niedziela, 24 listopada 2013

Chapter 30

                Gorączka nie jest najlepszym przyjacielem człowieka zwłaszcza gdy dopada wycieńczony organizm. Ewelina trzęsła się niczym w febrze nie mogąc się ruszyć. Co chwila traciła przytomność i nic nie wskazywało na to by miała wyjść z rajdu cała i zdrowa.
                Trzy dni minęły, a ona wciąż posiadała swą szarfę. Jedyny problem polegał na tym, że nie miała siły by wezwać opiekunkę.
                Zapadając w krótkie drzemki modliła się do znanych i nieznanych bogów prosząc o pomoc. Niestety znikąd nie było widać ratunku.
                W końcu wsłuchując się w dźwięki otaczającego ją lasu, zasnęła długim niespokojnym snem.
                Tej nocy, albo dnia, przyśnił jej się piękny sen. Grupa zakapturzonych postaci przechodząca nieopodal, zajęła się nią. Zdjęła mokre ubrania, otuliła ciepłymi skórami, by następnie podać ciepły napar o gorzkawym posmaku.
                Postacie rozpaliły wielkie ognisko, które dawało Ewelinie tyle ciepła, że aż rozpaliło w niej iskierkę nadzieji. Jeden z duchów lub czym kolwiek byli, coś do niej mówił pokazując na medalion otrzymany od przyjaciółek. Nie rozumiała o co może chodzić, ale nie przeszkadzało jej to.
                Czerwonowłosa pogrążona w maligmnie po prostu obserwowała istoty tańczące wokół ogniska. Były piękne, wysokie i gibkie o długich, jasnych włosach. Ich taniec był oszałamiający zwłaszcza, że nie mieli na sobie nic po za przepaskami. Oprócz przepięknych pląsów postacie śpiewały melodyjną pieśń niosącą w sobie nutę tęsknoty za minionymi czasami.
                Ewelinie wydawało się, że wychwytuje niektóre słowa, że rozumie pieśń spiewaną na sześć głosów. Czuła, że melodia przynosi jej nie tylko ulgę, ale cofa chorobę. Jakby dźwięki występujące w utworze miały w sobie prawdziwą moc.
               
***

- Chyba się budzi. – Znajomy głos rozległ się gdzieś niedaleko.
                Ewelina poruszyła się niespokojnie próbując wyszeptać kilka słów.
- Co? – Ania nachyliła ucha chcąc zrozumieć ciche tchnienie przyjaciółki.
- Ona chce pić. – Sandra trzymała w dłoniach szklankę z wodą. – Podaj słomkę.
                Ania szybko spełniła prośbę przyjaciółki i już po kilku sekundach obie nachylały się nad czerwonowłosą podając jej ożeźwiającą wodę. Dopiero gdy Ewelina zaspokoiła pragnienie, powoli otworzyła oczy. Widząc twarze przyjaciółek rozpłakała się.
- Jestem w domu? – Zapytała zachrypniętym głosem, a obie radośnie pokiwały głowami roniąc łzy jak grochy. – Jak się tu znalazłam?
- To wszystko Ania! – Sandra była strasznie szczęśliwa.
- Nie prawda, gdyby nie ty wcale byśmy sobie nie poradziły.
                Blondynka poczerwieniała rada z komplementu.
- Oj ja tylko wypytywałam leśne stworzenia, czy cię nie widziały.
- Nakłoniła nawet kruka, żeby zaczął cię szukać.
                Ewelinie kręciło się w głowie od wesołego trajkotania przyjaciółek. Jeszcze nigdy nie była tak bliska śmierci. Leżąc w czystej pościeli w jednym ze szpitalnych łóżek, mogła w końcu odetchnąć z ulgą. Gadanie obu dziewczyn wcale jej nie przeszkadzało. Chłonęła je jakby były to najpiękniejsze dźwięki jakie słyszała.
                W pamięci wciąż pozostawał jednak ten dziwny sen o pięknym ludzie, który wyciągnął ją z choroby.
                Kiedy Ania właśnie przechodziła do kulminacyjnego momentu jak to po trzech dniach w końcu udało im się odnaleźć Ewelinę, do sali weszła rektorka wraz z Danielem, profesor Dagmarą i Marcinem Dymkiem.
- Dzień dobry. – Ewelina podniosła się na poduszkach momentalnie ułożonych przez przyjaciółki.
- Dzień dobry moje dziecko. – Rrektorka przysiadła na podsuniętym przez Daniela krześle.
- To może my już pójdziemy. – Ania chwyciła Sandrę pod ramię i zaczęła ją wyprowadzać.
- Droga panno Kruk prosiłabym, abyś z nami została.
                Sandra bez słowa opuściła szpital, Ania natomiast wróciła do łóżka przyjaciółki. Nie bardzo wiedząc o co chodzi instynktownie chwyciła Ewelinę za dłoń.
- Nikomu nie powiedziałam o tym co widziałyśmy. – Komunikat wysłany do myśli przyjaciółki był krótki i treściwy.
- A więc drogie panie powiedzcie co takiego wydarzyło się podczas rajdu, że niemal straciłyśmy jedną ze studentek?
- Pani rektor, proszę nie męczyć zbyt długo Eweliny. Wciąż dochodzi do siebie. – Marcin wyglądał na podenewowanego.
- Spokojnie, nie zamierzam długo męczyć panny Solan. Wystarczy, że odpowie na moje pytania.
                Kobieta zmroziła spojrzeniem Dymka tak, że aż się w sobie skulił.
- Słucham zatem.
- Uważaj na to co mówisz. Mam złe przeczucie. Mówiłam, że przestraszyły nas wilki. Później wszystko ci wyjaśnię.
- Wilki.
- Co proszę? – Rektorka zmarszczyła brwi.
- Wilki. – Ewelina powtórzyła tym razem znacznie pewniej. Nie wiedziała, czemu miałaby nie mówić rektorce o zdarzeniach jakie miały miejsce, ale skoro Ania sądziła, że nie powinna nic zdradzać, musiała mieć powód. – Kiedy szykowałyśmy się do spędzenia kolejnej nocy w szałasie, usłyszałyśmy wycie wilków. Wie pani nigdy czegoś takiego wcześniej nie słyszałyśmy. Chwilę później wycie rozległo się znacznie bliżej. Bałyśmy się, że możemy być kolejnym pokarmem, więc zaczęłyśmy uciekać. Do tego wcześniej w lesie, widziałyśmy truchło rozerwanej sarny. 
- Wtedy właśnie się rozdzieliłyśmy. Było strasznie ciemno, a Ewelina nie ma zbyt dobrej kondycji.
- To prawda, złapała mnie kolka potem się potknęłam i spadłam do strumienia.
                Rektorka nie wyglądała na przekonaną, a Dagmara niespokojnie skubała dolną wargę.
- Co było później?
- Straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam miałam gorączkę i…
- Znaleźliśmy cię na polanie od której zaczęliśmy rajd. – Ania reagowała błyskawicznie. Nie chciała by wersja przyjaciółki była choć trochę niespójna.
- I… - Rektorka nalegała na odpowiedź.
- Szłam dalej nie bardzo wiedząc gdzie się znajduję. Przez gorączkę i udeżenie w głowę zupełnie straciłam poczucie czasu i przestzeni. Błąkałam się starając się omijać wszelakich ludzi. Jadłam głównie jagody i orzechy. Przez wysoką temperaturę, prawie nie chciało mi się jeść, więc starczały małe ilości. Spałam w drzewach, pod prowizorycznymi szałasami. Kiedy dotarłam na polanę na której rozstaliśmy się z profesor Żukowską byłam wyczerpana. Przyszykowałam sobie legowisko i padłam. Więcej nie pamiętam. Straciłam przytomność.
                Profesor Żukowska znacznie się uspokoiła. Przestała skubać wargę i teraz patrzyła na dziewczyny przenikliwym spojrzeniem.
- Dagmaro?
- Zgadza się. Moja wizja wskazywała na to, że dziewczyna pogrążona jest w chorobie i nie wie co się z nią dzieje. Dlatego tak ciężko było ją namieżyć.
- Czemu nie wezwałaś swojej opiekunki? – Rektorka wciąż nie była usatysfakcjonowana. Jakby za wszelką cenę chciała znaleźć okruch kłamstwa w opowieści dziewczyn.
- Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Dni zlewały się z nocami… - Mówiąc to z nosa Eweliny zaczęła ciec cienka stróżka krwi.
- Na dziś wystarczy pani rektor. – Marcin szybko podał czerwonowłosej kawałek ligliny. – Dziewczyna musi odpocząć. Wciąż jeszcze nie wróciła do siebie.
                Rektorka przymknęła oczy niczym kocur gotowy do ataku.
- Dobrze więc. Chodźmy. Panno Kruk zapraszam ze mną. Dokończymy u mnie w gabinecie.
                Ania zostawiła przyjaciółkę dość niechętnie, po czym wyjszła z resztą grona pedagogicznego. Na sali została jedynie Ewelina i Marcin, który już podawał jej  lecznicze napary.

***

                Ewelina Solan spędziła w szpitalu kolejny dzień, nabierając sił i wracając do zdrowia. Nikt nie mógł jej odwiedzić przez co czuła się lekko osamotniona. Dodatkowo nie bardzo wiedziała co stało się z Anią. Czy pani rektor dała jej spokój? Czy uwieżyła w ich wersję wydarzeń? Czemu profesor Dagmara zachowywała się tak dziwnie? Czy wiedziała o czymś o czym nie chciała powiedzieć pani rektor? Kim był ten piękny lud, który ocalił jej życie? Tak wiele pytań, a wciąż żadnych odpowiedzi.
                Kiedy Ewelina wróciła w końcu do swojego pokoju, dziewczyny przywitały ją huczną imprezą. Niewiadomo skąd wytrzasnęły balony i serpentyny, przez co pokój wspólny wyglądał bardzo sylwestrowo. Dziewczyny zaopatrzyły się w talerze, półmiski i miski najróżniejszych smakołyków. Nie brakło także przeszmuglowanego alkocholu.
                Każdy chciał się dowiedzieć jak to było z Eweliną. W końcu ponoć jako jedyna wytrzymała w lesie sześć dni.
                Dziewczyny bawiły się do późna ponieważ kolejny tydzień miałbyć wolny od nauki. Ci którym nie udało się pomyślnie zaliczyć rajdu, obowiązkowo mieli spędzić kolejnych kilka dni w lesie na mini obozie. Wszystkim koleżankom z pokoju Eweliny udało się skończyć zabawę w dziczy z pozytywnym wynikiem. Bliźniaczki zdobyły szarfy i skończyły zabawę w rekordowo krótkim czasie zaledwie dwóch dni. Oprócz nich jeszcze tylko dwie drużyny skończyły równie szybko.
- Podchodzę do niego, patrzę mu w oczy i wtedy…
- Kicha wyrzucając go z butów!
                Bliźniaczki Kochan nieco podpite wiśniową naleweczką, zaśmiewały się ze swej historii.
- Chłopak miał bokserki w misiaczki! – Amielia pokładała się ze śmiechu.
                Impreza trwała w najlepsze i niebawem przybyło na nią kilku innych, nie do końca proszonych gości. Kiedy Ewelina zmęczona ciągłym opowiadaniem jak to błąkała się na wpół przytomna nie chcąc przywoływać opiekunki, udała się w końcu do pokoju, spotkała ją niezbyt miła niespodzianka. Na łóżku bowiem najspokojniej w świecie, jakby nigdy nic, leżał sobie Sheridan przeglądający Eweliny „myślodsiewnię”.
- Zostaw to! – Ewelina dostała takiego szału, ża momentalnie zrobiła się czerwona. Bez słowa ostrzeżenia rzuciła się na chłopaka. Ręce i nogi poszły w ruch, kiedy za wszelą cenę chciała odzyskać swój skarb.
                Kotłując się wśród pościeli kopała, gryzła i tłukła dłońmi. Nawet nie zauważyła kiedy chłopak wypuścił notes na podłogę. Walka trwała dobre kilka minut nim w końcu brunetowi udało się okiełznać czerwonowłosą furię.
- Zostaw mnie! – Krzyczała, wciąż próbując wieżgać. Sheridan był jednak od niej o wiele silniejszy. Przygwoździł ją do łóżka patrząc tym swoim spojrzeniem mającym tak wiele wspólnego z dzikimi kotami.
                Gdyby Ewelina nie była zdenerwowana, mogłaby zatonąć w tych dzikich, nieposkromionych oczach.
- Ohoho! – W dzwiach stanęła lekko podpita Paulina.  – To ja chyba nie będę gołąbeczkom przeszkadzać nonie? – Wychodząc potknęła się o własne nogi i runęła jak długa do wspólnego pokoju skąd momentalnie do uszu „kochanków” dobiegł donośny śmiech z wielu gardeł.
- Zejdź ze mnie! – Ewelina była zmęczona. Teraz marzyła jedynie, aby wziąć piżamę i pójść do wanny, chłopak miał jednak inne plany. Znów zmiejszył odległość między nimi tak, że teraz czuła jego ciepły oddech na swej skórze.
                Dzieliło ich tak niewiele. Jego usta były rozciągnięte w lekkim uśmiechu. Czuła jego lekko piżmowy zapach wymieszany z czymś jeszcze. Czymś co przyspieszało bicie serca.
                Ewelina czóła jak krew napływa do i tak czerwonych policzków. Niewiedziała co się z nią dzieje. Nigdy wcześniej nie była w takiej sytuacji.
                Kiedy zastanawiała się nad tym jak zareagować chłopak przejął inicjatywę. W ułamku sekundy przebył ostatnie centymetry jakie ich dzieliły i skradł jej pocałunek.
                Solanowa nie wiedziała, w którym momencie własne ciało przestało jej słuchać. Była jak bezwwolna lalka, która wciąż patrzyła się w te nieziemskie oczy. Sheridan jednak doskonale wiedział co się z nią dzieje i postanowił to wykorzystać. Znów się zbliżył, tym razem pozwalając sobie na o wiele więcej. Powoli, delikatnie naparł na nią i znów pocałował wkładając w ten jeden gest falę emocji.
                Ewelina podążyła za nim. Oddała pocałunek z całą nagromadzoną namiętnością.
- Ekhę! – W drzwiach znów ktoś się pojawił. Tym razem była to wkurzona Ania.
                Postać przyjaciółki podziałała na czerwonowłosą jak kubeł zimnej wody. Nie zastanawiając się zbytnio nad tym co robi, szybko wyciągnęła uwolnioną dłoń i z całej siły przywaliła chłopakowi w twarz.
                Ania wywróciła oczami po czym wyszła z pokoju.

- Wynocha! – Ewelina szybko zeskoczyła z łóżka, chwyciła piżamę i ruszyła w stronę wyjścia. – Kiedy tu wrócę ma cię nie być, zrozumiano?!


                 No i dobiliśmy do 30! Kochani Collegium Magicae osiągnęło długość 107 stron. Oczywiście nie liczę kolejnego rozdziału :) Jak widzicie akcja żyje własnym życiem. Nawet ja nie wiem co będzie dalej i jakie to dziwne sytuacje będą miały miejsce. Cała fabuła jaka powstała na 12 stronach A5 pozwala mi na zabawę bohaterami przez najbliższe kilka książkowych miesięcy. Tak więc pojawia się moje pytanie :) Co takiego chcielibyście przeczytać? Może jakaś szczególne zamówienia? Jestem otwarta na wasze propozycje. Najciekawsze pomysły z pewnością wykorzystam.
                Na dziś to niestety koniec. Widzimy się, mam nadzieję :p (bo jeszcze nie skończyłam kolejnego rozdziału) za tydzień :) Trzymajcie kciuki :p
P.S Z dedykacją dla Raion, który umie doskonale czytać między wersami :D

34 komentarze:

  1. Łuhu xD jestem pierwsza... czy tylko ja zarywam nockę? xD
    Kurcze no co ci tu pisać, jak zwykle ładne opisy, które nie spowalniają a nadają sens akcji. Umiesz je tak ładnie pisać, masz talent.
    Oczywiście, że znów mi ciarki przechodzą po ciele, czy musisz u mnie wywoływać przyspieszone tętno? xD Nie ważne że wszyscy wokoło (czyt. moja mama) zagania mnie do snu, ja siedzę twardo i czytam, i od czytania odechciało mi się spać w taki stan mnie wprawiłaś, i jak ja jutro pójdę do kościoła D;
    Naprawde cudowne, niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam, Caroline
    PS: Znów tak krótko piszę, ale z komórki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caroline :D normalnie zdumiewasz mnie, że jesteś pierwsza :) O nowym rozdziale poinformowałam póki co jedną osobę, patrzę, a tu ty jako pierwsza zostawiłaś mi komentarz :) Wielce się cieszę! Tym bardziej, że mój tekst wzbudził w tobie tyle emocji. Fajnie czytać, że tak na kogoś oddziałuje :) Oczywiście kolejny czaps pojawi się za tydzień i zapraszam na niego równie serdecznie :D
      Pozdrawiam cieplutko z zielonej Holandii :)

      Usuń
    2. A no widzisz :D Uwierz mi że na twój blog wchodzę codziennie z nadzieją że pominiesz zasadę tygodnia i wypatruję kolejnej notki xD
      Przyjmę zaproszenie xD
      A ja ciebie cieplutko z lodowatej Polski ;)

      Usuń
    3. Niestety choć bym bardzo chciała pominąć tą zasadę, to jednak nie mogę. Bardzo szybko skończyłby mi się bowiem tekst :P Póki co nie mam wielkiego zapasu, więc i szaleć nie mogę. Obiecać mogę jedynie, że postaram się by następne chapsy były nieco dłuższe :p Może chociaż tyle zaspokoi nieco potrzeb :D
      W tym tygodniu, aby rozdział zmieścił się jeszcze w tym miesiącu, CHAPTER 31 pojawi się już o 00:01 w sobotę :)
      Buziaczki :D

      Usuń
    4. Eh... no weź xD jednak niestety rozumiem, i wena by się szybko skończyła :/ Czy w 31 pojawią się jeszcze te istotki ze snu? Interesujące i fascynujące postacie :D
      Oj to będę będę, wejdę równiutko, kto wie, może znów mis ię uda jako pierwsza *.*

      Usuń
    5. Jest wielce prawdopodobne, że tak :) Mało osób czeka na kolejny post :p więc jest duże prawdopodobieństwo, że będziesz pierwsza.
      Wiem, że by fajnie było tak pisać non stop i codziennie coś dodawać, ale Wen Inferno kapryśna bestia i nie zawsze ze mną jest :p Poza tym pewnie tak ciągle pisząc szybko bym się sama znudziła swoją historią, co też dobre by nie było :D Tak więc raz w tygodniu to idealna dawka dla każdego :p Przy niej pozostanę :D

      Usuń
    6. Tia, mało osób widzę jak mało xD w ogóle nie widze tych osób pode mną xD
      Łuhu będę pierwsza :D
      A no fajnie fajnie. Ale można się wypalić, znam pewną osobę która tego doświadczyła tiaaa... staram się wstawiać codziennie lub co dwa dni bo mój potworek Raven zadźga mnie palcem D;
      Nie waż mi się nudzić swoją historią, masz pisać ;P

      Usuń
  2. Dobra noc Rowi!
    Bo wieczór to nie jest, a do świtu jeszcze daleko. Rozdział krótki, ale ciekawie skonstruowany. Wiesz jak działać na odbiorce. Dozujesz tą historię małymi kawałkami. Podoba mi się to. CM jest chyba jedynym opowiadaniem , na którego kolejne części czekam.
    To po kolei. Stan zdrowia Eweliny według mnie jest dobrze opisany, nie rozczulasz się, ale ładnie wszystko opisujesz. Hm, ten opis istot i ich zachowań mnie urzekł. Opisałaś to tak lekko. Aż przyjemnie się to czytało. Niby mamy już jakieś o nich pojęcie, ale są dla nas zagadką. Proces uzdrawiania też mi się podobał. I to zaklęcie. Cud, miód, malina.
    I momentalnie jesteśmy w szpitalu. Fajny zabieg, pomijasz fragment tekstu, żeby użyć go jako retrospekcji. Pomysłowe. Wredna rektorka. No co za babsztyl. Biedną Ewelinę męczyć. A kim w ogóle jest Marcin? Rozwalił mnie ten wzrok kocicy. Jednak prawda jest jedna, tylko moje koty są leniwe i niedrapieżne za bardzo... Chyba, że na miskę :D Tak wspólna wersja wydarzeń,... To jest to. Telepatia, wszędzie telepatia :D Ciekawe co ta baba zrobiła Ance w gabinecie?
    Podoba mi się ten opis pobytu Solanowej w szpitalu. To tak jakby opis urzędowy, na przykład z kroniki szkoły. O tak, jak nic z kroniki xD
    Patrz, a ja nie mam bokserek w misie. Co za strata. Jakieś tylko dziwne proste. Szkoda, nie? Hm, podobała mi się scena łóżkowa. Nie była wymuszona. Dziewczyna walczyła tylko o swoje. Jasne, że facet był od niej silniejszy. I fajnie to wykorzystał :) Hm, opis zatracenia, też ciekawy. Ogólnie, że są pijani. a przynajmniej Ewelina można ciekawie wykorzystać w prowadzeniu ich relacji. Wiesz wykręty, te sprawy :P
    No i był siarczysty policzek :D Ania wie kiedy się pojawić. Nie ma co, ma dziewczyna talent...
    Kurczę, jak szybko się twoje opowiadanie rozrasta. Za tydzień będzie już 110 stron? Własnym życiem się rozrasta? No tak brak notatek czy ułożyłaś tak akcje, by żyła? Wiesz nic nie zaplanowane. Sam spontan. Z fabułą oczywiście :P Hm, zamówień nie mam. Zaskocz mnie. Lubie oczekiwać nieoczekiwanego. I twoje opowiadanie takie jest. Żaden z moich scenariuszy się jeszcze nie sprawdził i to jest piękne. Mam na co czekać. Taka niedziela z CM :D
    Bardzo dziękuję za dedykację. Wiesz jak się głupio teraz uśmiecham do ekranu? A to wszystko twoja zasługa!
    Pozdrawiam, Raion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że akcja przypadła ci do gustu mimo standardowej długości. :p Wiesz czasami niezwykle jest mi ciężko nie pisać więcej oraz nie rozwodzić się nad pewnymi wydarzeniami, które suma summarum później zaistnieją. Muszę jednak hamować swe popędy, bo inaczej zbyt szybko wszystko byście wiedzieli. Lubię zachowywać pewne nie jasności, domysły, które wykorzystuje później zupełnie w inny sposób niż oczekują od tego czytelnicy. Kręci mnie to ;p
      Ania zawsze wie kiedy się pojawić ;] To taki syndrom przyjaciółki ;p Pojawia się by zapobiec temu, czego człowiek później mógłby żałować :D
      Akcja toczy się własnym życiem, bo fabuła tego fragmentu nie obejmuje. Jest co będzie później, ale teraz mogę cieszyć się swobodą, choć może powinnam pobiec sprintem do celu? A może bez zabaw i dale akcja?
      Nieeeee.... to nie w moim stylu :) Musi być coś wesołego, coś pokręconego i coś rozluźniającego. Dodatkowo, ostatnio w robocie wymyśliłam ciekawą rzecz ;] Tylko niech ja sobie ją przypomnę :p
      Cieszę się, że się cieszysz do ekranu :D I ja się cieszę do swojego wiedząc, że ty się dzięki mnie cieszysz ;p
      Oczywiście gorąco pozdrawiam! Mua :* i do za tydzień ;p

      Usuń
    2. A fabuła nie określa? Fajnie, możesz robić co chcesz i nie zapobiegnie to dalszym losom :D Gdzie mi tu ze sprintami. Ja tam wole dalekobieżne opowiadania. Są ciekawsze i lepiej je się czyta. Ja czekam na wiesz jakie sceny: makabryczne, ale takimi łóżkowymi też nie pogardzę. Byleby nie były zbyt słodkie :D Albo ja się lepiej zamknę...
      Cóż to za ciekawa rzecz? Niby chcę wiedzieć, ale nie będę miał niespodzianki :P
      Tak, szczerzmy się do monitorów! :D
      Dozobaczyska!

      Usuń
    3. No pewnie :D Szczerzenie do monitorów jest coll i trendy ;p No pewnie, że nie określa XD Gdzieś musiałam sobie zostawić luzy :D Teraz odbywa się wielka improwizacja, która musi mieć związek z późniejszymi losami, ale nie może zbyt wiele zdradzić. Wiesz jak ciężko się tak pisze :p
      Obiecuję, że zadowolisz się wieloma scenami specjalnie napisanymi ku twej uciesze :p Ale to za jakiś czas. Póki co musi być spokojnie :D Nic nie poradzę ;P
      Buźka i pozdrowionka ;]

      Usuń
    4. Szczerzenie do monitora to styl życia :D
      Hm... Luzy są ważne, to pomaga kreatywnie myśleć, tworzyć w chwili pisania, nie? Jak się ma wszystko nadto ustalone to nie ma tej przyjemności, zabawa zamienia się w przymus, a tego nie chcemy :D
      Tak, będą sceny :P
      W sumie to mi też brakuję Sandry, ale przeczuwam, że masz do niej jakieś niecne plany ;P
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. "Rrektorka przysiadła na podsuniętym przez Daniela krześle." Rektorka
    "straciłam poczucie czasu i przestzeni" przestrzeni
    "Ewelina dostała takiego szału, ża momentalnie(...)" że
    "Ewelina czóła jak krew napływa do i tak czerwonych policzków." Czuła.
    No. Błędów nieco, nad przecinkowymi nie będę się rozwodzić, bo się nie znam :x
    Podoba mi się ten rozdział. Zastanawiam się, czemu Ania nie chciała mówić rektorce prawdy i czemu ta cała rektorka taka cięta na Ewelinkę.
    I co to za elfiki ją uratowały?! Nie wiem czemu, ale wspomnienie o nich sprawia, że ciągle chichoczę.
    Fjuuu fjuuu fjuuuuuu... Sheridan, ty podrywaczu!!!
    Podryw na czytanie pamiętnika. Kurde, znowu chichoczę. Ale nie spodziewałam się tej sytuacji po tym całym elfowaniu, tłumaczeniu. Dopiero jak weszła do pokoju a on myślodsiewnie czytał, to aż mnie udeżyło, że COŚ się stanie.
    Anka no, pocoś się wtranżalała?! :C Było tak pięknie! ...i mówi to osoba z alergią na romantyzm... Nie ważne, cofam co powiedziałam. Fuu! Ania, dobrze, że tam była, strażniczka cnoty >:c Takie nieczyste rzeczy wyprawiać. Nie ładnie.
    HUEH.
    Idę sobie, z pozdrowieniem cieplutkim na ustach, tańczyć z ludkami przy ognisku.
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udanego pląsania zatem :D Cieszę się, że wywołuje uśmiech na twarzach :p Lubię wiedzieć, że wzbudzam jakieś emocje :D Co do błędów to tak to jest jak word nie poprawia wszystkiego, a i chrome nie podkreśla na czerwono tego co powinien :p
      Czemu Ania nie chciała zdradzić nic rektorce będzie wyjaśnione w kolejnym chapsie :) czyli już za tydzień. Sheridan jest perfidną istotą, która umie wykorzystać okazję :D No ale na szczęście Ania, strażniczka cnoty jak ty to określiłaś, pilnuje porządku :D
      Oj romantyzm chwyta za serduszko nawet Zuego Krakena z głębin :p Heheh :D No ale standardowy liść otrzeźwił sytuację :D Mam nadzieję, że widzimy się za tydzień. Serdecznie pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Matko, jak mnie dawno nie było na tym blogu. Stęskniłam się! XD Ale to wszystko wina szkoły, która zabiera mi codziennie 24 godziny życia. XD No i skąd ja mam brać czas na jeszcze na czytanie blogów? No, ale w końcu jestem!
    Biedna Ewelina przybywa wyczerpana do zamku, ledwo żywa, a tu ją pani Rektor atakuje! Czego ona chciała od dziewczyn, że je tak wypytywała? Czuję jakiś spisek. XD
    Sheridan, ty podrywaczu! Bardzo, bardzo, bardzo niegrzeczny chłopiec! No, jak tak można biedna Ewelinę! A ona jeszcze taka zaskoczona i bezbronna XD Zły chłopczyk, nie będzie cukierków. XD
    No, ale ja już się dalej nie rozpisuję tylko czekam na kolejny czapski, żeby się dowiedzieć co będzie dalejXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilith nawet nie wiesz jak się cieszę że znów cię u siebie widzę. Cieszę się, że po mimo tylu zajęć znalazłaś chwilkę właśnie na moje opowiadanko. Póki co staram się pisać systematycznie i publikować raz w tygodniu. Tak więc widzimy się za tydzień :)

      Usuń
    2. Ja za tydzień będę obowiązkowo! Już chcę wiedzieć co będzie dalej, a jeszcze tyle czasu do następnego rozdziału:(

      Usuń
    3. W sumie już tylko poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek i w sobotę o 00:01 pojawi się nowy rozdział :) Nieco dłuższy niż normalnie :p

      Usuń
  5. No jak zawsze czyta sie lekko i przyjemnie i zdecydowanie za szybko ...

    i pytanie czy mój imiennik wyjdzie z tego pokoju czy nie wyjdzie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się już w sobotę, ale przypominam ci również, że to ty jesteś jego imiennikiem, a nie na odwrót :p
      P.S Byś się wysilił na coś dłuższego :p Weź przykład z Meth :)

      Usuń
  6. Hej:)
    Nie wiem, czy nikt o tym już nie mówił, bo nie czytałam komentarzy, ale jeśli stosujesz równe wcięcia akapitowe, stosuj je też przy dialogach, by tekst był jednolity. Zobacz jak wygląda to w książkach, spójrz na formatowanie. Można to osiągnąć, zaznaczając cały tekst w Wordzie (na skróty to ctrl+A) i używając klepsydrowego suwaczka na górze, przesunąć jego górną część w prawo. Szybko i estetyczny wygląd. Jeśli w Wordzie nie ma suwaczka, w opcji widok z menu wystarczy zaznaczyć linijkę.
    Pozdrawiam i życzę weny:)

    Dess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dess! Miło mi cię u siebie ugościć.
      Powiem tak worda mam w małym paluszku i wiem, jak co się robi :) Dziękuję mimo to za pomysł i podpowiedź. Na razie jednak nie zamierzam tego poprawiać. Bardzo nie lubię bowiem jak myślniki zaczynają się od wcięcia. Nie wydaje mi się to konieczne zwłaszcza na blogu. Mówiąc w prosty sposób, nie podobają mi się takie wcięcia.
      W przyszłości gdy będę przerabiała tekst, aby posłać go do wydawcy, wtedy z pewnością będę zajmowała się takimi sprawami.
      Szkoda, że skupiłaś/łeś się jedynie na wyglądzie tekstu, a nie jego treści. Jest o wiele ciekawsza, zapewniam.
      Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że jeszcze do kiedyś :)

      Usuń
    2. Najczęściej niestety skupiam się na formacie tekstu, ale komentuję tylko te blogi, które warto skomentować, więc i w treści musi być to coś;)
      Rozumiem, bo nie każdy lubi takie wcięcia, a ja sama mam jakąś obsesję i często ludzie odbierają to jak wredny komentarz. Nie podobają mi się też dywizy rozpoczynające dialog, na które tu trafiłam.
      Wybacz, że tak technicznie;)

      Dess

      Usuń
    3. A więc raz jeszcze bo poprzedni komentarz oczywiście się nie dodał :/ Kocham to!
      Może to i dobrze :) przynajmniej piszesz nieszablonowe komentarze :p Można powiedzieć, że z komciem przepełnionym instrukcją obsługi worda jeszcze nigdy nie miałam styczności :p
      Niuh! Niuh! Wyczuwam w powietrzu jakąś zawoalowaną pochwałę :] Oj, chyba wychwytuję ją spomiędzy ciasnych słów, ale tak! Mam ją :p Dziękuję zatem za zainteresowanie moją pisaniną :p
      Nie uważam by komentarz był wredny :p Raczej uznałam go za nietuzinkowy ;] i po prostu bez owijania w bawełnę - dziwny ;p na pewno jednak nie wrogi.
      Nie będę odpalała google aby sprawdzić o czym piszesz i uważać, że wiem co do mnie mówisz ;p Nie mam pojęcia o jakie dywizy ci chodzi :p Wiem może i jestem niedouczona, ale nie lubię zgrywać mądrali :D
      Tak więc serdecznie pozdrawiam i zapraszam częściej.
      P.S Może się jeszcze czegoś od ciebie nauczę :p

      Usuń
  7. No jasny szlag!!!! Nienawidzę blogspota, nienawidzę świata, nienawidzę siebie! Taaaki długi komentarz mi wcięło!!!! No nic, postaram się napisać go jeszcze raz - miałam to zrobić jutro, ale nie wytrzymam no, nie wytrzymam!! Masz szczęście, tym razem nie chce mi się sprawdzać błędów. To znaczy inaczej - miałam je wyłapane w poprzednim komentarzu, ale teraz nie chce mi się do nich wracać.Tak więc przejdę od razu do części właściwej.
    Zafascynowały mnie te postacie w jej śnie: że niby coś jej podały, pośpiewały, uleczyły? :D No fajno ^^ Tylko ten, ja tak myślę, że te postacie będą miały spory wpływ na dalsza rozgrywkę, to znaczy mam wrażenie, że nie czytamy o nich po raz ostatni. I taką mam nadzieję, tu też pojawia się moja pierwsza sugestia jako odpowiedź na twoje prośby o pomysłach na opowiadanie - ja bym się bardzo chętnie czegoś więcej o tych ludkach dowiedziała, tak więc może zrobić z nich jakichś takich istotniejszych bohaterów w dalszej lub bliższej przyszłości, co ty na to? ;> Bo generalnie przyszło mi na myśl, że może Ewelka nasza, ogarnięta przeraźliwą gorączką, nie rozróżniała rzeczywistości od snu i może oni wcale jej się nie przyśnili, acz naprawdę istnieli, byli przy niej, wpłynęli na jej zdrowie? No nie wiem, ale te postacie są naprawdę intrygujące i to na 27457% nie był zwyczajny sen! No i to gdzieś tam coś tam sugeruje, że może nad Ewelką coś czuwa? Tak w razie złego pojawią się i odratują... No bo, jakby się tak zastanowić, prócz spotkani z wielkimi wilkami podczas zgubienia się na szkolnej wycieczce, Ewelce nie groziło jakieś aż tak wielkie zagrożenie, poza tym wyszła stamtąd niemal bez szwanku, a tu bum! No i zagrożenie życia było i to spore. No nieeeee wieeem, to takie tam tylko moje dyrdymały. Tak czy siak muszę ci powiedzieć, że zdziwiło mnie nieco to, że ten rajd tak szybko się skończył: to znaczy gdzieś tam mi się uroiło, że zajmie spokojnie z kilka odcinków, a tu mamy dwa i już jest po wszystkim. To nie jest absolutnie żaden zarzut, wręcz przeciwnie, to chyba raczej dobrze, acz po prostu stwierdzam, że nieco mnie to zaskoczyło. No i Sandra się nam nagle pojawiła xD Hm... ciekawe, dlaczego Anka tak usilnie próbowała ukryć prawdę: czemu tak bardzo jej na tym zależało? Szkoda, ze nie mają za grosz zaufania NAWET DO DANIELA!!! Ale staram się je zrozumieć: ja chyba też miałabym obawy przed tym, że jak wyznam prawdę, to albo wpadnę w jeszcze większe kłopoty i w większe bagno, albo mi nie uwierzą i tak czy siak będę miała problemy z tego tytułu. Niemniej trzymając wszystko w sobie, dla siebie i tylko w swoim kręgu też narobią sobie tylko biedy, jestem tego pewna! Hm, no i ja też mam sporo pytań, również do kadry: ta cała Dagmara jest jakaś dziwna: raz się denerwuje, potem uspakaja... dziwna postać. ONA COŚ WIE! To znaczy moze coś zobaczyła, a kto wie, czy nie to samo lub chcoiaz przedsak tego, co widziały dziewczyny: może ona rozumuje tak smao jak Ewelka i Anka i ie chce niczego wyjawiać? Choć to byłoby dziwne,w końcu to nauczyciel, czy kim ona sobie tam jest. Opiekunka, o, a więc powinna o wszystkim powiadamiać ważniejszych od siebie, choćby taką głupią Rektorkę, która mnie jakoś tak zw tym odcinku drażniła. Sprawiała wrażenie takiej, która na siłę chcę udowodnić, że ściemniają.Może też posiada jakąś wiedzę i chce się upewnić poprzez zeznania tych dwóch? No nie wiem, acz to podejrzana baba, będę miała na nią oko. No i najważniejsze: po cholerę jej Anka? No ja rozumiem, że ona też była świadkiem, widziała to samo co Ewelka, ale jeśli Rektorka uznała, że będzie łatwiej wyciągnąć coś z niej niż z Ewelki, to jest tępa i się przeliczy. Ale wątpię, dostrzegam w tym głębsze cele, które nie bardzo mi się podobają": boje się, że kiedy Ewelka będzie chciała zapytać o to Ankę, ona odmówi gadania i zaczną się tajemnice między dziewczynami, a raczej jeszcze więcej tajemnic. Tak czy siak może to chodzi o to, że ona w myślach gadała, może Rektorka jakoś to przechwyciła? No nieee wieeem! Tak sobie myślę tylko... Wolno mi, nie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, to jest bardzo intrygująca kwestia i mam nadzieję, że dosyć szybko ją rozwiążesz. A teraz dalej. Ten cały Sheridan (to jego cholerne imię wkleiło mi się zamiast skopiować treść komentarza!!!!) to jest ten koleś, co to tak od samego początku nękał naszą Ewelkę? Wybacz mi, ale jego postać nie zagościła tu daawno, a ja mam okropną sklerozę :( Tak czy siak koleś jest bezczelny!!! Ciekawe, czy wynikną z tego jakieś nieprzyjemności, że przeglądał notes - wsypie, nie wsypie - oto jest pytanie! Ale ten, jak tak można?! No wleźć do czyjegoś pokoju i tak po prostu przeglądać czyjąś własność!! No matko święta, jak ja nie lubię drania!!! No i żeby tak na nią napaść: w pokoju, to prawie publicznie, szczególnie że dwie osoby ich zobaczyły! Jeszcze kilka takich napaści i ją zgwałci! Wybacz za wyrażenie, ale serio, jak tak można?! Wkurzyło mnie też to, że Ewelka w pewnym momencie mu uległa, choć domyślam się, że w takiej sytuacji z mną byłoby podobnie xD Hm,a le ciekawe, czy tym dzikim zachowaniem facet nie namiesza jej w głowie... Z jednej strony mam nadzieję, że nie, bo go strasznie znielubiłam, a z drugiej strony tak, bo będzie ciekawie :D
      No i została mi jeszcze jedna kwestia: sugestie, o które prosiłaś pod koniec. Mam ich całkiem sporo, a i pewnie jakby się tak dłużej zastanowić, to pojawi się jeszcze więcej. Tak czy siak o jednej już ci wspomniałam w trakcie komentarza: te ludki ze snu Ewelki. Chciałabym dowiedzieć się o nich nieco więcej, opowiedz nam ich historię, wpleć ich poważniej w fabułę. Heh, wychodzi na to, że zarówno ona, jak i Anka, mają swoje własne, prywatne duchy - Anka ma przecież swoją alkoholową babkę :D A no właśnie, tak a'propos jej, to może by tak niebawem do niej wrócić? Dawno jej nie było, poza tym pamiętajmy, że zostawiła Ance wiersz, nad którym chyba ostatnio wcale się nie zastanawiała :D A ja cholernie jestem ciekawa tych zagadek C: Domyślam się oczywiście, że coś takiego wymaga sporo czasu,a le powoli można się za to brać ;) No a trzecia pani, Sandra - do niej też mam pewne sugestie. Zacznijmy od tego, że to dziwoląg :D Jakby nie było, narrator wspominał o tym, że od zdarzenia tego i tamtego jakoś się zmieniła. Poza tym wiemy o niej najmniej, Anka i Ewelka grają tu pierwsze skrzypce, a więc proponuję, by nieco bardziej się na niej skupić, a przede wszystko nieco rozjaśnić te jej tajemnice: dlaczego się zmieniła, co na to wpływa i jakie będzie miało konsekwencje? Nie wiem, może coś ma na nią tak duży wpływ, może to coś w szkole? Ale niech to coś będzie magiczne. A może to jakaś osoba nią manipuluje, powoli ją zmienia, jest 'naczyniem', może pewnego dnia dziewczyny otrzymają ostrzeżenie albo od Sandry, albo przed Sandrą? ;> A dalej idąc, to szkoła: zauważyłaś (cóż, ty na pewno zauważyłaś xD), że wszelkie dziwności przydarzają się dziewczynom poza murami zamku: w lesie, jak napadają a nie wilki, w lesie, gdzie poznają wiedźmę i gadającego kota z limonką na łbie, teraz na rajdzie... a w szkole co? No właśnie nic, a wielka szkoda, bo gdyby coś się zaczęło dziać, to mielibyśmy z tym do czynienia niemal w każdym odcinku! :3 No i to nie musi odbić się na wszystkich, mogą to dostrzec tylko odpowiednie osoby.

      Usuń
    2. A idąc tropem szkoły, to wspomnę o sugestii, o której wiesz już od dawna: DANIEL, DANIEL, DANIEL DANIEL DANIEL DANIEL!!!! Możesz gdzieś tam od czasu Magdalenkę walnąć, ale zależy mi przede wszystkim na Danielu! No i jak tam mój specjalny odcinek? ;> I idąc znowu tropem Daniela, to nauczyciele. Może też zrobić z nich nieco istotniejsze postacie, nafaszerować ich tajemnicami, zrobić z kogoś czarny charakter, podsycić postać. Również daniela możesz jakoś uwypuklić: niech i on zacznie pewnego razu zachowywać się dziwnie, niech i on ma coś do ukrycia! Dziewczyny mogą też przyczepić się do któregoś i przyuważyć jakieś nieprawidłowości... Niech się dzieje, kombinuj! :D Wiesz też dobrze, że w razie czego służę chętną i szczerą pomocą na gadu :)
      No nic, tyle ode mnie - boję się, że znowu mi się komentarz usunie, więc wolę prędko kończyć. Rzeczywiście mam nadzieję, że szybko dane mi będzie czytać kolejny odcinek, a więc czekam na nexta i pozdrawiam gorąco! :D <3

      ...przegięłam z długością... dwie strony wordowe, o rany...

      Usuń
    3. Kochanie po pierwsze i najważniejsze powiem ci, że niezwykle się cieszę iż ponownie napisałaś mi swój długi komentarz :) Uwielbiam je czytać, zwłaszcza, że wywołują na mej twarzy niesamowicie szeroki uśmiech :)
      Naprawdę bardzo, ale to bardzo chciałabym ci po odpowiadać na postawione przez ciebie pytania, a także zdradzić ci tyle szczegółów, ale nie mogę ;P Choć mnie świerzbi jak nigdy, po prostu nie mogę. Każdy spoiler nawet najmniejszy mógłby jedynie popsuć ci zabawę.
      Aby jednak nie pozostawić twojej pracy na marne i totalnie bez odzewu, postanowiłam bardzo ogólnikowo podejść do tematu. Tak więc fanfary i zaczynam!
      Po pierwsze :D Sprawdź sobie w kadrze jaką nauczycielką jest Dagmara :p
      Po drugie tajemnicze postacie, które tak bardzo cię zaintrygowały, nie pojawiły się tu bez powodu. Co będzie również po jakimś czasie wyjaśnione.
      Po trzecie XD poczekaj cierpliwie na kolejny rozdział, który całkiem sporo z twych propozycji ci wyjaśni, albo jeszcze nasunie więcej pytań i intrygujących pomysłów.
      Po czwarte ogólna fabuła (a w tym kto jest zły, a kto nie, oraz jaki kogo spotka los) jest już spisana :) Dowolność pozostaje jedynie w okresie kilkumiesięcznym :D
      Wracając do rajdów. Cóż kochanieńka powiem wprost. Miały wyglądać zupełnie inaczej i być o wiele, wiele dłuższe, jednak ich długość zamykająca się w dwóch odcinkach ma swą przyczynę. Po pierwsze notatki z konstrukcją całej zabawy zostały w Warszawie, po drugie postanowiłam nie rozwlekać ich i dać sam koncentrat z istotnymi wydarzeniami.
      W tym momencie mogłabym zacząć co najmniej przez godzinę nawijać dlaczego jest coś napisane tak, a nie inaczej czy coś w tym stylu. Ale nie mogę! Nawet nie wiesz jak cierpię z tego powodu :p Tak naprawdę o wszystkim wie tylko jedna jedyna osoba :D Ania - ta prawdziwa oczywiście :p Konferencje przez skypa to cud XXI wieku :p
      O i tu przypomniało mi się o kolejnym wątku. Mianowicie o Sandrze.
      Znów jest kilka powodów o których mówić nie bardzo mogę, ale postaram się :D choć troszkę. Dziewczyna jako najbardziej stąpająca twardo po ziemi (w realu i w opowiadaniu) ma zupełnie inne podejście niż dziewczyny, dlatego od nich odstaje. Nie poświęcam jej zbyt dużo uwagi ponieważ dwie główne postacie i tak wystarczają, a poza tym to co dzieje się z blondynką nie jest póki co tak istotne.
      Kończąc swój wywód z dużą ilością informacji bez informacji poinformuję, że już w następną sobotę dowiesz się kilku istotnych faktów :D
      Dobra nie wiem co napisałam wcześniej więc jak będą jakieś niejasności wyjaśnię później :p
      Buziaki i do następnego :D
      P.S Aaaaaaaa zapomniałam o Sheridanie :D No istny diablik i natrętny jak nie powiem co :p Taki już jest :) Tak on od początku "molestuje" Ewelinkę :p ale zajrzyj do bohaterów i zobacz jak wygląda. Zrozumiesz dlaczego skubana nie mogła się mu oprzeć i nieco odpuściła :p Ale później jak wiesz na szczęście otrzeźwiała. Czy coś z tego będzie? Nie wiem :p Wątki miłosne są na dalszym planie ;p w sumie nie zastanawiałam się specjalnie nad jakimkolwiek paringiem :p
      Teraz to już na pewno koniec z mej strony :p Seee ya :D

      Usuń
  8. Hej! Proszę o werble bo właśnie udało mi się nadgonić wszystkie zaległości! Ta da da dam! :D
    Oczywiście już zapomniałam jakie uwagi miałam, ale skoro zapomniałam tzn że nie były aż tak ważne ;) różowe włosy Madzi...z czymś albo kimś mi się to kojarzy :D
    Bardzo podobał mi się cały fragment z rajdu. Może i oczekiwałam czegoś dłuższego, ale okazało się być w sam raz. A tak serio to tylko czekałam kiedy Ewelinie się coś stanie ;) sasasa a ja wiem kim są te postacie albo i nie wiem?
    Czytałam też inne komentarze. Miło mieć swój fanklub :D aczkolwiek są momenty kiedy zachowałabym się zupełnie inaczej niż ce-emowa Ania ale wtedy by mnie nikt nie polubił haha :D
    Jak zawsze czekam na więcej i naszą kolejną burzę mózgów (czy czegoś tam) na skype!!
    Buziaczki :*

    Anamea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz Aniu teraz czytelnicy znają twoją prawdziwą tożsamość :p Będą mogli cię napastować :D Masz już wśród nich kilku, którzy bardzo polubili twoją bohaterkę :D Widzisz ;p może nie zawsze Ania zachowuje się dokładnie jak ty, ale wiesz jakby to się skończyło :p Pisanie o ciągłym darciu się na Ewelinę nie wzbudziło by zbytniej sympatii nie uważasz :p
      Cieszę się, że nadrobiłaś wszystkie zaległości. Jeśli mi się dziś uda z tobą połączyć to z chęcią uruchomię z tobą burzą mózgu bo nie wiem za bardzo co teraz opisać i co najpierw z naszych wspólnych planów uruchomić ;p Pamiętasz jak opowiadałam ci ostatnio o tej rzeczy, co nie :p i weź teraz opisz całą tą sytuację. Teraz czy może później. Czy już powinien być kolejny tydzień, czy może nie ;p i tak dalej i tak dalej :D Chyba czas otworzyć notes i odpalić skypa :p
      Jak już czytałaś w komciach, ja też miałam co do rajdu inne plany, ale co poradzić. Inferno zarządził tak, to jest tak ;p
      Wiem, wiem, że chciałabyś aby Ewelka cierpiała :D Ja też mam czasami nie małą ochotę coś jej zrobić, od tak dla podkręcenia atmosfery. Ale wiesz, że musi być silna, aby dalsze losy udało się jakoś zmontować. Kaleka bohaterka nie mogłaby przeżyć tego co dla nich szykuję nieprawdaż?
      Dzięki wielkie za ten komć. Wiem jak bardzo nie lubisz tego robić, ale cieszę się z niego wielce :) Od razu chce mi się pisać jak zawsze moja Muzo - Natchniuzo :*

      Usuń
  9. Pragnę cię poinformować, iż zostałaś nominowana do Liebster Award! Wszelkie informacje już za chwilę na strazniczka-nocy.blogspot.com

    Pozdrawiam, Caroline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za nominację, ale naprawdę nie trzeba :) Znaczy to też dobra reklama, ale i swego rodzaju łańcuszek :p, a ja średnio za nimi przepadam :P Mimo wszystko jeszcze raz dziękuję i cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
  10. Sheridan!!! Hah, oczywiście musiałam zacząć od końca.
    Wróćmy zatem do początku. Tajemniczy lud? Całkiem nieźle, wizja sama w sobie intrygująca. Tańce wokół ogniska w samych przepaskach i uzdrawiające śpiewy - bosko *.*
    A więc znaleźli ją, wyzdrowiała i urządzili chlanie :D Imprezka była, śmiech był, a więc można przejść do najciekawszej chyba części rozdziału, a mianowicie...
    Sheridan!!! Dawno go nie było :D Tylko co on robił u niej w pokoju? :O Się rozwalił zadowolony z życia i jeszcze wykorzystał zmęczoną dziewczynę! ... I jak go tu nie lubić? xD
    A tak na serio to jest on jedną z moich ulubionych postaci. Jak na razie pojawia się rzadko, jednak jest tak barwną osobą, że zapamiętuje się go na długi czas. No i najwyraźniej ma coś do Eweliny - i zapewne wszyscy chętnie o tym jeszcze poczytamy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedni go lubią, drudzy niekoniecznie :) Wszystkim nie dogodzisz, ale z pewnością pojawi się nie jeden raz :p No cóż... jest bohaterem, którego zamierzam powykorzystywać do niecnych celów :p A pisząc ten komentarz wpadłam nawet na zajebisty pomysł ;p Hahaha! Voila :) I kto powiedział, że odpisywanie na komentarze nie jest twórcze :D

      Usuń

Zaczarowani

Filmiki