- Oh jak wy nic nie rozumiecie! Dokonało się! Mam w sobie moce tysięcy
w tym wasze! Jestem nie do pokonania! – Pimedus niemal wrzeszczał, a jego głos
przepełniony był ekscytacją. Kiedy Wiedzący myśleli, że już go obezwładnili na
dobre, ten uderzeniem mocy odrzucił napastników, a ci poszybowali kilka metrów,
po czym z głośnym łoskotem runęli na ziemię.
- Jest za silny. – Wiking podniósł się do pozycji siedzącej, po czym
głośno dysząc splunął na podłogę czerwoną od krwi śliną.
- Musimy spróbować! – Matka Very próbowała stanąć na chwiejnych nogach
jednak niemal od razu upadła z powrotem na kolana.
- Patrzcie! – Czerwonowłosy wskazał kryształ, od którego odpadł właśnie
spory fragment. – Jeśli wciąż będzie wysysał z niego moc, proces może okazać
się nieodwracalny, a Cormundum umrze!
- Musimy zatrzymać go za wszelką cenę, nawet za cenę własnego życia! –
Matka Very podniosła się z ziemi, stanęła wyprostowana i zaczęła inkantację
zaklęcia. – „Za cenę krwi, co w żyłach mych płynie, by ocalić to, co bogowie
nam ofiarowali. Z nadzieją i wiarą dobrowolnie oddać, co kocha się od dnia
narodzin. Oddaję, co moje, najcenniejsze we mnie. Oddaję źródło mego prawdziwego
ja!”
Inkantacja miała
hipnotyzującą melodię i kiedy przyłączyło się do niej pozostałe pięć głosów,
brzmiała niczym grom, dudniąco i potężnie.
Ania obserwowała
jak Wiedzący otoczyli zdrajcę i jak ten nieco pobladł słysząc słowa oraz widząc
upuszczaną krew z naciętych dłoni. Wszystko było na dobrej drodze i nawet
czerwona barwa w krysztale znów ustępowała pola tej migotliwej i tęczowej.
- Głupcy! Poświęcacie siebie w imię czego?! Tych obcych, co coraz nie
chętniej oddają moc, czy w imię nędzników pozbawionych magii, którzy lada
chwila skoczą wam do gardeł pragnąc więcej dla siebie?! Przyjdzie dzień, kiedy
się od was odwrócą! Kiedy spalą waszą utopię! Co wtedy poczniecie?! Ja po
prostu miałem odwagę sięgnąć po coś, co i tak się nam należy, jako najsilniejszym
i najlepiej obdarzonym! Wszak bogowie mieli wobec nas większe plany niżeli
usługiwać tym niewdzięcznym niemagicznym robakom! Czyż to nie my jesteśmy
stworzeni na ich podobieństwo?! Czyż to nie my tak jak oni możemy być
kreatorami oraz mścicielami, jeźdźcami zagłady?! – Głos Pimedusa był coraz słabszy,
lecz nawet wtedy gdy widać było wyraźnie jak gaśnie, Wiedzący nie zaprzestawali
inkantacji.
Ania była
zadowolona, że oto nastał koniec, a ci dobrzy zwyciężyli. Niestety moi mili,
nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo była w błędzie.
Gdy szóstka
zajmowała się unieruchamianiem blondyna, zdradziecka czerwona moc niezauważenie
wplatała swe nitki w zaklęcia, wysysając z niego coraz więcej energii.
Pierwsza na kolana opadła kasztanowłosa i choć wciąż
deklamowała inkantację jej ciało było pozbawione sił. Skóra zrobiła się biała,
a pod oczami momentalnie pojawiły się czarne cienie. Kobieta, choć pulchniejsza
wyglądała jakby powoli się w sobie zapadała. Elfi mężczyzna widząc upadek swej
ukochanej naparł na Pimedusa ze zdwojoną siłą. Upór bywa jednak
niewystarczający, gdy moc wycieka z i tak osłabionego organizmu.
Mijały kolejne minuty, aż w końcu Wiedzący nie mieli
sił podtrzymywać dłużej zaklęcia. Upadli na ziemię tracąc przytomność i tak oto
ostatni obrońcy zostali pokonani.
Gdyby mogła Ania już dawno by się rozpłakała.
Niestety dusza przeżywała wszystko w ciszy. Ból i rozpacz kłuły w brzuchu i
sercu drążąc w widmowych narządach prawdziwe dziury.
- Nie potraficie zrozumieć, że wygrywają ci, co nie boją się
zaryzykować. – Szatański śmiech wydobywał się z gardła Pimedusa.
Kolejna fala mocy
naparła na budynek, który zaczął kruszeć w oczach. Piękna świątynia sypała się
niczym domek z kart, pozostawiając w powietrzu zawiesinę z pyłu.
Wszystkie znaki na
niebie i ziemi wskazywały na blondyna, jako zwycięzcę. Zło wygrało
wykorzystując w rozdaniu najgorsze i najmniej przewidywalne triki. Pokonało
wszystkie pionki po stronie dobra i śmiejąc się okrutnie triumfowało pierwszy
raz od tysięcy lat, a dokładniej od momentu, kiedy zabiło wszystkie dinozaury.
Szóstka Wiedzących
leżała nieprzytomna na ziemi, a moc wzbierająca w Pimedusie z minuty na minutę
powodowała coraz większe szkody. Na Cormundum pojawiało się coraz więcej
pajęczych pęknięć spowodowanych czerwoną, zdradziecką mocą. Koniec historii był
bliski, Kruk czuła to całą sobą.
Nadzieja umierała
powoli, rysując ostrymi pazurami po duszy Ani krwawe blizny. Dobro zostało
pokonanie, a ból z tym związany jątrzył się niemiłosiernie wywołując u
dziewczyny coraz to nowsze spazmy bólu. Ruda czuła się sparaliżowana i gdyby
mogła wykrzyczałaby całe cierpienie siedzące w jej widmowych trzewiach.
Pimedus ogarnięty
rządzą władzy i szczęściem wynikającym z
wygranej, zupełnie przestał zwracać uwagę na powoli dochodzącą do siebie Verę.
Dziewczyna drgnęła delikatnie, a oczy otworzyły się nieznacznie. Życie wracało
do zemdlonych członków i choć wzrok się rozmazywał, a w głowie szumiało stado
os, dziewczyna zebrała w sobie ostatki sił i dźwignęła się na nogi. Powoli,
omijając spadające tu i ówdzie odłamki świątyni dotarła do ciała matki chcąc
sprawdzić czy żyje. Ciało choć obite i okrwawione poruszało się delikatnie w
nierównym rytmie rzężącego oddechu.
- Matko… - W oczach Very pojawiły się łzy, których nie mogła
powstrzymać, a także pewien niepokojący błysk. Zdeterminowana postanowiła
poświęcić życie w imię dobra.
Uważając by
ogarnięty szałem Pimedus nie dostrzegł jej zbyt wcześnie, podeszła do kryształu
i odszukując jeden z jego fragmentów między gruzowiskiem, podniosła go w posiniaczoną
dłoń. Skradając się ostrożnie, powoli i bezgłośnie w końcu znalazła się za
plecami zdrajcy. Kiedy ten unosił dłonie ku niebu obserwując kolorowe pasemka
mocy skrzące się na skórze, Vera uniosła ostry fragment kryształu i wbiła mu go
w środek kręgosłupa. Starając się włożyć w cios ostatki magii, pchnęła Pimedusa
z całych sił.
Blondyn zawył
przeraźliwie i sparaliżowany upadł twarzą na posadzkę. Vera mocniej docisnęła
kryształ, który ze swej zwykłej barwy zaczął mienić się setkami odcieni.
- Zdrajca zawsze musi ponieść konsekwencje swych czynów! – Mówiąc to
splunęła na podłogę obok Pimedusa.
To co stało się
chwilę później było dla Ani niezbyt zrozumiałe.
Kryształ wciąż
wystający z pleców blondyna, zaczął wypuszczać moc więzioną do tej pory w ciele
zdrajcy. Uwolniona energia szybowała po całej sali wyrządzając jeszcze większe
szkody. Vera widząc co się dzieje podbiegła do matki, aby ją ocucić. Kobieta
jak i pozostała piątka wiedzących powoli dochodziła do siebie.
- Co się dzieje? – Zapytała kiedy córka pomogła podnieść się jej z
ziemi.
- Pimedus nie żyje, ale obawiam się, że kryształ został zbyt poważnie
uszkodzony. Wszystko się rozpada.
Kiedy obie
myślały, że gorzej być nie morze do świątyni wpadł jeden ze strażników. Z
rozciętym łukiem brwiowym, broczył krwią na posadzkę, ale nie zwracał na to
uwagi.
- Kapłanko, Wiedzący… – Przyłożył pięść do piersi w geście szacunku. –
Wyspa zaczęła tonąć!
- Co?! – Vera zbliżyła się do mężczyzny wciąż będąc oparciem dla matki.
- Wstrząsy targają całą wyspą, wokół której tworzy się wielki wir
zasysający nasz dom! – Kolejna kropla spadła na ziemię. – Nie ma możliwości
odbicia od brzegu. Łodzie które próbowały wywieźć spanikowanych ludzi, zostały
zmiażdżone!
- Vero puść mnie. – Wiedząca stanęła o własnych siłach i choć wyglądała
jak kupka nieszczęścia, minę miała hardą i zdecydowaną. – Idź i przeprowadź
inkantację otwierającą wrota! My postaramy się okiełznać moc kryształu. Jeśli
nam się nie uda ewakuuj wszystkich.
- Ależ matko nie mogę cię teraz zostawić…
- Idź i pełnij swą rolę! Jesteś Kapłanką Wiedzących! Musisz ocalić ilu
się da!
Vera nic już nie
powiedziała. Przytuliła matkę po czym ze łzami w oczach wybiegła za
strażnikiem.
Blondynka widząc,
że pozostali również stanęli na nogach, zaczęła wymawiać inkantację. Pierwsze
pasma mocy wchłonęły się w jej ciało, jednak sztorm magii hulającej pod
resztkami sufitu nie wróżył zbyt dobrze.
Pozostali nie
zamierzali się jednak poddawać. Powtarzając słowa koleżanki stanęli w kręgu
wokół kamienia i próbowali zażegnać rozpętane piekło.
Moc śmigała w
powietrzu wsiąkając w ciała Wiedzących. Ania widziała pasma o najróżniejszych
kolorach, które wchłaniane były przez magów, a następnie oddawane do kryształu.
Proces wydawał się niemieć końca i kiedy wszystko wyglądało jakby szło w końcu
po prostej, coś poszło nie tak. Kryształ pękł z głośnym trzaskiem, a świetlista
łuna zalała całe pomieszczenie.
Kruk usłyszała
potężny wybuch i kolejne co pamiętała, to lepka ciemność otulająca jej
eteryczną postać.
***
Ewelina ziewnęła
przeciągle próbując mocniej nakryć się staruszkowym pledem. Niestety Sandra
mocno trzymała drugi koniec, więc akcja z góry skazana została na porażkę. Nie
mogąc okryć zmarzniętych pleców postanowi wstać i poszukać czegoś co mogłoby
robić za toaletę.
Rozglądając się po
izdebce zauważyła resztkę wczorajszej kolacji składającej się z placków
zbożowych. Odgryzła kawałek i popiła resztką wina z kubka.
Słysząc
pochrapywania właścicielki chatynki, otworzyła ciężką, mosiężną zasuwę i wyszła
na zewnątrz.
Na dworze panowała
szarówka zwiastująca rychły świt. Wszystko wskazywało na okolice godziny
szóstej. Przeciągając się i ziewając ruszyła na tył domu w poszukiwaniu
wychodka lub czegoś w tym rodzaju.
Załatwiła
wszystkie poranne potrzeby, obmyła twarz i ręce wodą ze studni i dla ogrzania
ciała, postanowiła porąbać kilka drew. Chociaż tak mogła odwdzięczyć się staruszce,
która udzieliła im gościny, a także
nakarmiła i napoiła oraz pomogła opatrzyć Anię.
Gdy dnia
poprzedniego po niezwykle burzliwych przygodach z kuco-wilkami, rozsiadły się
przy stole kobieciny i opowiedziały jej co im się przytrafiło, siwowłosa
zaproponowała im pomoc w trafieniu do portalu, ale dopiero następnego dnia.
Przystały na propozycję bo i specjalnie innego wyboru nie miały.
Ewelina była
niesamowicie wdzięczna kobiecie i od razu zapałała do niej wielką sympatią choć
nie potrafiła zrozumieć do końca czemu. Cóż, widocznie los rządzi się własnymi
prawami i tworzy pokręcone ścieżynki w ludzkich życiach, kierując się przy tym
bogowie jedni wiedza czym.
- Widzę, że ranny z ciebie ptaszek. – Staruszka podała Ewelinie kubek ciepłego
mleka z odrobiną miodu.
- Kiedy się denerwuję nie mogę spać. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A czymże się denerwujesz?
- Wie pani…
- Wystarczy Fanny. Kiedy mówisz do mnie per pani czuję się jeszcze
starzej. – Siwowłosa zaśmiała się radośnie po czym poprawiła chustę, która
zsunęła się z jej kościstych ramion.
- Wiesz Fanny, po prostu wczorajszy wieczór był dość… - Czerwonowłosa
próbowała ze wszystkich sił znaleźć odpowiednie słowa.
- Dość interesujący?
- Raczej szokujący. Nie miałam okazji widzieć nawet normalnego wilka,
nie licząc tych w telewizji, a wczoraj prawie pożarły mnie takie wielkości
źrebaków. To było trochę jak kiepski horror klasy D.
- To nie są normalne stworzenia one…
- Ewel! Ania się obudziła! – Sandra przybiegła do Solanowej, chwyciła
ją za dłoń i pociągnęła do środka. Kruk siedziała na sienniku ze spuszczoną
głową i złorzeczyła pod nosem.
- Ania? – Ewelina podeszła do przyjaciółki, a kiedy
ta podniosła na nią wzrok lekko podkrążonych oczu i nieśmiało się uśmiechnęła,
rzuciła się na nią i zaczęła ją obściskiwać. – Anka do cholery! – Krzyczała, a
z oczu kapały ciepłe łzy. – Nawet nie wiesz jak się wystraszyłyśmy! Boshe nigdy
więcej mi tak nie rób!
Kruk nie mogła nic
powiedzieć na swoją obronę ponieważ Ewelina wycisnęła z jej płuc całe
powietrze.
- Ddduusisz mnie! – Wysapała w końcu i kiedy przyjaciółka odsunęła się
na bezpieczną odległość, kontynuowała. – Gdzie my w ogóle jesteśmy? No i macie
coś do picia? Nie wiem czemu, ale strasznie boli mnie głowa. Chyba zaczyna się
kac gigant.
Sandra
podała Ani kubek, który napełniła mlekiem.
- Na zdrowie! – Zawołała Kruk po czym przechyliła gliniane naczynie i
wypiła wszystko do dna. Mlaszcząc niczym mały kociak oblizała spierzchnięte
wargi.
- Co to było? – Ewelina odgarnęła z twarzy przyjaciółki zabłąkany lok. –
Czemu zemdlałaś?
- Nie wiem. – Ania podrapała się po głowie. – Chyba miałam jakiś dziwny
sen, ale totalnie go nie pamiętam. – Przez jej ciało przeszły ciarki. – Mam dziwne
wrażenie, że powinnam o czymś pamiętać.
Kolejny chapsik za nami! Juhu! Normalnie przygoda idzie do przodu, a ja jestem z siebie dumna, że pisze mi się bez najmniejszych oporów. Oczywiście rozdział zawiera bardzo dużo błędów, ale z czasem zostaną one z pewnością poprawione ;p
Na koniec chciałam podziękować mojej Andzi Muzie Natchniuzie :* za wspaniałą wycieczkę dnia dzisiejszego. Aby nie siedzieć i się nie obijać, wyruszyłyśmy na zwiedzanie Ciechanowa :) Pozdrawiam wszystkich mieszkających w tym uroczym mieście. Jeśli zaś mowa o zamku, to muszę przyznać, że jest przeuroczy. Bardzo mi się spodobał i oczywiście narobiłyśmy mnóstwo fotek :) Oto dwie z nich ;p Pierwsza słitaśna focia z rąsi i oczywiście świadectwo tego jaka ze mnie żarłoczna bestia :p
No i to by było na tyle :D Żegnam was ze swego raju i uciekam kończyć rzeźbić swoją różdżkę XD Bawię się w Olivandera XD i puki co jeszcze nic sobie nie zrobiłam :p
Pierwsza! :P
OdpowiedzUsuńTaaaaaa XD Na maksa rozwinięty XD
UsuńNie ma to jak wartość merytoryczna, nie Rowi?
OdpowiedzUsuńRozdzialik fajny, choć się zastanawiałam, czemu będzie służyła wstawka atlantycka.
Ach, nie zapomnij uzupełnić bohaterów, streszczeń rozdziałów, zmienić układu bloga i dodać parę innych rzeczy. :>
Hahaha! Powtarzasz wszystko po mnie ;p Wiem, wiem wciąż dużo pracy przede mną :D Jeszcze powinnaś dodać, że powinnam napisać tak ze 20 rozdziałów na zapas by publikować jak mnie nie będzie ;p
UsuńCo do wstawki to tak jak wspominałam. Z czasem się dowiesz. Ma odpowiednie miejsce w fabule :p bo jak lubię podkreślać :P Mam całą fabułę ;p
Druga, yay! ^_^ Odkad ten zly koles dobral sie do krysztalu, wiedzialam, ze zaraz zatopi wyspe. Przykre :( Dobrze, ze dziewczyny znalazly babcie Fanny (psze pan moge tak o pani mowic?). Totalnie widzialam Anie z kubkiem mleka na wersalce w wiejskim domku mojej wlasnej babci. Chyba musze dostroic wyobraznie wnetrzarska O.o Czekam na kolejny. Hugs <3
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszam za brak pl znakow. Komorka.
Zacnie zatem, że nawet z komórencji starasz się być na bieżąco :D Fakt wersalka a siennik to troszkę różnicy, ale cóż :D grunt, że wyobraźnia działa, a jak to już mniej ważne.
UsuńNo i w takim razie do następnego :D Buźka :*
Fajny rozdział. :) Nie jestem w stanie za dużo powiedzieć o opowiadaniu, bo jeszcze nie nadrobiłam wcześniejszych... Muszę znaleźć chwilkę i przeczytać. Opowiadanie mi się podoba, lubię fantastykę.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eff
[Przeznaczenie Śmierci]
Cieszę, że ci się podobała notka :) Cóż mogę jedynie powiedzieć, że czekam aż nadrobisz pozostałe. Cieplutko pozdrawiam i z pewnością niebawem cię i ja odwiedzę.
UsuńBuźka :D
Haha! Dodałam komentarz nie tam gdzie trzeba...
OdpowiedzUsuńKochanie musisz poczekać, bo ma komórka szaleje gdy chce dodać dłuższy komentarz...
PS. Chyba masz zły czas ustawiony... albo to ma komórka
UsuńWitaj Avio w mych skromnych progach :D Nie, to nie twoja komórka :D Mam zły czas ustawiony i jakoś tak za każdym razem gdy chcę go zmienić, po prostu o tym zapominam :D:D:D Zdarza się i najlepszym,nieprawdaż?
UsuńDobra lecę zmienić tą datę puki pamiętam ;p
Aaaaaaa nie mogę dodać odpowiedzi na mój komentarz... więc wklejam tu:
OdpowiedzUsuńCześć Rowi,
Tak jakoś dużo słyszę o tym twym blogu, że w końcu wpadłam i przeczytałam wszystkie rozdziały.
Powiem Ci, że ciekawy pomysł na świat. Świat techniki, świat magii - jestem tylko ciekawa czemu nie połączyli sił. Wtedy to by dopiero była technologio-magia. A jak by technologia poszła do przodu... Niemagiczni z wielkim ego zaraz chcieliby pokazać, że oni też umieją. ...ale pewnie są jakieś ograniczenia, które pominęłam.... Także mój plan poszedł w pizdu...
Czekaj, czekaj... Czy ja coś przeczytałam o elfach drugi raz...? Uuuuu...
Podzielam zdanie Meth spod poprzedniego rozdziału. To jej poprzednie wcielenie! Tylko wiesz ten kto przeładowywał duszę chyba był pijany, bo jedna lubi, a druga nie cierpi tych daktyli... Ewentualnie był po kresce. Jeżeli ta druga opcja to cieszmy się, że tylko to zawalił.
No ale nie ważne...
A Rowi! Pojawi się może jeszcze gościu, którego zabiła Vera? Aaaaaaaalbo jego kolejne wcielenie! A może Daniel to jego kolejne wcielenie! Oho! Avia i jej teorie spiskowe lecz jeszcze nie dorównuje mojemu bratu ciotecznemu. Ten to dopiero ma wyobraźnie. Hm… Może powinnam zacząć przyjmować zamówienia na teorie spiskowe?
Swoją drogą nazwanie ich Wiedzących to ciekawy pomysł… Hm… Może to jakoś rozwiniesz… No bo tak niby jest Wiedzący, ale co wiedzący? To, że mieszkają na Atlantydzie? O.o
Przepisuj, przepisuj dalej! Czy tam pisz... ekhem... Pisz! Pisz!
A no i oczekuj mnie na gg :D
Tak bejbe przeczytałaś ponownie o elfach :D Elfy to moje ulubione istoty więc bardzo często goszczą w moich historiach :) Skoro i ty lubisz to jakoś się dogadamy :D
UsuńDziękuję za docenienie pomysłu na oba światy :p Powiem ci, że mam mnóstwo pozapisywanych kartek z informacjami co jak i dlaczego działa, a co i jak dlaczego nie działa ;p
Avio kochanieńka :D powiem ci jedynie, że mamy podobnie pokręcone rozumki więc z pewnością spodobają ci się dalsze losy XD
Czemu akurat Wiedzący będzie wytłumaczone na jednych z pierwszych zajęć :) Ponieważ obecnie Wiedzących jest 3 i jest to w Świecie Magii najwyższe stanowisko władzy magicznej ;p Ale o tym w kolejnych odcinkach :D
Duże dzięks za przeczytanie wszystkich rozdziałków ;p
P.S Oczekiwać mam cię na gg, czy to znaczy, że mam się bać? XD
ELFY GÓRĄ!!
UsuńAch... jak pomysł jest dobry to należy go doceniać. No i widzę, że wszystko masz dopracowane. To dobrze, to bardzo dobrze.
Jej! Wszyscy się cieszmy i radujmu! Vera powróci - druga z teorii spiskowych, bo tamtą się Mety nie spodobała. Dostałam ochrzan...
O.o jej, Avia chce być wiedzącym. Avia lubi mieć władze :D
Nie, tym razem nie musisz się bać :)
napisałam radumjmu... *facepalm*
Usuńmiało być oczywiście radujmy
Hahaha :D Ale przecież Vera powraca :P Wciąż i wciąż molestuje Anie w wizjach XD Cieszę się, że doceniasz moje dopracowanie historii :) Staram się i dzięki temu wiem dokąd zmierzam :)
UsuńTaaaaaaaaaaaam taamtaramtaram! Przyszedłam skomentować nowy rozdzialik. Za późno zrobiłaś to wczoraj, już mnie wtedy nie było :< No ale cóż, nie udało mi się skomentować jako pierwszej jak ostatnio, ale koment będzie tak czy siak.
OdpowiedzUsuńTe, Pimedus to taki Voldziu normalnie :D Tylko ładniejszy, ale rąbnięty tak samo.
Haha, zło zabijające dinozaury mnie rozwaliło :D
"(...)dotarła do ciała matki chcąc sprawdzić czy żyje. Ciało choć obite i okrwawione poruszało się delikatnie w nierównym rytmie rzężącego oddechu." - dostrzegasz brzydkie powtórzenie?
'***' - no a co to znowu za gwiazdki? Czemu nie ma dżewka? ;c
'kuco-wilki', HSAHAHAHAHAHAHAHAH :D
' To nie są normalne stworzenia one…' - przed 'one' powinnaś walnąć przecinek.
No powaaaażnie? Ona nie pamięta snu? No głupia no xD Co za ludzie...
A że tak zapytam, tak ni z beczki ni z pietruszki: Sandra prawdziwa i Ania prawdziwa to czytają? ;>
Dobra, odcinek. Hm, byłam pewna, że ci Wiedzący czy jak oni się nazywają, umrą, a oni sobie po prostu zemdleli. No i Atlantydę szlag trafił :D Ciekawe, czy gdzieś tam kiedyś ją... nie, nie odkopiesz... odnurzysz :D Mam nadzieję, że wiesz, co mam na myśli xD Dobrze, że Voldziowi się zmarło, ale ta młoda trochę namieszała z tą pomocą, nie ma co xD
Hm, nie diwie się, że Ewelka polubiła staruszkę, ja tez ją polubiłam :3 No, cholera, niech one wracają i dawaj mi Daniela!!
Oki, czekam na nexta i pozdrawiam! <3
Meth! Daniel to wcielenie Voldzia! :D
Usuńspiskowa teoria Avii
To ciekawy pomysł ;p Ale jak jest naprawdę to tego nie zdradzę XD Meth ja wiem, że pragniesz nowego rozdziału pełnego Daniela :D Oczywiście, że będzie go więcej ;p Obiecuję XD Już nawet powstał kawałek specjalnego odcinka XD Poza tym drogie panie, na 28 września szykuję kilka niespodzianek :D Wiecie dlaczego taka data?
UsuńJeśli chodzi o czytanie moich prawdziwych Ań i Sandr, to sprawa wygląda następująco. Ania zazwyczaj czyta wszystko na czas XD zaś Sandra nie. Ona niestety nie gustuje w tego typu opowiadaniach, więc jej nie zmuszam ;p Tak jak w opowiadaniu tak i w rzeczywistości ;p na starość zrobiła się bardziej... skostniała? sztywna? No bardziej lubi rzeczywistość niż fantastykę :) Dlatego Ania jest moją przyjaciółką i Muzą Natchniuzą, osobą od duszy i zwariowanych pomysłów, zaś Sandra od problemów świata rzeczywistego :D Dwie połówki, które trzymają mnie hardo przy życiu :]
AVIA!!! JAK MOŻESZ?!?! Nienawidzę cię, wiedz o tym :<
UsuńJa niestety przyznam się, że nie wiem, czemu akurat taka data. A może to roczek CM? ;>
Jak miło, łiiiii!!! Jak ja się tego ,mojego> odcinka doczekać nie mogę!! <3
Hm, Ań i Sandr? :D To ja już lubię Anię. Ale to super, że masz takie dwie 'połówki', jak to całkiem trafnie określiłaś, uzupełniają się, tworząc piękną całość, rowindalowatą całość. To wspaniałe C:
I, kochana, jeszcze jedno. Często to zauważam i wciąż zapominam ci powiedzieć. 'Póki co, póki robię, póki ple ple ple...' nie 'puki' :D
No 28 września dodałaś Początek.
UsuńOstatnio czytałam - to wiem :D
Zgadza się! 28 września mija roczek na Collegium Magicae! Urodzinki, urodzinki! Pełno niespodzianek i zabaw !
UsuńCzyli zgadłyśmy 8) Profitów żądamy jakichś!
UsuńJakie profity znowu? XD Co ty ode mnie chcesz? XD Mam pytanko, wiecie jak się zmienia te daty cholerne i godziny? Nie wiem czemu, ale nie potrafiłam pozmieniać XD Jakieś wskazówki?
UsuńNie lubię blondynów -,- Królowie wśród idiotów! No cóż, przynajmniej śmierć miał efektowną. Nie ma to jak burzliwy koniec egzystencji! ;D Kryształ poszedł w pizdu, a wysepka się zatopiła. NO nieźle. Jeden głupi blondas z obsesją na punkcie władzy i tyle szkód! Że w jakimś tam sensie powróci, jest jak dla mnie jasne, jednak nie ma sensu się o tym rozpisywać, bo i po co? :P
OdpowiedzUsuńOczywiście. Nie ma to jak przeżywać przeszłość, a potem wszystko zapomnieć. Hmmm... Ciekawe, czy Ania zacznie się zastanawiać nad obecnością psychiatrów w Świecie Magii.
A ja i tak nie jestem przekonana co do babci Fanny. Taka słodka i milutka - to zdecydowanie jest podejrzane! Coś z nią musi być nie tak! Zjada niemowlaki? ;> To byłoby niezłe - potrawka z niemowlaka xD Cholera, z moim mózgiem jest zdecydowanie coś nie w porządku... No mniejsza o to. A więc wychodzi na to, że w następnym rozdziale dziewczęta wrócą do "domu". Ciekawe, czy (a raczej powinnam napisać jakie) będą miały kłopoty... Jakby na to nie spojrzeć, trochę ich nie było...
Tak czy siak, niecierpliwie czekam na więcej! ;D
Podpisuję się pod tym komentarzem. Zawiera wszystko to, co chciałam napisać, jeszcze kiedy czytałam, a nie widzę sensu dwa razy pisać tego samego. Tylko babcia Fanny jest funny i ja ją lubię. Nawet niech zeżera te niemowlaki, co jej będę żałować. Blondyni też nie są takimi idiotami, jak niektórzy moi znajomi, z blondem niemającymi zbyt wiele wspólnego.
UsuńPozdrawiam i niech Ci pióro lekkim będzie (chyba tak się mówi do pisarzy, a może coś pokręciłam?)
O jak miło XD Dzięki ;p Devilla nie wiem czy wszyscy blondyni są głupi, ale ci sięgający po władzę na pewno. Patrz gdyby Ania wszystko pamiętała byłoby nudno nie uważasz?
UsuńBabcia jest w porząsiu :D Nie ma co się doszukiwać bogowie wiedzą czego ;p Co do twego mózgu, to tego nie wiem ;p I nie mnie osądzać :D Tak w kolejnym czapsie dziewczyny w końcu trafią do domku :p
Julio :D podoba mi się lekkie pióro ;p Dzięki wielkie i do zobaczonka przy następnym rozdziale :D
Czemu jak ja zawsze napisze komentarz, to mnie coś go trafi? Albo klawiatura mnie bije i nacisnę coś nie tak, a on mi wyparuje? Ja tak nie chcę, no!
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że tak będzie. Ta wstawka o tej Atlantydzie zaiste interesująca i zastanawiam się kiedy to mi się tam wszystko w mózgu poukłada tak dobrze. Nie lubię nie wiedzieć, jestem zbyt ciekawska. Ten pan Pimedus nie dostanie cukierka, bo jest buu.
Czemu mi Sandra przerwała w takim momencie, że się Anka obudziła i ja nie wiem! Nie no, czemu kuco-wilki nie są normalne, no? Ja mam własną teorię! *teorie spiskowe made on* Tam był wybuch magii jak w Czarnobylu! On się wzięły i zmutowały, te wilki! I teraz biegają, bo za duże wyrosły i ogólnie ludzi starszą. *teorie spiskowe - off* Dobra ja już się zamykam, życzę dużo wena i czekam na następny
/Lilith.
Coś was z tymi teoriami spiskowymi coraz więcej :D Normalnie same kopalnie pomysłów drogie panie :D Wilki jak to wilki :p Po prostu większe, groźniejsze i może coś jeszcze, ale o tym szaaaa nie można zdradzać :D
UsuńDzięki za życzonka, buziaczki i do następnego :D mam nadzieję :D:D:D
Bo Twoje opowiadanie pozwala na snucie ogromnej ilości domysłów. No i pisz, pisz szybko ten następny, bo ja chcę wiedzieć co dalej!
UsuńOkej :D Postaram się jak najszybciej skończyć to co zaczęłam, żebyście miały co czytać :D
Usuń