poukłada tak dobrze. Nie lubię nie wiedzieć, jestem zbyt ciekawska. Ten pan Pimedus nie dostanie cukierka, bo jest buu.
    Czemu mi Sandra przerwała w takim momencie, że się Anka obudziła i ja nie wiem! Nie no, czemu kuco-wilki nie są normalne, no? Ja mam własną teorię! *teorie spiskowe made on* Tam był wybuch magii jak w Czarnobylu! On się wzięły i zmutowały, te wilki! I teraz biegają, bo za duże wyrosły i ogólnie ludzi starszą. *teorie spiskowe - off* Dobra ja już się zamykam, życzę dużo wena i czekam na następny
    /Lilith.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś was z tymi teoriami spiskowymi coraz więcej :D Normalnie same kopalnie pomysłów drogie panie :D Wilki jak to wilki :p Po prostu większe, groźniejsze i może coś jeszcze, ale o tym szaaaa nie można zdradzać :D
      Dzięki za życzonka, buziaczki i do następnego :D mam nadzieję :D:D:D

      Usuń
    2. Bo Twoje opowiadanie pozwala na snucie ogromnej ilości domysłów. No i pisz, pisz szybko ten następny, bo ja chcę wiedzieć co dalej!

      Usuń
    3. Okej :D Postaram się jak najszybciej skończyć to co zaczęłam, żebyście miały co czytać :D

      Usuń

Zaczarowani

Filmiki