Ewelina nie wiedziała co ze sobą zrobić. Myśli biegały
jak oszalałe, do oczu cisnęły się łzy, wściekłość mieszała się z dziwną
rozpaczą, a świat po prostu się na nią uwziął. Wszystkie starania spełzały na
niczym. Czy tak miało być przez cały pobyt w Świecie Magii?
— Ewelino czy nie powinnaś być teraz na zajęciach? —
Głos Ignacego był jak zwykle uprzejmy.
Solan nawet nie zwróciła uwagi, że nogi zaprowadziły
ją prosto do biblioteki.
— Zasnęłam na zajęciach u Krawczyk. — Wyjaśniła,
pośpiesznie wycierając łzy i gluty, rękawem mundurka.
— Uuuu. To rzeczywiście nie był najlepszy z momentów
na drzemkę.
Dziewczyna kiwnęła głową i próbowała się nawet
uśmiechną, jednak wyszedł z tego jedynie grymas.
— Czy mogę popracować? — Głos drżał jakby
za chwilę miała się rozpłakać.
— Czy wszystko aby na pewno w porządku? — Bibliotekarz
wyszedł zza lady i podszedł do dziewczyny. Delikatnie pochwycił ją za ramiona,
po czym przyciągnął do siebie.
Nie trzeba było wiele czekać. Ewelina czując ciepło
bijące z ciała bibliotekarza, przylgnęła do niego i zaczęła donośnie chlipać.
Uspokoiła się dopiero po dłuższej chwili, w której przyjęła chusteczkę od
bibliotekarza i zaczęła doprowadzać się do porządku.
— Nic nie jest tak jak powinno być. Nic mi nie
wychodzi, choć się staram. Zawaliłam wszystko co mogłam dzisiaj zawalić. Jestem
totalną porażką. Do tego nie mogę spać. Dręczą mnie ciągle koszmary których nie
rozumiem, a także których nad ranem zupełnie nie pamiętam, choć czuję w głębi
siebie paniczny, zwierzęcy lęk. Do tego wszystkiego straciłam moc i nigdy nie
będę prawdziwą czarownicą.
Kończąc zdanie znów się rozpłakała.
Ignacy stał przez chwilę głaszcząc Ewelinę po włosach.
Czuł jak jej ciało drga w spazmach płaczu, jednak nie zamierzał przeszkadzać.
Starając się przesłać tyle ciepła ile mógł, tulił ją do siebie. Kiedy
dziewczyna znów się uspokoiła, mężczyzna chwycił za jej bladą dłoń i pociągnął
w stronę magazynu.
— Poczekaj chwilę. Zamknę bibliotekę i zaraz przyjdę.
Ewelina nie wiedząc o co może chodzić Ignacemu, pokiwała
głową, po czym przycupnęła na jednym z krzeseł.
Mężczyzna wrócił po kilku minutach, niosąc ze sobą
dzbanek z parującą herbatą jaśminową. Ewelina nie czekając aż ją poprosi,
zrobiła miejsce dla niego i jego prowiantu.
— Czemu jesteśmy w magazynie? Chciał pan o czymś ze
mną pomówić?
Ignacy zwlekał chwilę z odpowiedzią. Nalał naparu do
wyczarowanych kubków, po czym jeden wręczył Ewelinie.
— Na początku chciałbym cię przeprosić.
Dziewczyna osłupiała zupełnie nie wiedząc co
odpowiedzieć. Jedyną osobą jaka powinna i miała za co przepraszać, była ona
sama. Czemu wyskoczył z czymś takim, tego nie wiedziała.
— Nie proszę pana. — Zaprzeczyła, gwałtownie
potrząsając głową. — To ja powinnam przeprosić za swoje niestosowne zachowanie.
— Daj mi dokończyć drogie dziecko.
Ewelina umilkła wpatrując się w bibliotekarza, jakby
temu co najmniej wyrosły rogi, albo zrobił się zielony w różowe ciapki.
— Od początku wiedziałem, że wasza trójka jest
szczególna i, że to was wybiorą bogowie. Profesor Dagmara przyszła do mnie
dzień przed waszym pojawieniem się w Collegium i opowiedziała o wizji jaką
miała.
Solan i tym razem nie wiedziała co powiedzieć, ani tym
bardziej jak zapytać o co właściwie chodzi Ignacemu. Czy bibliotekarz właśnie
stracił rozum?
— Nie rozumiem. — Rzuciła w końcu.
Mężczyzna westchnął, podrapał się po głowie, po czym
upił łyk z parującego kubka.
— Wiedziałem co was czeka, a mimo to milczałem.
Obawiałem się, że w ten sposób mogę zdradzić, po której ze stron jestem.
Martwiłem się, że jeśli was uprzedzę, wszystko pójdzie nie tak i, że nie będę
mógł was chronić. Zło nabrało mocy i oficjalnie wypowiedziało wojnę, dlatego z
tobą rozmawiam.
Ewelina dalej siedziała milcząc. Zmarznięte dłonie
ogrzewała o ciepły kubek, zaś w głowie próbowała ułożyć jakieś sensowne
pytanie, które mogłaby wypowiedzieć na głos.
— Rozmawiałaś już z Eustachym?
Dziewczyna zachłysnęła się pitym płynem i długo
kasłała nim znów mogła mówić.
— Pan wie o Eustachym?
— Sam podsunąłem ci koperty. Chciałem abyś miała
możliwość poznania prawdziwej historii, nim czary zamku wpłyną na ciebie.
Widzisz nie wszystko jest takie jak nam to przedstawiają.
— To już wiem. Ale nadal nie rozumiem o co w tym
wszystkim chodzi. Co my mamy z tym wspólnego, ani czemu nauczyciele nas
okłamują.
— Widzisz chodzi o zachowanie spokoju i nie wzbudzanie
paniki wśród ludzi. Gdyby dowiedzieli się jak wygląda prawda, przestali by
przechodzić na drugą stronę. Świat Magii umierałby powoli, aż w końcu
całkowicie popadł by w niepamięć.
— Rozumiem. Chyba. Jednak to nadal nie wyjaśnia
niczego. Czemu my, czemu pan mi teraz o tym wszystkim mówi i po co? Co my do
cholery mamy wspólnego z… no właśnie z czym?
— Dziś po południu ogłoszą, że na Wiedzącego została
wybrana pierwsza kobieta w historii. Twoja siostra.
Solan zbladła.
— Co proszę? — Dodała płaczliwym tonem. — Czemu pan mi
to wszystko mówi i po co. Przecież ja nawet nie mam mocy! — Ostatnie słowa
wykrzyczała nie mogąc zapanować nad rozdrażnieniem.
— Nie mamy za dużo czasy, ale musimy cofnąć się do
samego początku. Najpierw chciałbym jednak abyś coś przeczytała. — Z kieszeni
kamizelki wyciągnął pomiętą kartkę i wręczył ją dziewczynie.
Ewelina odstawiła kubek, rozgięła arkusz i zaczęła
czytać:
„Gdy
dzień sądu ostatecznego nastanie,
A
zakazany kamień ciałem się stanie,
Ludzie
stracą wszelakie nadzieje,
Krew
niewinnych Światy zaleje.
Pradawne
Zło, w głębokim śnie pogrążone,
Zbudziło
się obietnicą mocy nęcone.
Ciemność
doczeka się dni swej chwały,
Sprawi
by dwa Światy jednym się stały.
Od
niepamiętnych czasów Wiedzących było wielu,
Jednakże
żaden z nich nie zdołał osiągnąć celu.
By
przerwać krąg, historię spisać od nowa,
To
Wiedząca musi przysięgi wypowiedzieć słowa.
Żeby
Zło powstrzymać od zniszczeń czynności,
Trzeba
w sześciu kamieniach, rozbudzić pradawnych gości.
Odnaleźć
je mogą tylko niezwykłe osoby,
Co
nie zlękną się wędrówki przez prastare groby.
Kto
umysłu zna tajemnicze zamiary,
Na
dnie jeziora Básársa dostrzeże dary.
Kamień
błękitny tam właśnie będzie,
W
jednym z ostrych zębów rzędzie.
Gdy
zapytasz o pomoc w dobrej wierze,
Władca
leśnych zwierząt odpowie Ci szczerze.
Drogę
właściwą pokaże wam zaś istota,
Która
nie tknie nic innego niż kawałek złota.
Kolejny
magiczny kamień ukryty,
Wymaga
niezwykle dalekiej wizyty.
Szukaj
wśród gór mglistych, blisko nieba,
Gdzie
na skrzydłach w przestworza wzbić się trzeba.
W
świecie snów wszystko staje się możliwe,
Odwagę
odnajdują nawet dusze lękliwe.
Kamień
zielony właśnie tam odnajdziecie,
Gdzie
jawa i sen występują w duecie.
W
zapomnianej krainie cieni Anmaru,
Na
rozstajach dróg wyczekuj koszmaru.
Kamień
Ci wręczy w krwawy sposób,
Byś
nie musiał poświęcać więcej osób.
Ostatni
i najcenniejszy wśród kamieni,
Ma
moc, która wszystko od razu zmieni.
W
noc przesilenia znaleźć go można,
Lecz
dusza znalazcy musi być ostrożna.
Z
pozoru osoba bez daru i mocy,
W
sercu kryje siłę, tak twierdzą prorocy.
To
ona kamienie wszystkie rozbudzi,
I
nada im formę prawdziwych ludzi.
Poświęcić
najcenniejszą rzecz będzie jednak musiała,
Jeśli
wojny konflikt zażegnać będzie chciała.”
Dziewczyna wpatrywała się w słowa marszcząc brwi i
czując, że oto nastał moment, w którym wszystko co mogło się spieprzyć, właśnie
się spieprzyło. Od samego początku czuła, że coś nad nią wisi, ale nie
wiedziała co. Teraz Ignacy dawał jej wszystkie brakujące puzzle.
— Myśli pan, że to na pewno o nas jest mowa w tej
przepowiedni?
— Ewelino, gdybym nie miał pewności nigdy nie
rozpocząłbym tej rozmowy. Zrozum, że nie każdy uważa przepowiednię za prawdziwą.
Kobietę, która ją wygłosiła uważano za wariatkę i w krótce potem zginęła w
niewyjaśnionych okolicznościach. Poza tym właśnie wybrano Wiedzącą, która ma
zapoczątkować upadek obu światów. Twoja siostra zginie, wydrenowana z mocy
przez zdradzieckiego kapłana.
— Muszę jej o tym powiedzieć! — Ewelina zerwała się ze
swego miejsca wylewając resztkę herbaty na posadzkę.
— Nie uwierzy ci. Poza tym od momentu naznaczenia na
kolejną Wiedzącą, spędzi kilka miesięcy w zupełnej separacji ucząc się
wszystkiego co jest potrzebne do przejęcia stanowiska.
Solan zaczęła niespokojnie krążyć po magazynie.
Wyglądała jak dziki tygrys uwięziony w przyciasnej klatce.
— Pan chwilę zaczeka, bo mój mózg przestał za tym
wszystkim nadążać. Czy możemy rzeczywiście wrócić do początku tego wszystkiego?
— A więc dobrze. Jak wiesz Świat Magii wcale nie
został stworzony przez naszych bogów, on istniał a nasi kapłani ratując lud
przed wybuchem Cormundum, po prostu otworzyli do niego przejście. Wtedy też
doszło do największej tragedii jakiej doznał magiczny lud. Wyspa na której znajdowała
się stolica wszystkich obdarzonych, zatonęła wraz z tysiącami ludzi.
— Chodzi o Atlantydę znaczy Temisulę?
— Tak. Morskie fale pochłonęły mnóstwo istnień.
— Siedmiu kapłanów w tym jeden zdrajca. Ania pisała,
że jego istnienie zostało zaklęte w kawałku kryształu.
— Który przemienił się w obsydian. To prawda. Pimedus
Malumo później znany pod imieniem Scelusa.
— Pimedus Malumo. — Powtórzyła niczym echo. — Zdrajca.
— Tak. By ratować swych ludzi kapłani poświęcili swoją
cielesność.
— Cielesność? — Ewelina była coraz bardziej skołowana.
— Przejęli większą część mocy z Cormundum, które
rozpadło się na kawałki, tracąc zarazem swoje właściwości. Niestety energia,
którą wchłonęli była tak potężna, że zabiła ich ludzkie ciała.
— Jak to w ogóle możliwe?
— Moc należała do tysięcy, a żadne naczynie, jakim
jest także ludzkie ciało, nie jest wstanie pochłonąć jej zbyt dużo. Dzięki
umiejętnościom i znajomości pewnych pradawnych zaklęć, udało się im uniknąć
ostatecznej śmierci. Jednakże pozbawieni swych ludzkich form, nie mogli dalej
rządzić. Między ocalałymi zapanował chaos. Znaleźli co prawda schronienie w
nowym świecie, ale nikt nie miał pojęcia co się w nim kryje, ani jak on
wygląda. Ludzie są tylko ludźmi, potrzebują pożywienia, wody i schronienia. Nie
mogą żyć na jednej kupie licząc na łut szczęścia. Kiedy tylko magiczna brama
zamknęła się na głucho, doszło do wielu walk. To był krwawy początek. Wyobraź
sobie setki przestraszonych i na wpół wyczerpanych osób, nie wiedzących co
dalej.
Ewelina milczała. Oczami wyobraźni widziała krew
wsiąkającą w ziemię i ludzi panicznie bojących się o siebie i swoich bliskich. Przejście
do nowego świata było końcem, życia które znali.
— Wtedy stał się prawdziwy cud. Bogowie przemówili, a
przynajmniej tak się wszystkim wydawało.
— Wydawało?
— Tak. Prawda była zupełnie inna, ale ludzie chcieli
wierzyć, że oto bogowie przyszli, aby pomóc i zaprowadzić porządek. Córka najwyższej
kapłanki, która ocalała jako jedyna z osób przebywających w świątyni,
utwierdziła wszystkich w owym przekonaniu. Wiedziała, że jeśli ludzie podzielą
się między sobą, możliwość przetrwania diametralnie się skurczy. — Ignacy
pociągnął łyk ze swojego kubka, po czym kontynuował — Sześciu mężczyzn o
najsilniejszych aurach przemówiło głosami bogów, którzy obiecali pomóc w
osiedleniu się w nowym świecie.
— A jak było naprawdę? — Ewelina nie mogła uwierzyć,
że zadaje to pytanie. Wcale nie chciała nic więcej wiedzieć. Żałowała, że po
zielarstwie nie wróciła do pokoju. Teraz było już za późno.
— Wiesz na jakiej zasadzie działają religie, prawda.
Solan przytaknęła.
— Trzymają ludzi razem, wyznaczają prawa jakimi mają
się kierować, a także dają cel życia. Wszystko czego potrzeba było, do
zapanowania nad magicznymi. W rzeczywistości jednak to nie bogowie przemówili,
a sześciu kapłanów, którzy utracili swoje ciała.
— Ale skąd pan to wszystko wie i czemu akurat teraz o
tym wspomina?!
— Czytałaś przepowiednie. Wasza trójka stanowi klucz
do znalezienia kamieni. Twoja przyjaciółka Ania ma moce telekinetyczne prawda?
To z nią bogowie nawiązali kontakt. Jest niezwykle potężna, choć jeszcze nie na
tyle wyszkolona by móc korzystać ze swych zdolności.
— Czemu my? — Ewelina znów była bliska płaczu. — Ja
przecież chciałam tylko spełnić swoje marzenia. — Solan nie mogła uwierzyć w
słowa Ignacego i choć w głębi duszy czuła, że to prawda, nawet przed sobą samą
nie mogła tego przyznać. Gdyby się na to zgodziła, nic już nie byłoby takie jak
dawniej. Poza tym czy to możliwe, że wszystko było takie dziwne i pokręcone? Siostra
za którą specjalnie nie przepadała, ale która została wybrana na Wiedzącą,
miała zostać wydrenowana z sił witalnych, żeby połączyć oba światy. A fakt, że
wraz z przyjaciółkami wplątała się w kabałę, której nie pojmowała nawet w
najmniejszym stopniu, albo to, że bibliotekarz nie był tym za kogo go brała.
Właśnie, a w zasadzie kim on był i jaka była jego rola
w tym wszystkim?
Solan dopiła herbatę, odstawiła jubek i długo
wpatrywała się w stertę książek leżącą na prawo od Ignacego. Nie mogła podnieść
wzroku. Bała się, że jeśli ich spojrzenia spotkają się ze sobą, odczyta w
oczach bibliotekarza, to co postanowiła od siebie odrzucić. Prawdę.
Cisza jaka zapanowała między nimi, ciążyła Ewelinie na
duszy, szarpiąc zarazem za te wszystkie uczucia jakimi obdarzyła bibliotekarza.
To nie mogła być prawda. Przecież nikt nie może mieć, aż takiego pecha.
— Przecież to nie może być prawda — wyszeptała
odwracając się plecami do Kostewicza. — Pan po prostu sobie ze mnie żartuje. A
może to tylko kolejny głupi sen? Majak na zielarstwie lub wstępie. Wszystko mi
jedno byleby tylko się obudzić.
Ignacy westchnął i jakby zapadł się w sobie. Twarz
poszarzała i postarzała się, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
— Cóż… — Rezygnacja w głosie bibliotekarza była tak
silna, że Ewelinie ścisnęło żołądek. — Naprawdę chciałem tego uniknąć. — Jednym
sprężystym ruchem podniósł się z krzesła i chwycił Ewelinę za dłoń, obracając
ją ku sobie. — Wybacz. Nie mam wyjścia,
muszę sprawić, że mi uwierzysz. Proszę postaraj się nie myśleć o bólu.
— Cco?!
Nim Solan otrzymała jakąkolwiek odpowiedź, ciało
Kostewicza zaczęło emanować jasnym blaskiem, zaś z ust do jej uszu dobiegały
słowa w nieznanym języku. Mężczyzna wciąż trzymał Ewelinę w mocnym uścisku, nie
pozwalając uciec.
Światło, które otaczało Ignacego zaczęło parzyć
delikatną skórę, a wkrótce potem wybuchło niczym super nowa. Energia jaka temu
towarzyszyła odrzuciła dziewczynę prosto na półki z książkami. Coś chrupnęło, a
przez ciało przeszedł spazm bólu. Lewy nadgarstek pękł niczym wykałaczka, a
potworne katusze jakie temu towarzyszyły, były nie do zniesienia.
— Co ppan roobi? — Wykrztusiła próbując złapać hausty
powietrza. Płuca wydawały się dziwnie puste. Mężczyzna nie odpowiedział.
Deklamował zaklęcia z pustym wyrazem twarzy.
Ewelina chciała uciec, ale z przerażeniem odkryła, że
zupełnie nie czuje swojego ciała. Spojrzała na nogi, które bezwładnie leżały
pod nieco dziwnym kątem. Poruszenie nimi było nie możliwe, tak jak i resztą
ciała. Chciała krzyczeć, wzywać pomocy, ale usta zamarły w magicznym uścisku.
W oczach zaszkliły się łzy, kiedy niemo błagała o
litość.
Bibliotekarz tchnął moc w ostatnie słowa, powoli
podszedł do sparaliżowanej studentki, po czym przyłożył dłonie do ciepłych skroni.
Zaklęcie rozbłysło mocnym, czerwonym blaskiem wnikając przez skórę dziewczyny.
Gdyby mogła wydusić z siebie choć ułamek dźwięku,
darłaby się wniebogłosy. Niestety. Nie mogła.
Ewelina czuła, że się rozpada. Czerwień która zalała
jej oczy, płuca i serce, rozrywała ją na atomy. Po chwili nie było nic. Pustka
i dziwny niepokój. Jakby całe to zajście, było jedynie początkiem. Początkiem
końca, który nie będzie miał miłego zakończenia.
Wiem, wiem. Rowi znowu nie odzywała się przez wieki, a teraz wrzuca taką niezadowalającą notkę. No cóż... Mam wiele na swoje usprawiedliwienie, ale chyba nie wypada się tłumaczyć. Staram się pogodzić wszystkie aspekty swego życia i znaleźć czas, na pasję jaką jest moja skrobanina CMa. Tym którzy jeszcze tu wpadają, dziękuję :) Trzymajcie za mnie kciuki bo zostało nam już tylko sześć rozdziałów do zakończenia pierwszego tomu, a potem masa przeróbek :p Nie martwię się jednak pracą jaka nadchodzi ponieważ mam niezłe wsparcie :P Dess ty wiesz, że chodzi o ciebie :P
Buziaki i gorące pozdrowienia :D
Cześć i czołem, do następnego :P
No wreszcie myślałam, że o nas zapomniałaś. Rozdział trochę krótki, ale nie mam ci tego za złe. A tak wogóle to zajebisty :) Nie umiem pisać długich komentarzy, więc to chyba będzie na tyle. Szaitan
OdpowiedzUsuńNigdy nie śmiałabym zapomnieć o CMie i jego czytelnikach :) Po prostu czasami choć bardzo chcę, nie daję rady przysiąść i skrobnąć na tyle zadowalającego tekstu, by móc cokolwiek wstawić. Przepraszam i liczę na wyrozumiałość :) Bo ja wiem czy rozdział jest krótki? Chyba nie aż tak bardzo :) Mimo wszystko dziękuję za komentarz i obecność w zapomnianym przez blogowiczów świecie Collegium Magicae :D
UsuńAaa zajebisty :) Myślałam, że się go nie doczekam, ale jest. Mega rozdział. Dobra to chyba na tyle nie umiem pisać długich komentarzy. Pozdrawiam i życzę duuużo weny! :* :)
OdpowiedzUsuń~BookStoryMyHome
Może i nie jest krótki, ale szybko się skończył, ale rozumiem sama pisze bloga i przyznam, że moje rozdziały sie do długich nie zaliczają. ; D Szaitan ( to jest odpowiedź do odpowiedzi na mój wcześniejszy komentarz)
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się w tej pokrętnej logice :D Cieszę się, że szybko się czyta :) Znaczy, że nie jest najgorzej :P Życzę powodzenia przy pisaniu twojego bloga :) Wiem, że to ciężki kawał chleba do ugryzienia, ale ile radości :D
UsuńŚwietne :D Jak widzę masz wielkie ambicje do CM i wspaniale ci to wychodzi ;) Ja też piszę opowiadanie, ale do szuflady. Zaczęłam publikować je na blogu, ale ten pośpiech i stres - niekoniecznie :/ Wykasowałam go. Ja też mam duże ambicje do mojego opowiadania :) Zaczęło się to już rok temu :3
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy! ^.-
W takim razie trzymam mocno kciuki za twoje marzenia. Mam nadzieję, że obu nam uda się spełnić przy pisaniu opowieści fantasy :)
UsuńGorąco pozdrawiam i przepraszam za opóźnienie :P w odpisaniu :P
Witam.
OdpowiedzUsuńW związku z ostatnimi zmianami na Rejestrze blogów podkategoria fantasy została podzielona na pięć podgatunków (dark, heroic, high, low, urban). Proszę o wybranie jednego z podgatunków i poinformowanie mnie o tym pod postami znajdującymi się na stronie głównej lub w zakładce „pytania i prośby”. W razie wątpliwości szczegółowe informacje na temat podgatunków można znaleźć TUTAJ.
Pozdrawiam
HaLo KoBiEtO zapomniałaś o nas czy jak? Będziesz to dalej pisać?
OdpowiedzUsuńTĘSKNIMY ♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Życzę weny,weny i jeszcze raz weny
Pozdrawiam Julia
Hej Nocna Łowczyni!
UsuńWitaj i bardzo przepraszam, że z opóźnieniem odpisuję, ale niestety życie dorosłego bywa pełne braku czasu, a i z weną nie najlepiej. Może nie obiecuję, ale postaram się dodać nowy rozdział już w poniedziałek. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale się postaram :) Mam nadzieję, że jeszcze mnie odwiedzisz :)
Gorąco pozdrawiam :D
Błagam Cie pisz to dalej jest to najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałem !!!!! Zaryzykował bym stwierdzenie że jak by nakręcić na podstawie CMa film to był by lepszy od Harrego Pottera xD pozdrawiam anonimowy anonim
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać taką opinię :) Cieszę, że ci się podoba i chociaż daleko mi do Rowling, wierzę, że i mnie się uda wydać moje dziecko. Dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam :D
UsuńMoże przybliżona data następnego rozdziału? :D/ Szaitan
OdpowiedzUsuń11 maja 2015 r :) Mam nadzieję, że mi się uda i pod wieczór będę mogła pochwalić się kolejnym postem :)
UsuńCiepło pozdrawiam :)
Kochana dziś mamy już 18 :D Ale cóż praca to praca. Spróbuję czekać cierpliwie :D
UsuńDzisiaj juz 12 a rozdziału dalej brak ;( strasznie mnie to smuci chociaż pewnie szykujesz dla nas jakaś superowa notke xD W ogóle co do dotychczasowch notek tomam nadzieję że Ewelina okaże się jako m super mega potężnym magiem z bialym źródłem mocy i choc może to wydawac się dziwne to strasznie paringuje Solanową z Danielem nie wiem czemu xD pozdrawiam anonimowy anonim
OdpowiedzUsuńWiem że obiecałam ale nie dałam rady :( Niestety teraz do niedzieli dzień dzień w pracy, więc kolejna szansa w następny poniedziałek.
UsuńPs. Przepraszam za błędy ale tel mi strasznie muli
OdpowiedzUsuńAnonimowy anonim
Co ty bloga pozuciłaś czekam na 45
OdpowiedzUsuńNie porzuciłam tylko czasu mało bo pracy dużo. Postaram się dodać jak najszybciej :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOgulnie super
OdpowiedzUsuńMam nadzieje na niedziel
Rozdział 45 będzie
Harmonia zapanuje wszędzie
Halo gdzie rozdział dla mnie prawdziwego stwórcy świata magii pierwszego z pierwszych bogów i najpotężniejszego ze wszystkich i zdolnego pokonać wszystkich innych naraz razy 99999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999
UsuńMoja droga Rowindale moge ci polecić bloga ?
OdpowiedzUsuńPewnie, bardzo chętnie :)
Usuńhttp://wojnabogow.blogspot.com
UsuńChyba tracę powoli nadzieję że przeczytam 45 rozdział :( anonimowy anonim
OdpowiedzUsuńPrzeczytasz, przeczytasz tylko nie wiem jeszcze kiedy :( Ale na pewno :) Bo nie zamierzam tego zostawić :)
UsuńChwała Ci za to że nie zamierzasz go porzucić tak btw będę cierliwie czekał na 45 chapter i na wersję papierową CMa anonimowy anonim
OdpowiedzUsuńDopiero kiedy zostawisz bloga na milion lat, dowiadujesz się ile osób i jak bardzo chce go czytać. Ale ja odgadłam prawdziwą (i narcystyczną z mojej strony) przyczynę twojego "niewstawiania". Ty po prostu czekałaś na mój komentarz!!! ;P Ja ten post przeczytałam tak z 3 dni po wstawieniu, ale ogólnie stwierdziłam, że nie mam weny na nic, siły na nic i ogólnie życie nie ma sensu, to nie komentowałam. Przepraszam wszystkich, którzy przeze mnie muszą tak długo czekać XD Mam nadzieję, że mi wybaczycie. (wcale nie za duże ego)
OdpowiedzUsuńA co do samego chaptera to super, ale za szybko się kończy i nie wiem czy to kwestia jego długości, czy tego, że zwyczajnie szybko się czyta, bo jest taki świetny.
Wszystkich teorii spiskowych nie chce mi się pisać, bo za dużo by tego wyszło, a choć raz chcę napisać komentarz krótszy niż zwykle. Wiedz tylko to, co najistotniejsze, czyli rozdział mega i musisz dokończyć całą historię, bo inaczej czytelnicy znajdą cię i zrobią ci wjazd na chatę.
Ja w przeciwieństwie do tych wszystkich przede mną, co pisali, że nie umieją pisać długich komentarzy, nie umiem pisać niedługich i trochę im zazdroszczę umiejętności pisania krótkich, zwłaszcza, że w moich komentarzach więcej jest wszystkiego innego niż komentowania. Ja tak bardzo do bani :(
Chciałam krócej, wyszło jak zwykle...
Żegnam się i niech wen będzie z tobą, bo chyba go bardzo teraz potrzebujesz
PS Nie chce mi się wchodzić na moje konto, ale myślę, że się domyślisz kto ci taki kom o niczym zapodał ;)
Jednak dla pewności się podpiszę
Julia
Wcale się nie niecierpliwię, wcale. Kiedy next? -,-
OdpowiedzUsuńW pon jadę do szpitala
OdpowiedzUsuńAha? Rozumiem, że to jest forum współczucia
UsuńHeeej? Żyjesz nam tam? Czekamy z (nie)cierpliwością na Chapter 45 :D/ Szaitan
OdpowiedzUsuńCo tam maslisz proszę o szczerą opinie zastanawiam się nad pisaniem bloga o hybrydzie anioła i demona z problemami z ojcem i braćmi matki oraz kłopotami ze swoją naturą między innymi napadami wciekłości i niekiedy żądzą mordu
OdpowiedzUsuńMój pierwszy blog zaprasza do prologu i prosze o opinie z radami
OdpowiedzUsuńhttp://hellandheaveninme.blogspot.com/?m=1