Ewelina otarła
wierzchem dłoni spocone czoło. Pracowała w magazynie już ponad siedem godzin i
wciąż nie widziała zadowalających rezultatów. Niby część kurzu już zniknęło,
ale wciąż pozostawało go całkiem sporo. Dziewczyna miała nawet napad kaszlu,
kiedy poruszyła grupkę zwojów leżących pod ścianą.
Po posiłku
przyniesionym przez Ignacego na wzmocnienie sił, wzięła się za niewielki regał
stojący na samym końcu. Ostrożnie powyciągała woluminy, odkurzyła je suchą
szmatką, po czym przetarła mebel specjalną mieszanką. Miała zapobiec osiadaniu
tego zdradzieckiego pyłu na nieco dłużej.
Kiedy wszystko
wróciło na swoje miejsce, Ewelina dosunęła mebel do ściany. Coś chrupnęło i po
chwili jedna z cegieł wysunęła się ze swego miejsca. Dziewczyna schyliła się,
aby zbadać sprawę. Tak jak przeczuwała. Fragment skruszałego ze starości muru,
po prostu wypadł ze ściany.
- No pięknie. Nawet przy sprzątaniu nie mogę zrobić czegoś bez psucia!
Zdenerwowana
schyliła się i próbowała naprawić uszkodzony kawałek. Kiedy chciała wygarnąć dłonią
nagromadzony brud, poczuła pod palcami coś dziwnego. Sięgnęła głębiej by po
chwili wyciągnąć na światło dzienne dziwne zawiniątko. Było wielkości i formatu
książki, zawinięte w brudny i podniszczony kawałek skóry. Zastanawiając się co
też znalazła, szybko rozpakowała trzymaną paczuszkę. Palce dotknęły miękkiej,
bordowej oprawy, z delikatnymi złotawymi okuciami. Okładka wykonana ze skóry,
wyglądała prawie jak nowa.
Powoli, aby nie
uszkodzić cennego znaleziska, otworzyła pierwszą stronę.
- 1916 r. Własność Katarzyny
Konstancji Anny Marianny Rostowskiej z Warszawy.
Ewelina
delikatnie pogładziła atramentowe cuda. Księga czymkolwiek by się nie okazała,
miała około stu dziesięciu lat i już przez sam swój wiek, zdawała się niezwykle
cenna.
Nie tracąc więcej
czasu, powoli otworzyła kolejną stronicę. W prawym górnym rogu znajdowała się
data „02 października 1916 roku”. Pod
spodem te same zgrabne, atramentowe litery układały się w szeregi słów.
Czerwonowłosa
odłożyła wszelakie specyfiki, usiadła na podłodze opierając się plecami o
ścianę, po czym zaczęła czytać.
- Odkąd dowiedziałam się, że
noszę w sobie magię, prawie nie mogłam spać. Radość, która zawładnęła mym
sercem była wielka jak jeszcze nigdy. Żaden prezent od mych rodziców, czy też
zalotników nie mógł się z tym równać. Nie żałuję następstw, które wystąpiły po
otrzymaniu listu.
Straciłam
wszystko co do tej pory miałam i nigdy więcej nie zobaczę ani rodziny, ani
ukochanego Jaśka. Powoli przywykam jednak do tej myśli. Sądzę, że Bóg miał w
tym swój cel. Widocznie nie było mi pisane zostać przykładną żoną i matką.
Chrześcijanką z której mogli by być dumni moi rodzice. Sprzeciwiłam się słowom
ojca, pana rodziny i nie mam już czego szukać po tamtej stronie. Trudno. Żałuję
jedynie Jaśka. Beze mnie będzie mu ciężko, zwłaszcza, że jego ojca posłali na
wojnę i sam musi zajmować się matką i rodzeństwem. Gdyby ojciec zgodził się na
nasz ślub, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Teraz jednak nie mogę oglądać
się za siebie. Przede mną nowy świat, nowe możliwości, nowe życie.
Przyjazd
do szkoły przyniósł mi nieco trudności i gdyby nie finansowa pomoc Elżbiety,
mógł nie dojść do skutku. Na szczęście spóźniłam się nieznacznie, a miły
jegomość prowadzący wszystkich uczniów, zwany opiekunem, zaczekał na mnie i mój
list. Muszę przyznać, że nie uszło mej uwadze jak patrzył na mnie i Elżunię.
Musiałyśmy się mu spodobać, bo szeroko się do nas uśmiechał. Przyznam, że
oblałam się rumieńcem patrząc w jego fiołkowe oczy. Ma na imię Wincenty i mam
nadzieję, że jeszcze go spotkam.
To
niesamowite, że jestem w Świecie Magii. Po przejściu na drugą stronę wciąż nie
mogłam oderwać oczu od tego przepięknego zamku. Widziałam wiele niesamowitych
budynków, a mój wuj ma nawet jeden zamek, w którym wielokrotnie spędzałam lato,
nic jednak nie może równać się z Collegium Magicae. Jest piękne w każdym calu.
Pochłania mnie i raduje oczy. Co więcej czuję w nim moc. Przyjemnie łaskocze
mnie w brzuchu, kiedy dotykam murów. To takie zabawne.
Dziś
mieliśmy pierwsze zajęcia i jestem nimi oczarowana. Nawet nie wiedziałam ilu
rzeczy jeszcze nie wiem i nigdy bym się nie dowiedziała, gdybym nie otrzymała
tego listu. Podobno drzemie we mnie prawdziwy potencjał, ukryta głęboko moc,
choć nikt mi jeszcze nie powiedział co to za dar. Elżunia już od dawna potrafi
sprawiać, że wszystkie rośliny w koło niej zaczynają szybciej rosnąć, a ja na
razie nic nie umiem. Nie zamierzam się jednak tym specjalnie zadręczać.
Profesor Dariusz Bieńkowski obiecał mi pomóc wydobyć moc na zewnątrz. Będziemy
się widywać raz w tygodniu na dodatkowych zajęciach. Mam nadzieję, że spełnię
jego oczekiwania bo wydaje się naprawdę sympatyczny.
Ewelina przerwała
czytanie. Drzwi na górze otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie, a po schodach
zaczął schodzić Ignacy.
Czerwonowłosa szybko zawinęła znalezisko i schowała
do torby, sama nie wiedząc czemu tak robi. Nim mężczyzna znalazł się w
magazynie, wsadziła cegłę na miejsce i szybko chwyciła rzeczy do sprzątania.
- Na dziś już chyba wystarczy? – Ignacy tym razem przyniósł ze sobą
kawałek ciasta czekoladowego. – Zdążysz jeszcze na kolację, ale deser na sam
początek, to chyba dobry pomysł? Poza tym czekolada dodaje energii. Po tej
ilości wysiłku jaki włożyłaś w sprzątanie magazynu, z pewnością przyda ci się
nieco doładowania. – Postawił talerz na stoliku, po czym zajął jedno z wolnych
i nie zagraconych krzeseł.
- Z pewnością. – Ewelina odłożyła szmatkę i otrzepała ręce. – Czekolada
jest dobra na wszystko. – Uśmiechnęła się biorąc się za jedzenie.
- Czy wszystko w porządku? – Ignacy w trzech kęsach pochłonął swoją
porcję i teraz przyglądał się Ewelinie.
- Tak, dziękuję. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Wiesz… - Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jak ubrać
myśli w słowa. Dopiero po krótkiej ciszy ponowił swe starania. – Jakbyś
potrzebowała z kimś o czymś porozmawiać, z chęcią cię wysłucham.
- Wiem. – Ewelina szczerze się uśmiechnęła. – Naprawdę wszystko jest w
porządku, ale jak będę miała kiedykolwiek jakiś problem, obiecuję, że najpierw
udam się do pana.
Znów zapadła
między nimi cisza. Ewelina delektowała się ciastem czekoladowym, a Ignacy
wwiercał w nią spojrzenie swych szaro-niebieskich oczu.
Kiedy
czerwonowłosa skończyła posiłek, podziękowała, po czym zabrała torbę i ruszyła
na stołówkę. Deser jedynie wzmógł w niej apetyt.
***
Ania czekała na
przyjaciółki przy jednym ze stolików. Najpierw pojawiła się Sandra w otoczeniu
koleżanek, później przybiegła rumiana Ewelina. Dziewczyny zjadły wspólny
posiłek gadając o zajęciach i dużej ilości wolnego czasu jaki zaserwowała im uczelnia.
Kruk zaproponowała wycieczkę do miasta. Skoro czerwonowłosa lada moment miała
dostać pierwszą wypłatę, należało to odpowiednio uczcić.
- Dostajesz pieniądze tak wcześnie? – Sandra grzebała w talerzu
spaghetti, jakby miała co najmniej odnaleźć w nim jakiś skarb.
- Umówiliśmy się, że jak będę potrzebowała gotówki wcześniej, to po
każdym tygodniu mogę dostawać połowę tego co wypracuję. Na razie jeszcze nic
nie brałam.
- Czyli szybciej wyzbędziesz się całej kasy? – Sandra odłożyła w końcu
widelec.
- No nie marudź tyle. Nie wiesz, że pierwszą wypłatę zawsze należy
przepić? – Ania poklepała blondynkę po plecach. – Nie martw się, przecież nic
nie może pójść nie tak. Prawda?
Nie wiadomo czemu
Ewelina wybuchnęła niczym nieposkromionym śmiechem tak donośnym, że aż ludzie
dziwnie zaczęli się na nią gapić.
- A tej co znowu odbiło? – Ania wywróciła oczami . – Ciszej wariatko. –
Pacnęła przyjaciółkę w ramię. -– Już i tak mówią o nas, że jesteśmy dziwne.
Ewelina dopiero po
kilku minutach nieco się uspokoiła.
- Wybaczcie. Tak mnie jakoś napadło.
Wiecie, co mogłoby pójść NAM nie tak. – Specjalnie zaakcentowała jedno
słowo, by przyjaciółki zrozumiały jej radość. Wciąż nie widząc aprobaty w
oczach dziewczyn, dała spokój dowcipkowaniu.
- Dobra. – Podniosła dłoń jak do składania przysięgi. – Uroczyście
obiecuję nie mieć więcej poczucia humoru. Wszak jesteśmy na to za stare.
Dziewczyny
dokończyły posiłek we względnym spokoju, rozmawiając o piątkowym wyjściu na
miasto. Koniec tygodnia zdawał się najlepszą opcją, zwłaszcza, że Ewelina miała
szansę jeszcze trochę dorobić.
***
Wolny tydzień
przyjaciółki spędziły oddzielnie. Ewelinę pochłonęła praca w bibliotece, Ania
zaczęła spotykać się z Andrzejem, zaś Sandra znalazła sobie nowe kumpelki, z
którymi znikała na całe dnie.
Kiedy nadeszło
piątkowe popołudnie, czerwonowłosa skończyła czyścić magazyn i w końcu mogła
udać się po swoją pierwszą wypłatę. Jak się okazało dzięki wolnemu tygodniowi
zarobiła dziewięć złotych sierpów siedem srebrnych pełni i pięć brązowych
nowiów.
Ignacy zgodnie z obietnicą najpierw zgodził się
wypłacić połowę pensji, lecz po kilku minutach błagającego spojrzenia Eweliny,
nieco nagiął reguły i wręczył jej równo pięć złotych sierpów. W końcu
zbliżający się bal na cześć święta Tenebria wymagał zakupienia odpowiedniej
kreacji, a to z koleji wiązało się z dużymi wydatkami.
Nim jednak przejdziemy dalej, opowiem wam pokrótce
czym jest owo święto. Tenebria obchodzone są trzydziestego pierwszego
października jako święto urodzin boga Tenebrisa. To właśnie tego dnia według
mitologii, praojciec powstał z cienia swej przyszłej małżonki, aby na świecie
zapanowała równowaga. Sola bowiem jest boginią słońca i jasności, zaś Tenebris
jest jej przeciwieństwiem.
Boska para ma także inne znaczenie. Bogini uosabia ciepłą
porę roku, to jest wiosnę i lato, jej małżonek jest zaś męskim dopełnieniem i
symbolizuje chłodną część roku, czyli jesień i zimę. Oboje tworzą na świecie
nierozerwalną harmonię.
Tenebria obchodzone są jako święto zakończenia lata.
Właśnie tego dnia bogini Sola ustępuje miejsca swemu małżonkowi. Od tej pory
przez kolejne pół roku to Tenebris rządzi w boskim królestwie.
Dawniej uroczystości świętowano przy wielkich
ogniskach, które wypalając się miały symbolizować odejście lata. Składano także
ofiary ze zwierząt i roślin, jako dary kończące żniwa. W ten sposób chciano
ugłaskać boga ciemności i prosić go o łaskę, aby w nadchodzącym czasie nie był
zbyt surowy i nie zniszczył przyszłych upraw.
Tenebria były także świętem podczas którego granice między
światem żywych i umarłych stawały się niezwykle cienkie. Ludzie chcąc uczcić
pamięć po swych przodkach organizowali specjalne biesiady ku ich czci, a
dokładnie o północy rozbrzmiewała specjalna muzyka zapraszająca wszystkie dusze
do tańca.
W dzisiejszych czasach nikt już nie pali ognisk i
nie składa ofiar, ostała się jednak najważniejsza z tradycji. Biesiada, bal
organizowany specjalnie ku czci wszystkich, którzy odeszli. Punkt o dwunastej
zostaje wygrywana specjalna melodia dla duchów.
- Bardzo dziękuję! – Zadowolona Ewelina uściskała Ignacego i od razu
pobiegła na miejsce spotkania z przyjaciółkami.
Zarówno Ania jak i
Sandra czekały na czerwonowłosą na dziedzińcu spierając się o coś przyciszonymi
głosami.
- Mogłaś pomyśleć o tym wcześniej. – Ania wyraźnie atakowała blondynkę.
- Nie moja wina. Zapomniałam, że byłyśmy umówione. Poza tym ciągle
razem wszędzie łazimy.
- Cześć. – Ewelina przywitała się z przyjaciółkami. – O co chodzi? –
Patrzyła to na jedną, to znów na drugą nie bardzo rozumiejąc napiętej
atmosfery.
- Sama jej o tym powiedz. – Ania wsadziła ręce w kieszenie swego
jesiennego płaszczyka barwy kwitnących chabrów, po czym ruszyła w stronę bramy.
- O czym masz mi powiedzieć? – Ewelina i Sandra podążyły za
przyjaciółką.
- Oj, bo Ania jak zwykle przesadza.
- Jak zwykle? – Ruda odwróciła się w stronę Turos. – Co to niby miało
znaczyć?
- Zawsze chcesz wszystko kontrolować. – Odburknęła blondynka. – Nie musi
być wszystko tak jak sobie zaplanujesz o panno Anno!
- Ty się lepiej odwal ode mnie i spójrz na siebie! Dbasz tylko o swój
zakichany nos!
- Wcale nie muszę iść z wami!
- To nie idź! Idź do tych swoich nowych kumpelek, z którymi się
umówiłaś po tym jak umówiłaś się z nami!
- A może i właśnie pójdę! – Sandra była naprawdę zdenerwowana, tak jak
zresztą Ania, która teraz stanęła w miejscu i z intensywną wrogością wpatrywała
się w blondynkę.
- Ale o co chodzi?! – Do kłótni dołączyła Ewelina, która zupełnie się
zagubiła. – Wytłumaczy mi któraś?
- Sandra zapomniała, że się z nami umówiła i w tym samym czasie umówiła
się ze swoimi psiapsiułami! – Ania była naprawdę zła.
- I tylko o to chodzi? – Ewelina przywołała na twarz uśmiech i
teatralnie spojrzała w niebo cicho przy tym wzdychając. Odwróciła się w stronę
Sandry i poklepała ją po ramieniu. – Chcesz z nimi teraz iść?
- Nie, no coś ty. Umówiłyśmy się dopiero za dwie godziny. Chciałam
najpierw spędzić trochę czasu z wami. Ania od razu zrobiła z tego nie wiadomo
co. Obrażalska jędza. – Sandra pokazała rudej język, na co ta głośno prychając
odwróciła się i ruszyła w stronę portalu.
Całą drogę do
miasteczka Sandra i Ewelina poświęciły na gadanie, zaś Ania szła kilka kroków
przed wciąż obrażona. Dopiero kiedy zajęły miejsce w jednej z gospód, nieco
odpuściła.
Przyjaciółki
zgodnie ze staropolską tradycją, zaczęły od przepijania pensji Eweliny. Zamówiły
trzy kufle grzanego piwa i talerz podpłomyków na zagryzkę. Oczywiście za
wszystko płaciła czerwonowłosa i kiedy w końcu nadszedł czas rozstania z
Sandrą, dziewczyna była lżejsza o sześć srebrnych pełni.
Tylko nie bijcie!Wiem, wiem miało być coraz więcej odpowiedzi, a pojawia się jeszcze więcej pytań. Ale naprawdę wszystko jest ściśle ze sobą powiązane co z czasem wyjdzie na wierzch :p W zasadzie to już wychodzi, ale dopiero w kolejnych rozdziałach :D Na razie musicie niestety zadowolić się tym.
Dziś nie tylko w opowiadaniu został poruszony temat święta. Mam dla was także niespodziankę specjalną. Moja uzdolniona Muza Natchniuza - przyjaciółka Ania, przygotowała również niesamowitą ilustrację przedstawiającą parę bogów. Możecie wiedzieć, że jeśli kiedykolwiek Collegium zostanie wydane na papierze, to z pewnością będzie ilustrowane właśnie przez tą panią.
Pierwszy!
OdpowiedzUsuńRozdział mi się spodobał. Ciekawie napisany, wypełniony przez retrospekcję, to lubię, ale.... Ty kłamczucho. Obiecałaś, że będziesz wyjaśniać, a ty co? Kolejne sekrety, to nie fajne, no xD A, i chciałem cie przeprosić za brak komentarza, ale choroba męczy człowieka i nikomu migreny nie rzeczy. Straszny ból, mówię Ci :D
UsuńNo, ale skupmy się na twoim dziele. Postać tej dziewczyny przypomina mi Ewelinę. Również ma problemy z mocą. To, tak jakby jej wcześniejsza wersja, a może przodkini? Intryguję mnie jej postać. Ona zapewne jako jedna z niewielu zna sekret jaki kryje w sobie Solanowa, prawda? Może to ona ma nauczyć jej panowania nad mocą? A i mam pytanko, jaki ma dar Ewelina? Sandra rozmawia ze zwierzętami, a Ania... też nie wiem kurcze :(
Wyczuwam motyw złej przyjaciółki. Rzadko spotykany w internetach, ponieważ jest trudny do przygotowania. Niestety ludzie są wybredniejsi i po ogromnej kłótni i 20-letniej nienawiści, nie wystarcza im motyw "Kocham Cie głupia!" - "Ja cie też!!!!!!!!!" i piszczenia przez pół partu :D hahaha Coś czuję, że rozwiniesz ten wątek i będziesz złą kobietą i nawet rąbka tajemnicy na GG nie wyjawisz! ODROBINKI nawet!
Tak, pierwszą wypłatę trzeba przepić! Najlepiej czyjąś, nie własną. Swoją chować, nie? Money, money, mooooney! Troszkę nie ogarniam tych monet i przeliczania na Polską Złotówencje. Powinnaś nam(lub tylko MNIE na GG :D) wyjaśnić. No to chyba... A nie czekaj. Jeszcze ilustracja. Podoba mi się. Jedyne co bym poprawił to kapturek i cy... biust u Soli xD
Pozdrawiam, Raion
Druga :C So close.
OdpowiedzUsuńhahaha :D Tak patrzę, też chcę krzyżyk w nicku. :D
UsuńNajpierw używają moją nazwę na szablonach, później kradną krzyże. I jak tu być oryginalnym w internetach.
UsuńRaion †
To wygląda, jakbyś umar :c
Dziękuję za jakże wylewne komentarze dotyczące notki :p A już się cieszyłam, że ktoś się odezwał XD
UsuńRaion kurcze wszystko psuje jak zwykle.
UsuńSkomentuje jak wrócę z świątecznych zakupów <3
Ja nic nie psuję! I Sajlens "Silence" mieliśmy na nagłówkach wcześniej. U nas podpatrzyłaś. Hahaha Rowi, wybacz za spam.
UsuńPS: Czyli ten krzyżyk oznacza, że nie żyjesz?
Hahaha! Uwielbiam takie rozmowy. Zaraz to umrę chyba ja :p
UsuńNie, wy nie rozumiecie głębi tej nazwy :c The rest is silence oznacza, że jak wszystko sobie pójdzie to sajlens i tak zostanie :c
UsuńJASNE. To chyba wy ode mnie, żeby reklamę sobie zrobić :c
Ten krzyżyk oznacza, że cie zabije jeśli go odgapisz :C
Ja rozumiem o co chodzi :p ale ostatnia to będę ja :] Jestem jak karaluch :p Przetrwam wszystko :D
UsuńNiestety zdradzić kim jest ta pani nie mogę :p Nawet nie mogę powiedzieć czy się pojawiła, czy nie :p bo w sumie łatwo można by było sprawdzić :p Tak więc dziennik i jego wpis zostanie na razie na jakiś czas sekretem.
OdpowiedzUsuńCo do jednego mogę się przyznać. Bal będzie pierwszym takim prawdziwym przełomowym momentem. :) Od tego miejsca czytelnik pozna i dopasuje kilka faktów :D A święto już w kolejnej notce, która póki co zapowiada się naprawdę bardzo długa :D
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu zarazem.
P.S Wiem. Ilustracja jest boska w każdym pixelu XD Kocham ją :D
Może... i tylko dwie osoby na całym świecie wiedzą jak jest naprawdę :p
OdpowiedzUsuńWyjątkowo zacznę od końca: Boże, ależ ten rysunek jest przepiękny!!!! *___* Ona naprawdę sama to namalowała?! Przekaż jej, bardzo cię proszę, że ją od dziś kocham! <33 Kuuurczę, to jest dopiero kawał talenciska! :O No dobrz, ale teraz wróćmy do początku i do twojego talentu :D Czy to tylko takie wrażenie, czy ten odcinek nie był zbyt długi? ;> Jakoś tak błyskawicznie go pochłonęłam. No ja wiedziaaaaałam, że coś w tym magazynie będzie! Hm, ta cała panna (nie pamiętam ani jednego imienia spośród czterech ) przypomina mi naszą Solanową: tez podjarana Światem Magii, też porzuciła stare życie i to chyba niezbyt ładnie, też nie miała na początku mocy... EJ, WŁAŚNIE! Co z odkryciem mocy Ewelki?! Albo mnie coś ominęłam, bo ja nie wiem, jaka jest jej umiejętność specjalna :C taak czy siak skoro twierdzisz, że to wszystko jest ze sobą powiązane... No to nie mam wyboru, jak ci wierzyć :D Poza tym można się domyślić, że to ma jakiś związek i nie znalazła sobie tego dziennika od tak, dla zabawy XD Hm, kochany Ignacy *___* jei, jak ja go lubię! Jak jakimś cudem go uśmiercisz, to się uduszę! Piszę o tym, bo ja bym na twoim miejscu go uśmierciła, żeby większego dramatyzmu nadać xDD Ale to ja, gdyż ja już tak mam. Także proszę, nie bierz ze mnie przykładu XD JUŻ NA PEWNO NIE TYKAJ DANIELA!! No. A ten - już miałam nadzieję, że się Sandra fochnie i sobie pójdzie, no bo kurczę, Anka miała rację! Ale niestety, nie ma tak dobrze. Hm, kolejny wypad na miasto i kolejne przygody? ;> Mam nadzieję :D Mam też pytanie: zie Daniel? :C
OdpowiedzUsuńNo, tyle ode mnie, czekam na nexa i pozdrawiam! :D
Oj ty mój promyczku :) Prawdziwa ekscytacja jaka wypływa z każdego twojego komentarza, tak niesamowicie na mnie wpływa, że aż normalnie nie wie co powiedzieć. Cieszę się niezmiernie i mogę jedynie powiedzieć, że jesteśmy do siebie nieco podobne XD ale jak to nasze podobieństwo będzie miało wpływ na moją pomysłowość? No cóż ;p Tego ci zdradzić nie mogę :D
UsuńBo ja wiem czy Ania miała zaraz rację? No wiesz przyjaźń nie jest przywiązaniem do drugiej osoby. Przyjaźń to bezwarunkowa wiara w siebie nawzajem. Nie ważne czy poznajemy nowych ludzi czy nie. Jeśli z kimś się przyjaźnimy to nic nie ma znaczenia.
Daniel... hmmm... pomyślmy :p Bal i Daniel.... z kim by np mógł pójść XD
Jesteś bezczelna, jeśli o to pytasz XD
UsuńAle o co bom się chyba zagubiła XD
UsuńMało!
OdpowiedzUsuńAmanita
Nie strasz mnie tak więcej na facebooku XD uduszę cię :) Nie martw się kolejny rozdział będzie dużo dłuższy :)
UsuńTo ja też zaczynam od końca. OMG, OMG, OMG! Jaki przecudowny obrazek, jaki boski obrazek, ja nie mogę! (~*.*)~ Twoja przyjaciółka jest wprost genialna. Kocham ten obrazek!
OdpowiedzUsuńDobra, pozachwycałam się troszkę, bo uwierz, mogłabym tak długo, długo, oj bardzo długo. Teraz czas na komentarz właściwy, a zacznie się on od tego: DLACZEGO TAK MAŁO?! DLACZEGO TAK SZYBKO MUSIAŁAM TO PRZECZYTAĆ, NO DLACZEGO!?
Ja chcę więcej, bo tu zamiast wyjaśniać, to ty mi wszystko znowu komplikujesz. Nieładnie Rowi, jak tak dalej pójdzie, to nie będzie prezentów na święta. Przyjadę i wytarmoszę cię za uszy, zobaczyszXD
Ignacego kocham i jak mi go zabijesz, poturbujesz albo skrzywdzisz w jakikolwiek sposób, to nie wiem. UduszęXD
No i ja uważam, że Anka nie miała racji. Nie powinna się obrażać, no bo każdemu zdarza się zapomnieć, a w końcu to przyjaciółki, nie? To, że Sandra ma nowe koleżanki, nic nie zmienia. XD
Przepraszam, że ten komentarz taki nieskładny i krótki, ale spadł pierwszy śnieg! A co robi Lilith jak spada śnieg? Zapierdziela po podwórku, aż jej dupa odmarznie.
Prawda? Ja też się zakochałam w tym obrazku :D Normalnie mam go na pulpicie ustawionego i gapię się na niego jak głupia :p
UsuńTaki obrałam standard długości :p To, że czasami daje dłuższe notki nie znaczy, że zawsze takie będą :p Ale kolejna będzie miała więcej stron. Zapewniam :p
A co do reszty to napiszę tak:
(w tle rozbrzmiewa opętańczy śmiech czarnego charakteru)
Buahahahahahhaha!
Wróciłam. Czytałam wczoraj, a dzisiaj piszę komentarz, bo wczoraj czytałam na telefonie, a tak komentarzy pisać nie będę!
OdpowiedzUsuńTrzeba powiedzieć, że odkąd czytałam tę notkę, pojawiło się dużo nowych komentarzy. Wtedy był tylko jeden.
Postaram spełnić Twoją prośbę i Cię nie uduszę, co zdecydowanie utrudnia odległość, ale nie dość, że krótki, to jeszcze nie wyjaśnia zbyt wiele.
Ja uwielbiam stare zapiski przeszłych pokoleń. Kim była ta Kaśka? Nie da się ukryć, że Eweliśkę przypomina.
Yay, bal, na środku pojawią się zjawy, bądź zjawa, i wybuchnie panika, bo będą głosić początek wojny i będą całe zakrwawione i zmasakrowane. Buhahaha. Mam takie urocze wizje.
Zabijesz kogoś? Jak to? Kogo? Ja chcę wiedzieć.
Widzę, że uczczenie pierwszej wypłaty udane. A teraz w końcu pogadają o tym, co ich spotyka, czy będą milczeć przez wieki i umrą, a nie powiedzą? A może one tę rozmowę mają za sobą, a ja to po prostu przeoczyłam?
Teraz się żegnam, ale być może jeszcze wrócę :)
Niech wen będzie z Tobą, pozdrawiam, pa!
No właśnie. Zapomniałam o tym ładnym obrazku, który jest ładny i chcę powiedzieć, że jest ładny. Więc mówię, ładny jest.
UsuńZapomniałam też o przesadzonej reakcji Ani, ale w sumie Sandra się coraz bardziej oddala od przyjaciółek.
Do następnego, ale ciągle jest szansa, że jeszcze czegoś nie napisałam i przybędę nadrobić niedopatrzenie :P
Teletubisie mówią papa!
A kto tak mówi, że kogoś zabiję? To plotki i pomówienia, ja nic o tym nie wiem ~(unosi lewą brew i szybko nią porusza)~. Kurczaczki, ja naprawdę bardzo chętnie bym się z wami podzieliła całym moim planem wydarzeń, ale wtedy już nikt by tego nie czytał :p Więc niestety z czasem będziecie otrzymywać po kolei wszystkie informacje.
UsuńBuziaki :D
Sądzę, iż wszyscy wywnioskowali, że kogoś zabijesz po tym, jak Methrylis napisała, że ona by kogoś zabiła, a Ty odpisałaś, że jesteście do siebie podobne. Dalej nic nie chciałaś dodać, to ludzie sami sobie dopowiedzieli.
UsuńTakie krótkie wyjaśnienie z mojej strony :)
Pa!
PS. Hej wszyscy! Piszemy! Pobijmy rekord w ilości komentarzy. Spamujemy, chcecie, żeby ktoś umarł?
Ah Rowi, niestety dziś mam złośliwe usposobienie ]:D
(w tle rozbrzmiewa opętańczy śmiech, z czasem cichnący, gdy odchodzę w siną dal)
Ja ani nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę :D :P Jestem z Meth podobne bo na przykład obie uwielbiamy elfy i facetów z długimi włosami i bródką :P Pewnie też obie lubimy fantastykę i ZS Haha! :p I co ty na to Julio :p
UsuńCo do rekordu to pod jednym z postów było najwięcej 44 komentarze :D Ja się nie pogniewam, jeśli go pobijemy :p Dzięks za inicjatywę :D
Ale w żadnym z Waszych komentarzy nikt nic nie wspominał o takich podobieństwach :) Przynajmniej ja nie zarejestrowałam, a aż tak głębokich międzywierszy nie dostrzegam (stworzyłam nowe słowo C:, a może ktoś był pierwszy :C).
UsuńNie ma sprawy, ja zawsze chętna do pomocy, chyba że akurat nie jestem chętna do pomocy.
No to pa!
Dziennik sprzed lat *.* Samo znalezienie czegoś takiego to magia! Matko, ja też chcę znaleźć coś takiego :O
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie założyć, że właścicielka dziennika będzie kimś raczej ważnym i pomoże Ewelinie (zarówno w sprawach ważniejszych jak i tych codziennych związanych z życiem w Collegium) - ot, takie sobie myśli mi krążą po łepetynie. W każdym bądź razie sama chcę jak najwięcej wpisów z tegoż dziennika - no cudo normalnie *_* Tak, wiem, zaczynam się powtarzać xD No ale hej! Stary dziennik! No i tak sprytnie ukryty! :D
No dobra, dość zachwytu nad dziennikiem. Nie wspomniałam jeszcze, że narobiłaś mi ochoty na ciasto czekoladowe xD
Zbliża się imprezka, krótko mówiąc, a w zasadzie pisząc. Ciekawe cóż tam się wydarzy. Czy dziewczęta tym razem dotrą na miejsce? ;> xD
Czyżby wielkie trio miało się rozpaść? Nie no, mam nadzieję że to tylko okres przejściowy :P Swoją drogą, dość dawno nie było nic konkretniejszego o Sandrze.
Zakupy :O Nienawidzę kupowania ubrać - to istna droga przez mękę, już chyba wolę wykłady z filozofii, z szanownym Panem K. bez przerwy wygłaszając mowy pełne podtekstów o.O
Piwko było, jedzonko było. Kasa wydana i jest ok :D
No to jako jedna z niewielu porządnych obrazek zostawiłam na koniec. Obrazek... pfff! Dzieło sztuki raczej :D Twoja przyjaciółka jest niesamowicie utalentowana, w jej dzieło można się wpatrywać godzinami *.* Ahhh, ależ my wszyscy słodzimy! No ale nie ma się czemu dziwić. Robota zajęła niewątpliwie sporo czasu i sporo nerwów gdy coś wychodziło nie tak jak powinno.
Podsumowując - może i było mało do czytania, ale to w zasadzie jedyny minus tego rozdziału. Jestem cholernie zadowolona, że tak to ujmę ^^
I wiesz co? Już teraz oczarowałaś mnie tym dziennikiem - uwielbiam takie rzeczy *.* :D
Do następnego! ;)
Uffff... Jak to dobrze, że nie tylko ja uwielbiam takie stare diariusze. Już myślałam, że jestem jedyna dziwna. Też bym chciała coś takiego znaleźć. Jak już jesteśmy przy dziennikach, to jakoś mało tego w książkach. Jedyne co mi przychodzi do głowy to "Najstarsza prawnuczka" i coś w tym stylu było też w "Błękitnokrwistych", ale tak poza tym to, nic. Jak coś ktoś zna, niech mówi, bo ja chcę i potrzebuję.
UsuńDobra, kończę ten dziwny komentarz, zanim się do reszty pogrążę.
Pozdrawiam, pa!
Z pewnością jeszcze nie raz przeczytacie głos z przeszłości :) Fragmenty dzienników, będą pojawiać się niejednokrotnie w mojej opowieści, aż do pewnego momentu :p
UsuńJa też bym normalnie oszalała znajdując taki dziennik z miejsca do którego sama się dostałam. To przydatny przewodnik po przeszłości :p
Jestem jednak. Ja, leń leniwy paskudny.
OdpowiedzUsuńPowiedz swojej Ani, że ci ją kradnę i nie oddaję :C
Też chce fajny, stary pamiętniczek jakiejś zaczarowanej dzewoi. Ale nie, ja musze znajdywać tylko poupychane w zakamarkach szaf banknoty stuzłotowe. Ehhhh...
Przyznam, że jakoś bardziej interesuje mnie co ten dziennik tam robi, bo od razu wietrzę podstęp. Bo to był dziennik kogoś potrzebnego do otworzenia bram piekieł. i Igancy (zwany dalej małym satanistą)schował tam książeczkę, żeby Ewelinka go znalazła i przeczytała i pchnięta ciekawością wypełniała wszystkie zadania (jedynie zmarszczy lekko brwi, gdy usiądzie na środku pentagramu narysowanego krwią dziewicy i będzie miała za zadanie powtarzać "Ave Satan" dźgając się raz po raz w brzuch) i otworzy portal do zaświatów a radosny mały satanista pobiegnie radośnie ku zachodzącemu słońcu... znaczy, płomieniom Lucyfera.
Wierz mi Rowi, wiem lepiej od ciebie co tu się dzieje.
A Ania się czepia. Szlaja się z Andrzejkiem i ma pretensje, że Sandra nie siedzi sama i na nią czeka. Zirytowała mnie jakoś w tym rozdziale, ale z kłótni strasznie się ucieszyłam. Hahahah, te irytujące, idealne przyjaźnie! >:) A pensję nie powinny przepić tylko Cthulhu w ofierze oddać. Mam deficyt gotówki :c
Mam ochotę machnąć sobie przy nicku krzyżyk, albo trzy. Szpan :3
Pozdrawiam i weny życzę, bo lubię
Kraken †
:O
UsuńTy małpo :C
Krakenku twoje teorie są coraz ciekawsze ;p chyba rozpocznę pisanie alternatywnych opowiadań wykorzystując twoje pomysły ;P Hahaha! Ubawiły mnie do łez!
UsuńCo do przyjaźni to powiem szczerze, nie ma idealnych choć ja osobiście z Sandrą (przyjaźnimy się jakieś chyba już 19 lat) to nigdy się jeszcze nie pokłóciłam :D Z Anią wielokrotnie, ale często nie wiedziałam, że się na mnie obraża :p Kiedyś nawet tydzień mi to zajęło, a dowiedziałam się, że jest obrażona i strzeliła focha bo mi w końcu powiedziała :p Hahaha!
Ani oczywiście nie oddam nikomu! Wybacz, ale kategorycznie nie pozwalam jej zabrać! To moja Muza od wielu, wielu lat i nie ma najmniejszej opcji bym mogła się z nią rozstać. Prędzej oddam nerkę i wszystkie kończyny :p
To tyle jeśli chodzi o moją odpowiedź :p
A ja się zastanawiam, czy ten dziennik opęta Ewelkę i czy przez niego Ewelka nie otworzy Izby Tajemnic. Potem napuści węża na panią rektor. To by było interesujące.
OdpowiedzUsuńPoza tym uważam, że Daniel jest zuy. To szara eminencja zua, mówię Ci.
Hahahaha! Oczywiście :D Weźmie zabije najpierw pół szkoły pochodzące ze Świata Techniki, a dopiero weźmie się za Rektorke, która zginie do wtórującego śmiechu zuego Daniela XD
Usuń